komentarz rymowany
W płońskim ry(t)mie
Emilia Kosewska
"Nacjopatia"
Jest obawa w pewnej sprawie,
Która dzisiaj mocno dręczy
I jest pozbawiona prawie
Pozytywnych szczerych chęci.
Gdzieś się świeci pewien cel
To wyrywa z rąk czeluści
Tego, co ten cel przykrywa
Co wyzbyte jasnych treści.
Biegnie nuta poprzez ciszę
Las przedziera obcych słów
Sens w milczeniu się kołysze
Opuszczonych ciężkich głów.
Dawno temu było jasne
Co jest cudze, a co własne
Teraz wraz z najnowsza falą
Stos tradycji obcy palą.
Ginie słowo milknie mowa
Pod ubraniem nóż się chowa
W sercach strach się opancerza
W imię paktu i przymierza.
Stygnie nuta w środku gardła
Stygnie na papierze prawda
Niebo ciemność rozpościera
Ślepiec oczu nie otwiera
Wita świta swego boga
Nowy bóg i nowa droga
Nowe ręce, piedestały
Szczyt, a na nim ideały.
Słychać pieśń gdzieś z głębokości
Głupiec śpiewa coś znanego
Nuta kłuje ciała gości
To Mazurek Dąbrowskiego.
"Chamstwo"
Chamstwo różnie się przejawia, w różnym świetle ludzi stawia.
Cham ma różne pochodzenie również różne urodzenie.
Cham nie zawsze będzie ze wsi, chamstwo się w obyciu mieści.
Brak natury wyczulenia nawet księdza w chama zmienia.
Na wysokich stołkach siedzą tacy, którzy mało wiedzą
I doradców mają wielu chcąc chamskiego dopiąć celu.
W takim oto chamskim gronie maszt kultury jasno płonie
A wartości kulturalne idą nocą pod latarnie
Chcąc oświetlić się choć trochę wśród tych, które robią wiochę.
Już od rana w instytucjach taka toczy się dyskusja:
Może panią trochę poprzeć? Łezki z pięknej buzi otrzeć.
Ach! Dziękuję za pytanie, siądę panu na kolanie,
I na uszko szepnę skrycie, jak polepszyć moje życie,
Bo krajową mam najniższą, a bym chciała dużo wyższą.
Cóż więc muszę panu zrobić aby więcej móc zarobić?
Inne chamstwo jest w sektorze gdzie się kradnie w imię boże.
W czarnych kiecach idą z tacą do tych którzy ślepo płacą,
Myśląc, że to dla kościoła a to wszystko na merola.
Ludzie! Przecież to głupota! Bóg nie żąda od nas złota.
Raczej chce abyśmy sami nie stawali się chamami.
Każdy głosi ksiądz z ambony, że brakuje mu mamony
Na podłogę i na dach, a to chamstwo, że aż strach,
Bo gdy ktoś tak opowiada chamem jest gdyż nas okrada.
Cham mój prosty, biedny bracie często nosi się w krawacie
Choć nie zawsze krawat zdobi tego, kto najwięcej szkodzi.
Jednak wiedz, że u biedaka chamstwo, to jest też oznaka.
Każdy w domu ma lusterko, w które co dzień rano zerka
I niech zada to pytanie: Czy nie jestem aby chamem?
Emilia Kosewska
"Wiosenny wróbel"
Jest za oknem gęsty krzak, a w tym krzaku mieszka ptak.
Siwo szare ma skrzydełka i na boki ciągle zerka.
Łebkiem rusza i oczkami by móc czmychnąć przed wrogami.
Gania od samego ranka aż poruszy się firanka.
Wtedy okno się otwiera i okruszki w dłoń nabiera, ktoś,
kto wróbla obserwuje i śniadania mu szykuje.
Słońce świeci, wróbel leci, pani w koszyk zbiera śmieci.
Nagle zerwał się wróbelek bo okruszków spadło wiele.
Rozochocił się i cieszy nawet go nie płoszą piesi.
Skacze, tańczy poćwierkuje i swych bratków nawołuje.
Leci okruch za okruszkiem w stronę krzaków wprost na dróżkę.
Usłyszały bracia szczebiot, tłumnie się puściły w lot
I dziobkami stuk puk w chodnik aż zatrzymał się przechodni.
Pan szeroki uśmiech miał, patrzył i w bezruchu stał.
Nagle słyszy, a z okienka, wydobywa się piosenka.
O tym młoda pani śpiewa, że się wiosny już spodziewa.
I okruszki w górę rzuca nabierając wonie w płuca.
A w powietrzu pachnie ziele i dobiega ptaków trele.
Z góry lecą nań promyki usłyszawszy ton muzyki.
Wrobel co napełnił brzuszek sfrunął pani na paluszek.
Podziękował za śniadanie i się zabrał za ćwierkanie.
Pani okno uchyliła bo muzyka ptasia miła.
W tej wiosennej atmosferze wszyscy się cieszyli szczerze.
E. Kosewska"Targowisko"
Opozycja w opozycji w myśl znajomej definicji,
Że gdy burmistrz coś forsuje najwyraźniej pewnie knuje.
Prezes Chłopik robi unik licząc na pomyślny wynik.
