„ Nie bądź jeleń, weź paragon" brzmi hasło kolejnej letniej kampanii służb skarbowych. W ubiegłym roku w okresie dwóch wakacyjnych miesięcy kontrolerzy nałożyli sprzedawcom ponad 6 mln złotych kar za niewydawanie paragonów kupującym.
Paragon fiskalny spełnia dwa podstawowe cele: z jednej strony sprzedający musi w rozliczeniu wykazać sprzedaż i zapłacić podatek, a z drugiej klient otrzymuje w ten sposób podstawowy dowód zakupu, uprawniający do działań reklamacyjnych.
Dla konsumenta najważniejsza jest druga z tych funkcji, bo czy to w lodziarni, restauracji lub w sklepie na podstawie dowodu sprzedaży można rozpoczynać działania roszczeniowe-reklamacyjne związane np. z zatruciem pokarmowym, lub z nabyciem wadliwego produktu trwalszego niż spożywczy.
Z kolei dla fiskusa wyłapywanie sprzedawców unikających nabijania na kasę sprzedawanych produktów oznacza m.in. wpływ z tytułu mandatów karnych.
Tylko w dwa letnie miesiące 2011 roku kontrolerzy na terenie całego kraju wystawili nakazy płatnicze na kwotę ponad 6 mln zł, z czego na Mazowszu 1700 mandatów na około pół miliona.
Szczególnej kontroli wakacyjnej są z reguły poddawane ośrodki o wzmożonym ruchu turystycznym, bo tam obroty w wakacyjnych miesiącach znacznie rosną, co nie odbija się na rolce w kasie fiskalnej ani w księgach rachunkowych podatnika. Drugą zmorą letnich kurortów jest też zupełnie dziki handel prowadzony nawet bez zarejestrowania działalności gospodarczej i bez zezwoleń władz lokalnych.
Jeśli jeszcze dojdzie do tego stan finansów państwa, to nic dziwnego, że fiskus szuka możliwości uzupełnienia kasy państwowej, uszczelniając system obrotu towarów i usług.
W ramach akcji „Nie bądź jeleń, weź paragon" służby ministerstwa finansów podkreślają też, że domaganie się przez kupującego wydawania paragonów, poza możliwością lepszej kontroli własnych wydatków, umożliwia skuteczną eliminację szarej strefy.
Letnie zdzierstwo też tworzy szarą strefę
W skutecznej walce z szarą strefą pojawia się problem zasadniczy, bo ogólna kondycja portfeli zwykłych obywateli jest coraz gorsza, stąd najpierw szukają tańszego sposobu zaspokojenia swoich oczekiwań konsumenckich, a dopiero na końcu, lub wcale, zastanawiają się, czy warto paragon brać.
Dysproporcje cenowe są szczególnie widoczne w wakacje, gdy porównać ceny pobytu, wyżywienia i opłat za atrakcje w miejscach chętnie odwiedzanych przez turystów, biorąc dane np. z kwietnia i sierpnia. A to świadczy nie tylko o normalnym założeniu, że latem trzeba zarobić na pozostałą część roku, ale w wielu wypadkach o zwyczajnym zdzierstwie i zmowie cenowej lokalnych przedsiębiorców.
To jeden z elementów, który - bardziej niż niebranie przez konsumentów paragonów, generuje powstawanie szarej strefy.
Na nierejestrowanie sprzedaży wpływ ma także zmniejszony ruch turystyczny w polskich ośrodkach letnich nad morzem czy w górach, bo całe rzesze turystów wybierają letnie wycieczki do Egiptu, Turcji, Tunezji lub Bułgarii. Paradoks polega na tym, że tam można wypoczywać taniej, a zważywszy na lepszą pogodę i całą gamę innych atrakcji, wydatek poniesiony na 14-dniową eskapadę do ciepłego kraju jest znacznie niższy od tego koniecznego do zapłacenia nad kapryśnym i zimnym Bałtykiem.
To z kolei powoduje irytację polskich przedsiębiorców, którzy windują ceny, by zmieścić się w kosztach i jeszcze wygenerować jakiś zarobek przy znacznie niższym niż kiedyś popycie.
Taniej w Turcji i Bułgarii
Te skutki i ich przyczyny nie są najbardziej istotnym problemem do rozważań przez ministerstwo finansów, ale przez rząd już tak, ze szczególnym uwzględnieniem ministerstwa sportu i turystyki, by wprowadzić programy i projekty stymulujące rozwój wewnętrznej turystyki z zastosowaniem mechanizmów zwiększenie konkurencyjności cenowej pomiędzy Polską a Turcją czy Bułgarią, bo dysproporcje stały się niesłychane.
Uregulowanie tych spraw, postawienie z głowy na nogi, wygeneruje większy ruch turystyczny wewnętrzny, zwiększy konkurencyjność i zróżnicowanie bazy oraz oferty, co powinno przełożyć się na wyższe wpływy do budżetów przedsiębiorców i kiesy państwowej.
Śpiew to jednak przyszłości, bo na razie kontrole dotyczyć będą stanu bieżącego, czyli wśród poirytowanych uczciwych sprzedawców, wydających paragony za wszystko, i u tych uczciwych inaczej.
Kontrole w ramach akcji fiskusa „Nie bądź jeleń, weź paragon" potrwają od 1 lipca do września. Najniższy mandat za niewydanie paragonu wynosi 150 zł, najwyższy trzy tysiące plus ewentualność innych działań kontrolnych przeprowadzonych przez loklany urząd skarbowy.
Piotr Kaniewski