Pracownicy płońskiego szpitala są mocno zaniepokojeni pogłoską, wedle której oddział rehabilitacji SPZZOZ w Płońsku miałby zostać zlikwidowany. Starosta Andrzej Stolpa przyznaje, że problemem są koszty pracy i płacy, wyższe niż kontrakt NFZ. Z kolei radna Elżbieta Wiśniewska patrzy szerzej na problem płońskiego szpitalnictwa i także po stronie zarządu powiatu widzi duże zaniechania wobec powiatowej placówki medycznej.
Do redakcji dotarła informacja od pracowników SPZZOZ w Płońsku, że są plany zlikwidowania działalności oddziału rehabilitacyjnego. – Taka informacja krąży wśród pracowników od kilku dni. Jesteśmy tym zaniepokojeni, bo widzimy jak nam szpital wprost marnieje w oczach. Najpierw kłopoty ginekologii i położnictwa, potem na oddziale wewnętrzno-kardiologicznym, zagrożenie likwidacją ZOL (hospicjum), a teraz jeszcze rehabilitacja – wylicza nam pracowniczka płońskiego szpitala. – Do tego odchodzą lekarze, a na niektórych oddziałach jeśli lekarze są, to nie mają czym leczyć – żali się nasza rozmówczyni.
Pracownicy, jak zapowiadają, nie będą czekać z założonymi rekami. Tym razem winą nie obarczają dyrektora Józefa Świerczka, ale władze powiatu. – Bo nam praktycznie nie pomagają – twierdzi osoba z administracji szpitala, prosząca o anonimowość.
Zapytany o ewentualność zlikwidowania oddziału i przychodni rehabilitacji starosta płoński nie odpowiada wprost, czy to pogłoska, plany, a może przewidywana konieczność.
- Na razie sytuacja wygląda tak, że płace i inne koszty pracownicze przekraczają kwotę kontraktu szpitala z NFZ dla tego oddziału. Teraz dyrektor szpitala stara się wynegocjować z mazowieckim NFZ wyższą stawkę jednostkową i podniesienie jej z 1 zł do np. 1,30 zł. Wówczas udałoby się budżet oddziału domknąć. W tej chwili nie mogę potwierdzić, że jest plan wygaszenia działania oddziału – powiedział nam Andrzej Stolpa, starosta płoński.
Kilka tygodni temu podczas obrad samorządu powiatowego starosta płoński zapowiedział, że majowa sesja będzie poświęcona dwóm tematom – absolutorium z wykonania budżetu za rok 2015 oraz sytuacji płońskiego szpitala i planom zaradzenia trwającemu tam kryzysowi.
- Jestem zdziwiona, że w materiałach na komisje, poprzedzających sesję plenarną, nie ma ani jednego dokumentu dotyczącego szpitala – mówi nam Elżbieta Wiśniewska, radna powiatowa z Płońska, do niedawna zasiadająca w Radzie Społecznej SPZZOZ w Płońsku. – O, przepraszam, w jednym dokumencie szpital figuruje, czyli w sprawozdaniu z wykonania budżetu.
Radna przytacza nam twarde dane. Łącznie wydatki powiatu w 2015 roku zamknęły się kwotą 84,35 mln zł, z czego jedynie 103 tys. zł zostały przekazane szpitalowi ( na zakup sprzętu i materiałów – 10 tys. zł, na aparat USG – 85 tys. zł i na aparat ktg 8 tys. zł. – To niesłychane, bo z kolei na promocję w powiecie wydatkowano znacznie więcej – dziwi się Elżbieta Wiśniewska.
