- Jedyne skojarzenie jakie miałem patrząc na tłumy uchodźców, to Oświęcim - przyznał burmistrz, który jako przewodniczący Międzynarodowego Stowarzyszenia Miast-Orędowników Pokoju odwiedził obóz przejściowy dla uchodźców w Macedonii. Na specjalnej konferencji Andrzej Pietrasik podzielił się przygnębiającymi refleksjami z wizyty.
Burmistrz jako przewodniczący Stowarzyszenia Miast Orędowników Pokoju od środy do niedzieli 31 października przebywał w macedońskim Kumanovie na zgromadzeniu. Ważnym i poruszającym punktem spotkania była wizyta w obozie przejściowym dla uchodźców, którzy przez Macedonię kierują się na północ Europy. Tam dociera porażająca liczba ok. 9 tys. uchodźców i imigrantów na dobę!
Mieszkają w plastikowych namiotach postawionych przez organizacje pomocowe, otoczeni głównie pomocą wolontariuszy z całej Europy.
O poruszających wrażeniach i spostrzeżeniach szef stowarzyszenia, do którego od dekady należy Płońsk, mówił podczas spotkania z dziennikarzami w czwartek 5 listopada. Jak wyjaśniał Andrzej Pietrasik, o doraźnej pomocy decyduje każdy z nas poprzez wszelkiego rodzaju stowarzyszenie i organizacje pozarządowe. W kwestii przyjęcia uchodźców decyduje rząd, a nie samorząd miejski.
„Oświęcim"
- Przerażenych ludzi na taką skalę widziałem tylko raz wcześniej również w ramach stowarzyszenia podczas wizyty na Wybrzeżu Kości Słoniowej, przy misji franciszkańskiej, gdzie znajdowali się księża z diecezji płockiej - mówił przewodniczący stowarzyszenia Andrzej Pietrasik. - Stało tam 5 tys. ludzi, prosząc o cokolwiek. Wśród nich osoby ranne i okaleczone, chore. Nigdy nie widziałem tak pięknej mszy. W Macedonii była sytuacja podobna. Jestem raczej twardym człowiekiem, ale tam nie potrafiłem powstrzymać łez. Miałem tylko jedno skojarzenie - Oświęcim. Rampa kolejowa, setki stłamszonych ludzi, dzieci, kobiety w ciąży. Ludzie wynędzniali i wychudzeni i olbrzymi ruch wolontariuszy z całej Europy, którzy w większości zapewniają pomoc. Tyle widziałem - mówił szef międzynarodowego stowarzyszenia.
Obóz przejsciowy w Kamanovie w Macedonii. Fot. Urzad Miejski w Płońsku- Z góry zastrzegam, że moja wypowiedź nie ma nic wspólnego z polityką, ponieważ nasze stowarzyszenie jest organizacją pozarządową i nie ma żadnych kompetencji władczych. Natomiast stowarzyszenie zawsze staje po stronie słabych, pokrzywdzonych i zawsze wypowiada się za pokojowym rozwiązywaniem konfliktów. Nigdy nie udzielaliśmy poparcia jakiejkolwiek akcji zbrojnej. Nawet wtedy, gdy bombardowano Serbię. Naszym zadaniem jest solidaryzowanie się i troska o udzielenie pomocy. Nie mamy żadnych kompetencji w podejmowaniu decyzji politycznych. Apelujemy do ONZ, do Rady Europy. Nie zajmę stanowiska w kwestii, czy jestem za przyjęciem uchodźców, czy przeciw. Może trzeba im stworzyć warunki, aby mogli wrócić do swych krajów po wojnie. To nie jest nasza decyzja i my się w tej kwestii nie wypowiadamy - wyjaśniał burmistrz Płońska.
