Zabierzcie szable polityczne - powiedział burmistrz, zwracając się do radnych przed dyskusją nad uchwałą dotyczącą dzierżawy upadłego Przedsiębiorstwa Robót Drogowo-Mostowych przez miejską spółkę Zarząd Dróg i Mostów. Powracamy do tematu, którym głównie zajął się samorząd podczas ostatnich obrad.
Jedna firma upada, a spółka miejska wydzierżawia ją na próbę. Tak najkrócej można podsumować decyzję burmistrza oraz radnych. W czwartek 13 lutego samorząd miejski większością głosów podjął uchwałę o podwyższeniu kapitału zakładowego miejskiej spółki Zarząd Dróg i Mostów w związku z dzierżawą upadłego Przedsiębiorstwa Robót Drogowo-Mostowych Sp. z o. o. Taką decyzję przekonsultowaną z prawnikiem i prezesem ZDiM, burmistrz Andrzej Pietrasik tłumaczył ratowaniem potencjału firmy, a przede wszystkim ratowaniem miejsc pracy.
Choć uchwałę podjęto, to jednak jak zawsze nie obyło się bez szabli, którymi wymachiwali rycerze opozycji, wśród których zabrakło nieobecnego podczas czwartkowych obrad radnego Krzysztofa Tucholskiego.
Zarówno burmistrz Andrzej Pietrasik, jak i obecny podczas sesji prezes ZDiM Roman Walter przyznali, że zdają sobie sprawę, że to ryzykowne przedsięwzięcie. Jednak jest szansa, aby się powiodło, bo ryzyko zostało zminimalizowane - umowa zostanie podpisana na rok. Jak często podkreślił podczas czwartkowych obrad burmistrz, najważniejszym celem jest ratowanie miejsc pracy wobec tak trudnej sytuacji na płońskim rynku. W pierwszym etapie ZDiM ma zatrudnić 50 pracowników - to połowa kadry pracowniczej upadłego PRDM.
Bez politycznych „szabel"
W każdym biznesie jest element ryzyka. W tym również - zabrał głos burmistrz Andrzej Pietrasik. - Staramy się to ryzyko zminimalizować, m.in. istnieje możliwość rezygnacji z dzierżawy. Zabierzcie państwo szable polityczne. Za dużo już w Płońsku upadło zakładów. Moglibyśmy ten kapitał przeznaczyć na budowę dróg i wszyscy byliby zadowoleni - zwracał się do radnych opozycji burmistrz, podkreślając, że ryzyko trzeba podjąć, aby nie zniknęły kolejne miejsca pracy.
Miejsca pracy dla 50 osób
- Proponuję państwu bardzo ryzykowne przedsięwzięcie, czego nie ukrywam. Przede wszystkim chodzi o uratowanie potencjału zakładowego po PRDM. Dopóki zakład nie jest rozprzedany na części, jest szansa, że ktoś ten zakład kupi i odtworzy zatrudnienie i produkcję. W momencie kiedy syndyk nie znajdzie nabywcy, zacznie firmę sprzedawać po kawałku. Prezes zarządu ZDiM Roman Walter planuje w pierwszym etapie zatrudnić 50 osób. Pięćdziesiąt rodzin będzie miało źródło dochodu - to dużo jak na płoński rynek pracy - kontynuował Andrzej Pietrasik.
- Wczoraj otrzymałem pisemną prośbę od szefa płockiego regionu NSZZ „Solidarność" Regionu Płockiego, w której związek zwraca się do samorządów, aby włączyły się w akcję przeciwdziałania bezrobociu. Ja mam absolutną pewność, że jeżeli państwo dzisiaj nie „podacie ręki" w sprawie tej uchwały, to stracimy jedyną w Płońsku wytwórnię mas bitumicznych, miejsca pracy oraz całą infrastrukturę firmową - podkreślał burmistrz.
Ratowanie potencjału
- Zadaniem samorządów jest stworzenie warunków do rozwoju przedsiębiorczości, a ta dzierżawa jest takim półśrodkiem - próbujemy uratować ten potencjał poprzez miejską spółkę. Umowę podpiszemy na rok. Potem nastąpi ciąg dalszy: albo będzie sprzedaż, albo przedłużymy umowę. Tego nie wiemy. Przez ten okres zarząd spółki będzie miał okazję rozpoznać całą sytuację i będzie wiedział, czy w tę wytwórnię mas bitumicznych warto inwestować. Następnym krokiem może być kupno zakładu poprzez akcje lub obligacje - wyjaśniał Andrzej Pietrasik.
Głos w sprawie zabrał prezes ZDiM
Szef zarządu ZDiM Roman Walter przedłożył swą kalkulację. - 15 tys. zł, to koszty miesięcznej dzierżawy - to są niewielkie pieniądze - mówił Roman Walter, dodając, że została już wpłacona kaucja. - Moja kalkulacja jest prosta, jeżeli ja płacę 15 tys. zł, dostaję na talerzu sprawny sprzęt - samochody, wytwórnię, to pozostaje tylko podejmować zlecenia. Jestem po rozmowie z dyrektorem płońskiego Powiatowego Urzędu Pracy w sprawie zatrudnienia. Owszem, ryzyko istnieje. Siedzę w tym drogownictwie 40 lat, wcęc temat znam - ówił prezes ZDiM.
Bezrobotni PUP jedynie do łopaty...
Zatrudnienie mają znaleźć osoby zarejestrowane w urzędzie pracy, który obiecał pomoc na zasadzie robót interwencyjnych, ponieważ firma musi wszędzie szukać oszczędności.
