Czy skarga nauczycielki na dyrektorkę szkoły złożona do burmistrza miasta może zainspirować nawet policjantów do działania? Okazuje się, że tak. I to mocno zdziwiło oraz zaskoczyło Małgorzatę Muchę, która teraz od policji oczekuje odpowiedzi na kilka pytań.
Małgorzata Mucha zorganizowała w tej sprawie konferencję prasową w piątek 22 lutego w starostwie powiatowym. Przewodniczącej rady powiatu towarzyszyli radni z klubu SLD - Adrian Dalecki (wiceprzewodniczący rady) i Janusz Oleszko (członek zarządu powiatu) - wszyscy na zdjęciu obok.
- Spotkanie zdecydowałam się zorganizować w siedzibie samorządu powiatu, ponieważ będę mówiła nie o skardze nauczycielki miejskiej, ale o zjawisku, które mogło być próbą zamieszania radnej powiatu i przewodniczącej tej rady w rozgrywki płońskie - mówiła Małgorzata Mucha zapraszając na konferencję.
Pisaliśmy już w poprzednich materiałach dotyczących skargi nauczycielki, że autorka pisma została odwiedzona przez dwóch nieumundurowanych funkcjonariuszy, którzy w nieoznakowanym aucie przeprowadzili z nią rozmowę dotyczącą spraw szkolnych i treści jej skargi.
Następnego dnia inny z kolei funkcjonariusz policji próbował taką samą rozmowę odbyć z Małgorzatą Muchą w jej domu, ale został wyproszony.
Typowanie obiektów do działań przez funkcjonariuszy opierało się zapewne na założeniu, że skoro Mucha do wakacji 2012 r. pracowała w Gimnazjum nr 2 i także swego czasu napisała do burmistrza skargę na dyrektorkę szkoły, a przy okazji dobrze zna się z autorką obecnej skargi, to chętnie podzieli się zapewne wstrząsającymi informacjami na temat nieprawidłowości w funkcjonowaniu szkoły.
Z naszych ustaleń wynika, że funkcjonariusz, który odwiedził Małgorzatę Muchę, nie jest jej znajomym, więc nie przyjechał na poranną kawę i niewinną pogawędkę.
- Skarga dotyczy spraw relacji wewnątrzszkolnych i dotyczy głownie mobbingu. Jest też tam mowa o nieprawidłowościach proceduralnych. Nie ma natomiast zarzutów mogących nawet w skrajnej interpretacji sugerować korupcję, złodziejstwo lub inną działalność przestępczą. A o to byłyśmy pytane - mówiła Małgorzata Mucha. - Taką tematykę zasugerował policjant, który mnie odwiedził.
Małgorzata Mucha wyraziła zdumienie takim rozwojem sprawy, bo wiąże to z kolei z plotkami i pomówieniami, które pojawiły się w stosunku do niej w kontekście feryjnego zamieszania wokół Gimnazjum nr 2.- Sugeruje się, że wywierałam wpływ na skarżącą i że nią po prostu sterowałam w całej sprawie. Nie mam takiej mocy, a posądzanie mnie o podobne działania jest nadużyciem. Poprzez takie ukierunkowanie sprawy zmienia się jej merytoryczną podstawę, pewnie po to, by jej nie wyjaśniać - mówił radna powiatu.
- Oczywiście nie wypieram się znajomości i kontaktów z nauczycielką, którą znam i cenię. Razem pracowałyśmy najpierw w „Jedynce", później przekształconej w Gimnazjum nr 2, ale takie sugestie są nieprawdziwe i przede wszystkim uwłaczające nam obu. Dlatego dopatruje się w sprawie drugiego dna, w czym utwierdza mnie obecność policji. Dlatego zwrócę się do komendanta KPP w Płońsku z pismem o udzielenie wyjaśnień - powiedziała Małgorzata Mucha.
W oświadczeniu, poza wątkiem policyjnym, znajduje się też akapit poświęcony udziałowi szefowej lokalnego oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego w procesie nadzoru i udzielania pomocy swojej członkini składającej skargę do organu prowadzącego szkołę. Małgorzata Mucha krytycznie ocenia postępowanie przewodniczącej płońskiego ZNP, do którego także od ponad 20 lat należy, i nie wyklucza złożenia skargi do władz krajowych związku.
W tej kwestii wypowiedział się radny Adrian Dalecki. - Istota działalności takie związku to pomoc nauczycielowi, a tymczasem u nas związki wkraczają w strefą polityki. Dlatego dochodzi do nieporozumień.
Małgorzata Mucha podkreśla jednak w oświadczeniu, że to wątek udziału policji w sprawie oraz próba jej wciągnięcia w miejską rozgrywkę, być może z polityką w tle, jest dla niej znacznie groźniejsza niż niesnaski powstałe na linii związkowej.
Trudno się z tym nie zgodzić, bo gdy do sprawy skargi pracowniczej wyjaśnianej w relacji pracownik samorządowy - samorząd wkracza policja, to nie sposób nie zadać pytania: komu i czemu to miało służyć?
Piotr Kaniewski
Dariusz Kaźmierczak
Oświadczenie Przewodniczącej Rady Powiatu Płońskiego z dnia 22 lutego 2013r.
