Na interpelację radnej Elżbiety Wiśniewskiej odpowiada wicestarosta Andrzej Stolpa. O ile starostwo twierdzi, że zatrzymania urzędniczki wydziału budowlanego nie miało związku z pracą samorządową, to radna Płońska dowodzi, że jest zgoła inaczej. Ale na tym nie koniec problemów.
Przypomninie: W środę 13 lutego policjanci z Radomia dokonali równolegle dwóch zatrzymań w Starostwie Powiatowym w Płońsku oraz w Urzędzie Gminy Joniec. Kobieta i mężczyzna pracują w wydziałach związanych z budownictwem, ale oba urzędy zaprzeczają, by zatrzymania były związane z wykonywaną przez nich pracą w jednostkach samorządowych.
Funkcjonariusze Mazowieckiej Komendy Wojewódzkiej Policji z siedzibą w Radomiu pojawili się w urzędach w środę 13 lutego. Zarówno staroście płońskiemu jak i wójtowi Jońca przedstawili dokumenty uprawniające do działań. W Płońsku zatrzymano Barbarę G. z wydziału architektoniczno-budowlanego, a w Jońcu Bogdana D. - pracownika wydziału gminnego nadzoru budowlanego.
Obie osoby po wykonaniu czynności z ich udziałem zostały zwolnione.
Komunikat w tej sprawie wydało Starostwo Powiatowe w Płońsku w imieniu starosty Jana Mączewskiego. Dowiedzieliśmy się z niego, że „ Starosta Płoński potwierdza, że w dniu 13 lutego została zatrzymana urzędniczka Wydziału Architektoniczno - Budowlanego przez funkcjonariuszy Komendy Wojewódzkiej w Radomiu. Zatrzymanie to nie ma bezpośredniego związku z działalnością Starostwa Powiatowego w Płońsku."
Radna Wiśniewska: starosta mówi nieprawdę
Inne zdanie na temat interpretacji miała radna powiatowa Elżbieta Wiśniewska. Na sesji 27 lutego odczytała a następnie złożyła swoje pisemne stanowisko w tej sprawie.
Elżbieta Wiśniewska wyszła od wcześniejszych kontaktów urzędników starostwa płońskiego z policja i prokuraturą oraz sądami. - Urzędniczka wydziału komunikacji starostwa przywłaszczająca sobie miesiącami pieniądze petentów, to był sygnał ostrzegawczy. Potem wyszły na jaw przestępstwa urzędnicze w podległym starostwu Powiatowym Urzędzie Pracy. Tych tematów nie będę rozwijać. Oba mają swój finał w prokuraturze. - mówiła radna. - Teraz jedynie z prasy dowiadujemy się, że doszło do zatrzymania kolejnego urzędnika starostwa, tym razem z wydziału architektury. I nie jest tak, jak twierdzi starosta, że postępowanie to nie dotyczy starostwa, a jedynie samej urzędniczki, jako osoby prywatnej - mówiła radna.
- Z informacji podawanych przez prokuraturę wynika, że jest wprost przeciwnie, że zatrzymanie ma bezpośredni związek z pracą wykonywaną przez urzędniczkę w starostwie. Proceder dotyczył bowiem przekroczenia obowiązków przez wykonywanie działalności gospodarczej wbrew zakazowi ustawy o pracownikach samorządowych. Zarzuty dotyczą 14 przypadków złamania prawa, a może ich być więcej. Urzędniczka sama sporządzała projekty budowlane i w swoim referacie podejmowała decyzje dotyczącą tych dokumentów. Ujawnione przez policję przestępstwa w wydziale architektury miały charakter korupcyjny. Pracownik wykorzystywał swoje stanowisko i swoje uprawnienia do załatwiania odpłatnie indywidualnych spraw mieszkańców powiatu. Złamał tym samym zasadę określoną w art. 30 ustawy o pracownikach samorządowych. - argumentowała radna Wiśniewska i przytoczyła artykuł ustawy.
- Moja interpelacja zmierza do uzyskania odpowiedzi na pytanie, co władze powiatu zrobiły, aby nie dopuścić do takiej sytuacji? Czy powiat robi wszystko, by skutecznie kontrolować działania swoich urzędników i organizować pracę starostwa w sposób eliminujący potencjalne zagrożenia korupcyjne? Starostwo ma mechanizmy, które należy właściwie zastosować. To audyt wewnętrzny i system kontroli zarządczej. Od początku kadencji interpeluję w tych sprawach, widząc poważne zagrożenia dla zgodnego z prawem realizowania przez starostwo ustawowych zadań. Ocena działań starosty w tych kwestiach, dokonana przez Rzecznika Dyscypliny Finansów Publicznych, nie pozostawia również żadnych wątpliwości, że jest tutaj jeszcze dużo do zrobienia. Brak właściwego systemu kontroli w starostwie pogłębia faktyczne nierealizowanie funkcji kontrolnych przez komisję rewizyjną, która jest zdominowana przez ugrupowanie rządzące w powiecie i od faktycznej kontroli wzbrania się jak diabeł od święconej wody.
Radna zasugerowała staroście Janowi Mączewskiemu, zastosował mechanizm zobowiązujący wszystkich pracowników samorządowych starostwa do złożenia oświadczeń majątkowych. - Bo starostwa chyba nie wie, kto ze starostwa na czym zarabia, prowadząc inną działalność poza praca samorządową - tłumaczyła.