Głos zabrał wiceprzewodniczący Jerzy Krajewski, który skrytykował zatrudnianie bezrobotnych zarejestrowanych w płońskim PUP. Jego zdaniem firmie potrzeba doświadczonych fachowców, a w „zatrudniaku" są bezrobotni, którzy - jak się wyraził - będą nadawać się w tej branży jedynie do łopaty.
Jak zauważyli radni, w PUP właśnie zarejestrowali się byli pracownicy upadłej firmy PRDM. - Dlatego ci państwo w pierwszej kolejności mają szansę powrotu do dobrze znanej firmy, chociaz pod nowym szyldem - powiedziała Jolanta Mikołajewska, przewodnicząca płońskiej rady.
Wsparcie przez umorzenia podatkowe
Pytanie dotyczące zasadności ratowania przez miasto prywatnych przedsiębiorstw zadał radny Władysław Kuciński. - To bardzo dobre pytanie - odparł burmistrz, dodając, że miasto na przestrzeni sprawowania przez niego urzędu pomagało wszystkim tym zakładom, gdzie ta pomoc była możliwa.
Wsparcie miasta polegało na umorzeniach lub odroczeniach podatkowych dla tych przedsiębiorstw. Dotyczyło to także wielu mniejszych przedsiębiorców, którzy przychodzili z prośbą o umorzenie, bądź odroczenie płatności podatkowej. - W ten sposób pomagaliśmy wszystkim podmiotom gospodarczym w miarę naszych ustawowych możliwości, ponieważ obracamy się w granicach prawa, a nie domniemania, czy chciejstwa - mówił burmistrz Andrzej Pietrasik.
- Przyjęliście państwo także uchwałę, na podstawie której miał być umorzony podatek od nieruchomości dla tych pracodawców, którzy tworzą nowe miejsca pracy, głównie w sektorze prywatnym, płacąc składki ZUS pracownikom - przypomniał burmistrz.
Uchwała jednak się nie sprawdziła, ponieważ koszty podatkowych zwolnień nie rekompensowały wystarczająco pracodawcom kosztów zatrudnienia. Jak podkreślał Andrzej Pietrasik, w przypadku dzierżawy upadłego PRDM, również miasto obraca się w świetle prawa, które jasno określa, co może samorząd, co może syndyk i co może Roman Walter, jako prezes spółki. - Taki jest pierwszy krok. Jednak może się okazać, że przyjdzie inwestor i kupi ten zakład - zaznaczył Pietrasik, dodając, że jeśli tak się nie stanie będziemy się dalej martwić, co z tym majątkiem robić. Na razie chodzi o pozostawienie całości majątku po PRDM w jednych rękach.
Trzeba kupić browar, aby napić się piwa...
Radny Wojciech Bluszcz stwierdził, zapominając o uchwale podjętej już wcześniej, że gdyby rada podjęła uchwałę o zwolnieniu z podatku pracodawców, którzy stwarzają nowe miejsca pracy, to efekt byłby większy niż zatrudnienie tych 50 osób przy stosunkowo mniejszych kosztach. - To przypomina sytuację, gdzie aby napić się piwa, musimy kupić cały browar - podsumował radny opozycji.
W odpowiedzi burmistrz przypomniał radnemu, że taka uchwała już została podjęta.
Przy tej okazji zabrał głos radny Andrzej Ferski. - Ja zagłosuję za uchwałą, ale gdybyśmy te pieniądze spółce pożyczyli, bo nie ma nic prostszego - przedstawił swą koncepcję radny opozycji.
- Nie rozumiem czegoś takiego: pan prezes na zakup materiałów chce pieniądze, a potem wykona robotę i ktoś mu za wykonanie zapłaci, więc będzie miał z czego oddać, a jak się nie uda, to tak czy inaczej miasto będzie „do tyłu" - mówił radny Ferski, który nie omieszkał także przypomnieć nie wyjaśnione jego zdaniem uchybienia między dwoma miejskimi spółkami - ZDiM a TBS.
Może upaść, choć wielokrotnie podnosił się z kolan
Radny Zygmunt Aleksandrowicz ostrzegał, że mimo iż jego zdaniem ZDiM jest dobrze zarządzanym przedsiębiorstwem, to jednak taka decyzja może doprowadzić do upadku, ponieważ front robót nie jest duży w stosunku do kosztów produkcji związanych także ze zużyciem eksploatacyjnym sprzętu, szczególnie przy produkcji kruszywa.
- Obawiam się i jest mi żal, bo znam prezesa i wiem że wielokrotnie „podnosił się z kolan". Nie wiem, czy głosowanie za uchwałą nie będzie takim właśnie dobiciem zakładu, ponieważ nie bardzo wierzę dzisiaj w rynek zbytu na masę bitumiczną - wyraził obawę radny opozycji Zygmunt Aleksandrowicz.
Z kolei radna Bożena Dzitowska zwróciła się z pytaniem, czy prezes przeprowadził kalkulację działania przedsiębiorstwa.
- Wydajność wytwórni to 100 ton masy bitumicznej na godzinę - odpowiadał na pytania prezes. - Rynek wyznacza cenę. W niektórych przypadkach wolę nie startować lub przegrać przetarg, niż potem dokładać do firmy. To mają być realne koszty i realny zarobek dla firmy - mówił prezes Walter.
Na zakończenie prezes podziękował radnym za wynik głosowania i zapewnił, że postara się z tego zadania jak najlepiej wywiązać.
Dariusz KaźmierczakNa zdjęciu tytułowym - przy mikrofonie prezes miejskiej spółki ZDiM Roman Walter oraz burmistrz i pracowniczki ratusza. Sesja Rady Miejskiej, 13 lutego 2014.