- Nie można powiedzieć, że dyrektor szpitala nie sygnalizował problemów i nie zgłaszał planu potrzeb, bo mówił o tym zarówno na sesjach, jak i posiedzeniach rady społecznej – zauważa radna. – Praktycznie od początku tej kadencji wałkujemy temat kryzysu w szpitalu, który niestety pogłębia się. Powstały wstępne wersje planów naprawczych, były zapowiedzi szerszej dyskusji na ten temat, aby wreszcie przejść do konkretnych działań. Tymczasem odnoszę wrażenie, że zarząd powiatu jak ognia unika tematu. Jednak niezrozumiałe jest to, że na naszych oczach postępuje uwiąd płońskiego szpitalnictwa, dyrektor alarmuje o kolejnych problemach i barku pieniędzy, a organ zarządczy powiatu czeka. Na co? – pyta retorycznie radna Wiśniewska.
- Nie wiem, być może na sesji jednak pojawi się duży blok tematyczny dotyczący szpitala, ale uważam, że powinniśmy przed sesją, jako radni, zapoznać się z ewentualnymi planami zarządu powiatu. Również jestem zaskoczona pogłoską o możliwości likwidacji oddziału rehabilitacyjnego, bo dotąd mówił się w tym kontekście o konieczności wyremontowania i modernizacji budynku lub ewentualnie o przekazaniu w dzierżawę tego oddziału podmiotowi zewnętrznemu. Czekam na rzeczowe propozycje i prawdziwy plan naprawczy dla szpitala, który starosta zapowiadał na maj – domaga się radna Elżbieta Wiśniewska.
Problematyką szpitalną żywo interesuje się również radny Dariusz Żelasko. – Analizuję wszystkie dostępne materiały, czekam na kolejne, na pewno temat będę poruszał na najbliższej sesji – zapowiada radny.
Czekają także pracownicy szpitala i co ważniejsze – pacjenci. Wszyscy widzą, jak na naszych oczach pustoszeją mury. Ubywa lekarzy, w ślad za nimi odchodzi wielu pacjentów. Szpital traci dobrą reputację budowaną przez lata. Co z tego, że zmodernizowane budynki cieszą oczy, skoro wiadomo, że mury nie leczą.
…
Od pierwszego dnia po wyborach z 2014 roku pisałem wielokrotnie o kryzysie w płońskim szpitalu. Jedną z przyczyn jest niewątpliwie wadliwy system kontraktowania i wyceny usług przez NFZ, co powoduje zatory płatnicze i brak przyzwoitych kwot na ratowanie życia i zdrowia ludzi. Ale dokładają się do tego uporczywe i wysoko przegrane batalie sądowe, ciągnąca się rozprawa o kwoty należne ZUS-owi.
Do tego dochodzą problemy z obsadą lekarską i planami likwidacji jednego bądź drugiego oddziału. Przez ten czas zarząd powiatu oraz samorządowa większość w radzie nie podjęli skutecznych działań naprawczych, unikają też szerokiej dyskusji z udziałem ekspertów. Bo powiedzmy sobie uczciwie, wsparcie w 2015 roku szpitala powiatowego, którego budżet wynosi 54 mln zł, kwotą 103 tys. zł, jest żałosne. Byłoby to wszystko bardzo śmieszne, gdyby naprawdę nie chodziło o zdrowie i życie ludzkie. Czy nasz szpital ma upaść? Taki jest plan?
Piotr Kaniewski
Na zdjęciu: wymagający modernizacji budynek oddziału rehabilitacji płońskiego szpitala
U pana dr Kudlickiego rehabilitacja nie przynosi strat. Wszyscy chętnie korzystają zasług medycznych tam oferowanych. Kolejki są długie, ale warto. Rehabilitanci, pracownicy swoja prace wykonują dokładnie, sumiennie nie na tzw. odwal i następny-a proszę- byle "sztuka" była zaliczona.Sprzęt nowoczesny - i od tylu już lat rehabilitacja działa sprawnie i nie przynosi strat- inaczej by jej nie było.Tylko kolejki bardzo długie - już na przyszły rok robione są zapisy - tylko leczyć w Polsce- a jak przy szpitalu zamkną rehabilitację odpukać w niemalowane to w Płońsku pojawi się kupa kalek na wózkach inwalidzkich- i jak zwykle nie będzie nikogo winnego.