Nic rzeczowo nie chce mówić oprócz tego żeby kupić.
I w szczegóły się nie wdraża mówiąc, że korzystna sprawa.
Nie ujawnia dokumentów nie chcąc stwarzać tym zamętu?
Czyli można wywnioskować jak to będzie prosperować.
Obligacje sporządzone ale nie zabezpieczone
I podobno, szkoda gadać, miasto musi fundusz składać
Takie oto obciążenie ktoś pominął niewzruszenie
Ktoś też zgodę wydał na to by na wadium zrobić wpłatę
Niewidzialną cichuteńko temat posuwany ręką.
Tucholskiemu się nie zgadza i stanowczo tu odradza
Bo wątpliwy jest drogowy rynek już niedochodowy
A poza tym jest ku temu by to sprzedać prywatnemu
Moi Drodzy co czytacie, takie samo zdanie macie?
Dobrze jest, że zwykli ludzie będą mieli pracę w trudzie
I nie ważnie kto chleb daje ani komu co sprzedaje
Nie istotne kto kupuje kto na kupnie tym zyskuje
Ciężka praca się opłaca tylko kasą ktoś obraca.
Doświadczenie przypomina, że ten wykup to nie mina
Rosną w górę instytucje przeżywając rewolucje
Inwestycje się powiodły i Płońszczaków nie zawiodły
PEC i grzewcza funkcjonuje, wiele Naszych tam pracuje
A budowa PGK bez usterek prężnie trwa
Wszystko to jest w rękach miasta, nie ma to, jak „nasza własna".
A wróżono im upadek, a tu nie ma żadnych wpadek.
Więc dlaczego nie wykupić? Nad korzyścią Nas się skupić?
Tylko czy to o to chodzi, że interes ludziom szkodzi?
"Na zdrowie!"
Na Mazowszu źle się dzieje, każdy szpital tu biednieje.
Wciąż uboższa służba zdrowia, demagogia gdzieś zawiodła.
Długi rosną oszalałe, ale stoją wciąż szpitale.
Leczą ludzi, jak się da. Niech ta służba nadal trwa.
Są kontrakty coraz niższe, za to widmo grozy bliższe.
Nasza kasa w Polskę trafia, bo to Janosika mafia.
Ministerstwo daje zapas by się każdy szpital napasł.
Zamiast dofinansowanie dać, każą im pożyczki brać.
Radni już apelowali by pieniądze w mig rozdali.
Oczywiście na leczenie by oczyścić swe sumienie.
I wskazują, że koniecznie lepiej zrobi się społecznie.
Jest w zamyśle i naprawa rzecz to jasna w imię prawa.
Los poprawi się człowieka, który na leczenie czeka.
A tymczasem po staremu, przykro robi się każdemu.
Stoją smutni w korytarzach chorzy o posępnych twarzach.
Na swą kolej oczekują, coraz głośniej się buntują.
Do szpitala? Nie daj boże! Szpital wiele nie pomoże.
Bo chcąc życie uratować trzeba komuś w portfel schować.
Masz trzonowy do wyrwania? Ta usługa nie jest tania.
Bo chcąc dostać znieczulenie trzeba pełne mieć kieszenie.
Kiedy raczek cię dopadnie kładziesz się głęboko na dnie.
A gdy na karetkę czekasz, no to sobie ponarzekasz.
Na lekarza? Nie zaprzeczysz. Nie licz, lepiej sam się leczysz.
Chcemy mieć opiekę wreszcie by pożyło nam się jeszcze.
Chcemy żyć, a nie umierać! Skoro mamy Was wybierać.
„Po to żeśmy głos oddali"
Po wygranej drugiej turze znów nam będą kwitły róże.
Mimo aktu oskarżenia w mieście naszym się nie zmienia.
Mer Pietrasik znów króluje, wierna świta mu skanduje.
Znów zasiada na fotelu... tak nam przykro pani Elu.
Mamy teraz nowe mosty, nowy stołek dla starosty.
Drzewka będą się zielenić, a żarówki w nocy mienić.
Teraz idąc przez park nocą buty nam się nie zamoczą.
Nie potrzebna już latarka bo latarnie stoją w parkach.
Tylko duchy na cmentarzu tkwią, jak pióra w kałamarzu.
Tam w ciemnościach słychać wszędzie: Co to będzie?
Co to będzie?
A my wiemy, nic nowego, bo to powrót do starego.
Choć fontanna pięknie tryska różnie to wygląda z bliska.
Trzeba przyznać, od tej pory, poprawiły się humory.
Tym, co zgodnie głosowali i Andrzeja mianowali.
Opłacały się wizyty Pana oraz jego świty.
Mrugnął swoim bystrym oczkiem i obdarzył nas breloczkiem.
Wiemy jedno, jest nadzieja w rękach pana dobrodzieja.
Może będzie więcej pracy by cieszyli się płońszczacy?
Może będą rosły mury, a w ulicach znikną dziury?
Po to żeśmy głos oddali, byście słów swych dotrzymali.
- Przejdź do - strona Poprzednia
- Przejdź do - strona Następna
- Pobierz artykuł w formie pliku Pdf
- Drukuj treść tego artykułu
- Powrót do poprzedniej strony
- Wypowiedz się na stronie Kontakt