- W czasie jednej z komisji zadałam pytanie, ilu pracowników starostwa powiatowego zgłosiło staroście prowadzenie działalności gospodarczej? Przypomnę, że taki obowiązek pracownika wynika z art. 31 ustawy o pracownikach samorządowych. Odpowiedzi nie otrzymałam do dziś, dlatego ponawiam pytanie - powiedziała radna, przekazując interpelację na piśmie.
Wicestarosta: nie było złamania prawa!
Na zapytania i sugestie radej Elżbiety Wiśniewskiej odpowiedział w komunikacie rozesłanym do mediów wicestarosta Andrzej Stolpa.
Oto treść dokumentu:
W nawiązaniu do interpelacji radnej Elżbiety Wiśniewskiej złożonej podczas obrad XXXV sesji Rady Powiatu Płońskiego w dniu 27 lutego 2013 roku w sprawie braku należytej kontroli i nadzoru w Starostwie i jednostkach podległych starostwu, w imieniu Starosty Płońskiego przebywającego w chwili obecnej na urlopie i swoim stwierdzam z całą stanowczością: nie było złamania prawa w starostwie!
Według naszej wiedzy, zarzuty wobec byłej urzędniczki wydziału architektoniczno-budowlanego płońskiego starostwa wiążą się bezpośrednio z jej działalnością jako osoby prywatnej. Nie miała ona jednak zarejestrowanej działalności gospodarczej, a my nie mieliśmy wcześniej żadnych sygnałów, że jakąś działalność prowadzi.
Jest nam bardzo przykro, bo cała sprawa ma wydźwięk bardzo nieprzyjemny i rzuca negatywne światło na wszystkich pracowników naszego urzędu. Prosimy jednak nie dać ponieść się fali emocji i fałszywym sugestiom, że w starostwie nie ma należytego nadzoru.
Przypomnijmy, że żadna z kontroli nie wykazała zaniedbań czy unieważnień decyzji pozwoleń na budowę. Była pracownica Wydziału Architektoniczno - Budowlanego nie miała możliwości podpisywania decyzji, czy wydawania zezwoleń. Wszystkie decyzje podejmowane były przez Naczelnika Wydziału Architektoniczno - Budowlanego.
Wprowadzony w starostwie system kontroli zarządczej i audytu wewnętrznego zgodnie z obowiązującymi przepisami ukierunkowany jest na wykrywanie nieprawidłowości w trakcie przygotowywania i podejmowania decyzji. W tej sytuacji, proszę nam wierzyć, żadna kontrola nie mogłaby wykryć działań prowadzonych przez byłą pracownicę. Podobnie, ani Komisja Rewizyjna, ani my nie posiadamy do tego odpowiednich narzędzi. Takimi uprawnieniami, stricte operacyjnymi, dysponuje policja.
Przyznajemy, pracownica nie zachowała postawy godnej urzędnika. Złamała prawo, a zachowanie jej oceniamy jako niemoralne, niezgodne z obowiązującymi zasadami, w związku z czym podjęliśmy decyzję o jej zwolnieniu z pracy.
Aby w przyszłości zapobiec takim incydentom poprosiliśmy naczelników wydziałów w starostwie oraz dyrektorów podległych jednostek o wzmożenie czujności i wnikliwą obserwację. Ponadto zobligowaliśmy wszystkich do skuteczniejszego pilnowania dyscypliny pracy i wyciągania ewentualnych konsekwencji. Uczuliliśmy także na przestrzeganie przyjętych zasad i prawa.
W trosce o dobro innych pracowników prosimy o pohamowanie emocji i niewydawanie zbyt pochopnych opinii. Nie lekceważymy tego co się stało, wręcz przeciwnie, dołożymy wszelkich starań, aby to się już nie powtórzyło - deklaruje wicestarosta Stolpa.
Tarcia w maszynerii
Płońskie starostwo oraz jednostki administracji państwowo-samorządowej, takie jak Powiatowy Urząd Pracy, są jednym z największych pracodawców w powiecie. Siłą rzeczy zatrudnionych jest tam wiele osób, stąd, być może, takie wpadki jak z urzędniczka wydziału komunikacji prowadzącą „lewą kasę", a także z machinacjami związanymi z nadzorem budowlanym (akt oskarżenia wobec byłego powiatowego inspektora nadzoru, czy też zatrzymanie wspomnianej urzędniczki).
Na tym jednak nie koniec, bo okazuje się, że także w sprawie utworzenia w gminie Czerwińsk filii Powiatowego Urzędu Pracy doszło do nieporozumień z obsada pracowniczą placówki.
Ostro sprawę komentują niektórzy pracownicy płońskiego PUP i samorządu powiatowego, a także osoby bezrobotne zamieszkałe na terenie gminy i powiatu płońskiego. Okazuje się, że PUP do obsługi plantatorów i sezonowych pracowników z zagranicy wskazał osobę niezamieszkałą u nas, co budzi gorący sprzeciw wielu osób. Autonomia decyzyjna kierownictwa PUP powinna być jednak ograniczana kontrolą ze strony starostwa - sugerują nasi rozmówcy. Do tematu wrócimy.
Piotr Kaniewski
Fot: Andrzej Stolpa i Elżbieta Wiśniewska - archiwum.