Sezon grzewczy trwa, a badania pokazują, że największym wrogiem Warszawy i Mazowsza jest rakotwórczy pył - PM-10, PM-2,5 i benzo(a)piren. Co ciekawe, winowajcą przekraczania norm nie jest wcale przemysł, ale właściciele domów jednorodzinnych i samochody.
Prowadzone w województwie mazowieckim badania jakości powietrza pokazują, że największe stężenie zanieczyszczeń występuje na terenach zurbanizowanych, głównie w strefie warszawskiej, radomskiej i płockiej. Jednak praktycznie każde większe skupisko ludzie na całym terenie województwa wytwarza masę trujących substancji.
Największym wrogiem Warszawy i Mazowsza jest rakotwórczy pył - PM-10, PM-2,5 i benzo(a)piren. Co ciekawe, winowajcą przekraczania norm nie jest wcale przemysł, ale właściciele domów jednorodzinnych i samochody.
Wyniki analiz Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Warszawie wskazują na to, że blisko 45 proc. mieszkańców Mazowsza przez zbyt wiele dni jest narażonych na przekroczenie normy pyłu zawieszonego PM-10, zaś dopuszczalny poziom pyłu zawieszonego PM-2,5 został przekroczony we wszystkich jedenastu punktach pomiarowych województwa. Emisja szkodliwych substancji pochodzi głównie z sektora komunalnego i mieszkaniowego.
To efekt spalania w piecach o niskiej sprawności drewna, węgla, odpadów oraz śmieci m.in. na cele grzewcze. Pył, który powstaje w jego wyniku, zawiera substancje toksyczne takie jak benzo(a)piren czy metale ciężkie. Najgorsza sytuacja występuje w Żyrardowie, Otwocku oraz Ciechanowie (notowane są tam najwyższe stężenia spośród obserwowanych na wszystkich jedenastu punktach pomiarowych w województwie mazowieckim).
Z uwagi na skalę aglomeracji warszawskiej, trudna sytuacja jest także w samej stolicy. Największym problemem jest tu dwutlenek azotu - NO2, substancja w większości wytwarzana przez komunikację. Aglomeracja warszawska jest obecnie jedyną strefą na Mazowszu, w której poziom stężenia NO2 znalazł się powyżej poziomu dopuszczalnego. Co więcej jego emisja ciągle wzrasta, zwłaszcza na drogach w centrum miasta.
Za przekroczenie dopuszczalnych stężeń na terenie Mazowsza nie odpowiada przemysł, ale sami mieszkańcy. Pyły są efektem spalania zarówno paliw (komunikacja), jak i ogrzewania domów jednorodzinnych. O ile zakłady przemysłowe muszą spełniać szereg wymogów dotyczących ograniczania emisji pyłów, są wyposażone w odpowiednie instalacje do redukcji zanieczyszczeń, o tyle domy mieszkalne nie są zobowiązane żadnymi normami.
Tajemnicą poliszynela jest także fakt, że ciągle w wielu prywatnych kominkach czy piecach spalane są śmieci - nierzadko plastik czy guma. Poza tym zakłady przemysłowe czy elektrociepłownie wyposażone są w wysokie kominy, przez które dym trafia do górnych warstw powietrza, co wpływa na powstanie niższych stężeń substancji w powietrzu. Efekty spalania w domowych piecach wydostają się natomiast zaledwie metr ponad połać dachu, co powoduje nagromadzenie się rakotwórczych pyłów ponad zabudową i uniemożliwia wymianę powietrza.
Sejmik mazowiecki uchwala sukcesywnie Programy Ochrony Powietrza, w których poza danymi z analiz znajdują się propozycje rozwiązań problemu coraz bardziej zatruwającego ludzi otoczenia. Również w nowym budżecie unijnym w Polsce aż 20 proc. zaplanowanych dla Mazowsza pieniędzy musi być przeznaczane na działania ograniczające emisję spalin. W szczególności wspierane będą inwestycje w nowy tabor samochodowej komunikacji publicznej, modernizację ciepłowni, a także w rozbudowę systemu ścieżek rowerowych i promocję tej formy komunikacji.
Także w ramach nowego Regionalnego Programy Operacyjnego Województwa Mazowieckiego (RPO WM) na lata 2014-2020 samorządy lokalne będą mogły ubiegać się o wsparcie finansowe dla inwestycji z dziedziny ochrony środowiska, usprawniania istniejących instalacji grzewczych lub budowania nowych. Stale mamy zbyt niskie wykorzystanie możliwości pozyskiwania tzw. zielonej energii za pomocą kolektorów słonecznych, wiatraków lub małych elektrowni wodnych.
Osoby indywidualne mogą uzyskać wsparcie i znaczące bonifikaty finansowe przy zakupach np. kolektorów, jest jednak jeszcze za mało rozpropagowana informacja o miejscach, gdzie taką pomoc można otrzymać. Być może większą szansę w nowym rozdaniu unijnym otrzymają lokalne stowarzyszenia mieszkańców, które ze wsparciem samorządów złożą wnioski o dofinansowanie inwestycji.
Kilka lat temu płońskie stowarzyszenie „Wszyscy dla wszystkich" - powołane specjalnie w celu ubiegania się o grant na masową instalację kolektorów słonecznych - nie otrzymało jednak dofinansowania. Wówczas projekt upadł, lecz być może teraz można będzie do koncepcji powrócić, tym bardziej że na rynku pojawiają się coraz lepsze i efektywniejsze rozwiązania, które są tez coraz tańsze.
Na razie - szczególnie w okresie zimy - trzeba pamiętać, by dla własnego zdrowia nie wrzucać do domowych pieców czego popadnie, bo trujemy także sami siebie.
Piotr Kaniewski (na podstawie danych Urzędu Marszałkowskiego w Warszawie).