- Urzędnicza ignorancja coraz rzadziej nas dziwi, ale szczególnie rzuca się w oczy, kiedy dotyka najmłodszych i najsłabszych - mówił Michał Janczura z radia TOK FM, który wspólnie z dziennikarzami Gazeta.pl interweniował w Raciążu. Wystarczyła kamera i mikrofon, by burmistrz tego miasta wywiązał się z obowiązków.
Problem w tym, że mały Konrad od początku września do wczoraj nie był w szkole, bo mimo obowiązku ustawowego burmistrz Janusz Sadowski nie zapewnił chłopcu transportu do placówki w Baboszewie. Potrzebna była interwencja dziennikarzy radia TOK FM i internetowego wydania Gazeta.pl, by chłopiec mógł realizować obowiązek szkolny.
Konrad jest dzieckiem niepełnosprawnym. Nie uczęszczał do szkoły w zakresie klas 1-3, bo - jak wynika z relacji jego mamy - ani w Raciążu, ani w pobliskim Baboszewie odpowiedniej klasy dla niego nie było.
Dziecko od tego roku zapisane było do klasy specjalnej w Szkole Podstawowej w Baboszewie.
Matka dziecka zwróciła się ustnie i pisemnie do Urzędu Miasta w Raciążu o pomoc w zorganizowaniu dojazdu. - Urząd mi nie odmówił wprost, ale też nie pomógł. Pani sekretarz tłumaczyła, że szukają przewoźnika - opowiada mama Konrada. - Wiem, że wójt gminy Raciąż (Ryszard Giszczak - red.) zaproponował burmistrzowi zorganizowanie wspólnego dojazdu mojego syna z innym dzieckiem z gminy, ale się panowie nie dogadali.
Jedynym wyjściem dla matki niepełnosprawnego Konrada było codzienne wożenie dziecka do szkoły w Baboszewie i czekanie na niego po kilka godzin. - Urząd powiedział, że w takiej sytuacji zwróci mi za bilety, ale musiałabym na ulicy spędzać tyle godzin - dziwi się kobieta.
Zapytany przez dziennikarza Michała Janczurę Janusz Sadowski odparł, że matka nie nawiązała odpowiedniego kontaktu z urzędem w celu poszukania najlepszej metody na umożliwienie dziecku chodzenia do szkoły. - Ale zwróciła się do was pisemnie i była dwa razy - zauważył dziennikarz. - Proszę pana, ale to jest wyłącznie pismo - ocenił sprawę burmistrz Raciąża.
W efekcie interwencji dziennikarskiej Janusz Sadowski w pół godziny, jednym telefonem załatwił sprawę, z którą nie mógł się uporać od lipca tego roku. Konrad od dziś (tj. 5 października) po raz pierwszy pojedzie do szkoły. Potrzebna do tego była jednak kamera i mikrofon mediów krajowych, by czekający na referendum w sprawie swojego odwołania burmistrz Raciąża przestał łamać prawo, czyli zapisy art. 17 ustawy oświatowej o obowiązkach, w tym przypadku burmistrza, umożliwienia realizacji obowiązku szkolnego dziecka.
Dziwi nas wielce też fakt, że zaburzone relacje burmistrza Sadowskiego z wójtem Giszczakiem musiały się przełożyć na kłopoty małego Konrada i jego mamy, a do skutecznego rozwiązania tej prostej sprawy potrzebna była interwencja dziennikarska, która dla Janusza Sadowskiego, po raz kolejny zresztą, zakończyła się anty promocją osobistą i wysłaniem w Polskę złego sygnału o sytuacji w Raciążu.
Piotr Kaniewski
Fot - kliknij i powiększ - kadr z reportażu TOK FM i Gazeta.pl
Zobacz reportaż - kliknij w link:
Filtry