Do zabrania głosu zmusiły mnie docierające od kilku tygodni informacje na temat skargi wystosowanej przez jedną z moich byłych koleżanek - nauczycielki Gimnazjum nr 2 w Płońsku. To nie jest oczywiście kompetencja powiatowa, jednak mam powody sądzić, ze doszło do prowokacji wobec mnie w związku z zamieszaniem wokół relacji wewnętrznych w Gimnazjum Publicznym nr 2 w Płońsku.
Chciałam tą drogą odnieść się do kilku kwestii.
Dwa lata temu, jeszcze jako nauczycielka tejże szkoły, wystosowałam skargę dotyczącą działań Pani Dyrektor wobec mojej osoby. To wystarczyło, żeby pracujący ze mną wówczas nauczyciele posiedli wiedzę na temat treści skargi. Nie mogę ponosić odpowiedzialności, że koleżanka wybrała tę samą drogę w walce o swoje prawa (jak mniemam).
Gdy zawodzą inne możliwości, skarga jest dopuszczalna w wielu dziedzinach życia. Ma również ona swoje odzwierciedlenie w naszym prawie. Nie jestem władna, żeby komuś nakazywać bądź zakazywać posługiwania się tą formą sprzeciwu lub protestu w dochodzeniu do swoich racji.
Niemniej jednak dochodzą do mnie głosy, o tym, że byłam w tworzenie skargi zaangażowana, co jest nieprawdą. W tej kwestii chodzi o upolitycznienie problemu, aby kwestie merytoryczne schować. Widzę, że takie działania podejmowane w stosunku do mnie, to albo reminiscencje poprzednich wyborów samorządowych, albo początek nowej kampanii dla tych, którzy już się jej nie mogą doczekać.
Apeluję do twórców spiskowych teorii o zaprzestanie rozgłaszania fałszywych treści. W innym wypadku podejmę odpowiednie działania, gdyż znane mi są źródła powstawania plotek, które uderzają we mnie jako radną i przewodnicząca rady powiatu płońskiego.
Nie komentuję też obecnie decyzji podejmowanych przez samorząd Płońska w tej sprawie jako radna powiatu, bo nie zamierzam wkraczać w kompetencje organów miejskich.
Żyje jednak i pracuję w Płońsku, stąd oczywiście doszły do mnie informacje o złożonej skardze z kilku źródeł: od przewodniczącej ZNP, z mediów oraz ze strony koleżanek i kolegów nauczycieli z Gimnazjum nr 2, ale nie tylko z tej szkoły. Tym przecież żyło środowisko nauczycielskie i samorządowe przez miesiąc.
Wiedząc o tym, ze przewodnicząca płońskiego ZNP była świadkiem składania skargi w Urzędzie Miejskim w Płońsku, to właśnie do niej zwróciłam się z pytaniami dotyczącymi działań Związku w tej sprawie. Z przykrością stwierdzam, że zamiast merytorycznej rozmowy doszło do scysji. Moja dociekliwość co do istoty ewentualnej obrony lub pomocy skarżącej, wywołała agresję ze strony Pani Prezes.
Po raz pierwszy w historii miasta związki zawodowe opowiadają się po stronie dyrektorki szkoły i organu prowadzącego a nie po stronie związkowca. A najbardziej zadziwiającym wydaje się chęć niesienia pomocy tej osobie ze strony konkurencyjnego związku zawodowego przyglądającego się sprawie, jakim jest związek Solidarności, który zaproponował swą pomoc.
Po 22 latach aktywności w strukturach ZNP poważnie więc zaczęłam się zastanawiać, czy nasze drogi nie powinny się rozejść, bo moje sumienie nie pozwala mi na akceptację takiego stanu rzeczy.
Za groźne uważam też próbę włączenia mnie w sprawę skargi przez policję. Otóż dowiedziałam się, że skarżąca się nauczycielka została w sposób nieformalny przesłuchana przez dwóch funkcjonariuszy, w nieoznakowanym samochodzie przed swoim domem. Następnego dnia rano pojawił się u mnie policjant, który chciał odbyć ze mną rozmowę w sprawie treści skargi.
Uważam to za próbę skompromitowania mnie osobiście oraz za chęć uwikłania organu drugiego samorządu w sprawy należące do wyłącznych kompetencji władz i samorządu miasta Płońska.
Właśnie to działanie funkcjonariusza uznaję za znacznie groźniejsze niż nieporozumienia z prezes ZNP. Dlatego jako przewodnicząca Rady Powiatu Płońskiego żądam złożenia przez Policję szczegółowych wyjaśnień w sprawie tej „działalności operacyjnej", jej motywów i zleceniodawców lub zleceniodawcy takiego postępowania. Nie wydaje mi się to normalną i rutynową praktyką, tym bardziej, że skarga płońskiej nauczycielki nie dotyczy opisania przestępstw, korupcji czy złodziejstwa, które uprawniałoby służbę mundurową do podjęcia działań wywiadowczych.
Podkreślam, była to próba skompromitowania mnie jako nauczycielki i radnej oraz chęć uwikłania organu samorządu powiatowego w opisane w mediach i znane szeroko rozgrywki miejskie. Dlatego w imię czystości reguł i przejrzystości działań w demokratycznym kraju domagam się dogłębnego wyjaśnienia tej bulwersującej sprawy.
Małgorzata Mucha