To nie tacy uchodźcy, jak większości się wydaje
- Byłem w tym obozie. W ciągu nocy dotarło tam 9 tys. uchodźców. Widziałem głównie duże rodziny. Rozmawiałem z sześcioma osobami. To nie są tacy uchodźcy, jak nam się potocznie wydaje. Pierwszą osobą, z którą rozmawiałem był uchodźca ze wschodniej Syrii - nauczyciel historii ze szkoły średniej, który wraz z rodziną szedł osiem tygodni. Kolejni, z którymi rozmawiałem, to 17-osobowa grupa Kurdów, trzecia, to także Kurdowie, tyle że z Iraku. Kolejna grupa pochodziła z Afganistanu i jedna rodzina z Etiopii. Rozmawialiśmy po angielsku. Większość z osób , z którymi rozmawiałem, musiała mieć średnie wykształcenie albo wyższe - relacjonował burmistrz.
- Część tej ludności przybywa pieszo, część autokarami, część pociągiem, a część przyjeżdża taksówkami z terenów Grecji. Większość z tych osób to wycieńczeni i wyniszczeni ludzie. Szczególnie dzieci, które wręcz rzucały się na jabłka, ciastka i inne produkty żywnościowe. Uchodźcy otrzymywali używaną odzież. W jednym z samochodów widziałem duchownego chrześcijańskiego, który rozdawał odzież. W tym obozie zostają tylko ci, którzy nie mogą dalej iść. Oni otrzymują opiekę medyczną. Pozostali wsiadają do pociągu, który jest bardziej pociągiem towarowym, niż osobowym i jadą dalej do Chorwacji do Austrii i do Niemiec - informował przewodniczący stowarzyszenia.
Konferencja prasowa w płońskim ratuszu w czwartek 5 litopada. Fot. DKCzy Płońsk będzie chciał pomóc?
- Nasze działania jako stowarzyszenia sprowadzają się do tego, aby fizycznie tym ludziom pomóc teraz. Natomiast nie wskazujemy, jak ten konflikt rozwiązać docelowo. Od tego są rządy i politycy UE, a przede wszystkim ONZ. Nie mnie oceniać przyczyny takiej sytuacji, czy to jest prowokacja, jak niektórzy mówią, czy inne czynniki. Dla mnie najlepszym rozwiązaniem są działania, aby uchodźcy mogli powrócić do swych krajów i bezpiecznie żyć, bo taka jest definicja uchodźcy - stwierdził burmistrz. - Kiedy i jak to zrobić? Od tego są politycy. My jako stowarzyszenie przedstawiliśmy swój apel - poinformował Andrzej Pietrasik.
- Wielokrotnie otrzymywałem pytanie, czy Płońsk będzie chciał pomóc uchodźcom. My mamy określone zapisy prawne. Aby cokolwiek zrobić w tym zakresie musi być określone stanowisko i decyzja rządu. My nie jesteśmy podmiotem, który sam decyduje, co zrobić z uchodźcami. Teraz można pomagać indywidualnie poprzez stowarzyszenia i organizacje pozarządowe, które zbierają odzież i żywność, środki czystości i również środki finansowe.
- Myślę, że jedną z przyczyn problemu uchodźców było zaniechanie bądź ograniczenie pomocy finansowej bogatych krajów w Turcji. Z tamtą wziął się cały exodus - przypuszcza przewodniczący Międzynarodowego Stowarzyszenia Miast-Orędowników Pokoju.
Obóz prześciowy dla uchodźców w Kamanovie w Macedonii. Fot. Urzad Miejski w Płońsku.W drugiej części konferencji burmistrz wypowiedział się na temat zmian w statucie Gminy Miasta Płońsk i m.in. roli burmistrza podczas obrad sesji. Jak stwierdził burmistrz, uchwała rady miejskiej w tym zakresie jest niezgodna z prawem.
Dariusz Kaźmierczak
Na zdjęciu tytułowym konferencja prasowa w czwartek 5 listopada. Fot. DK
W załączniku na górze strony apel z Kumanova skierowany do Organizacji Narodów Zjednoczonych i Rady Europy 31 Października 2015.