Jak twierdzi odwołana przez burmistrza dyrektor płońskiego gimnazjum, gospodarz ratusza sugerował jej, jaka firma ma wygrać przetarg na wykonanie szkolnej inwestycji. Gdy się nie zgodziła, odwołał ją ze stanowiska. Była dyrektor podległej miastu szkoły wraz z radnym sejmiku wojewódzkiego Maciejem Wąsikiem zaprosiła dziennikarzy na konferencję prasową w tej sprawie.
Jak poinformowała podczas konferencji prasowej 29 września była dyrektor Gimnazjum nr 1 w Płońsku Iwona Zdunek, doszło do nacisków ze strony burmistrza odnośnie wyboru ofert przetargowych. Jak wynika z wypowiedzi Iwony Zdunek, burmistrz sugerował jej, która firma ma wygrać przetargi na prace w szkole oraz w jaki sposób należy to przeprowadzić.
Cały konflikt szkolny między nauczycielami a szefową placówki, który pojawił się podczas wakacji -zdaniem odwołanej ze stanowiska dyrektor gimnazjum - został sztucznie wyreżyserowany przez burmistrza, któremu zależy na tym, aby odwrócić uwagę od głównego wątku sprawy oraz po to, by szefowie miejskich instytucji byli bezwzględnie posłuszni gospodarzowi ratusza.
Jak twierdzi zwolniona dyrektor, główną przyczyną jej zwolnienia było złożone przez nią doniesienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez burmistrza Andrzeja Pietrasika - tj. o przestępstwo korupcyjne i udaremnienie przetargu publicznego. Ponadto była dyrektor Gimnazjum nr 1 odwoła się od wniosku o pozbawienie jej stanowiska, który jej zdaniem jest paszkwilem.
Na spotkaniu dziennikarzy z Iwoną Zdunek obecny był także radny Sejmiku Województwa Mazowieckiego Maciej Wąsik, który w latach 2005-07 był wiceszefem CBA.
- Gdy dwa lata temu pojawiłam się w Płońsku stanęłam w obliczu bardzo trudnej sytuacji, ponieważ okazało się, że życie w tym mieście jest bardzo trudne dla człowieka, który chce żyć i pracować uczciwie - mówiła podczas konferencji prasowej we wtorek 29 września była dyrektor płońskiego gimnazjum Iwona Zdunek.
- Dla człowieka, który chce wskazywać błędy, szczególnie tym, którzy sprawują tutaj władzę i zapomnieli o tym, że wybrani zostali, aby służyć i słuchać. Od samego początku, odkąd obięłam placówkę starałam się wskazywać potrzeby szkoły. Liczyłam na wsparcie. Niestety okazało się to niemożliwe. Konsekwencją tych moich działań i upomnień jest zawiadomienie przeze mnie prokuratury o możliwości popełnienie przestępstwa przez burmistrza Płońska Andrzeja Pietrasika. Dzisiaj twierdzę, że ten fakt był główną przyczyną mojego odwołania. Burmistrz wskazał zarówno konkretną firmę, która ma zostać wykonawcą, jak i sposób, w jaki należy tego dokonać - oznajmiła była dyrektorka miejskiej szkoły.
- Chciałam postępować zgodnie z przepisami. Nie mogłam się na to zgodzić, ponieważ to wykracza poza moje ramy przyzwoitości i etyki zawodowej. Wtedy już wiedziałam, że najprawdopodobniej zostanę odwołana ze stanowiska. W sierpniu tego roku złożyłam zawiadomienie do prokuratury. Podczas miejskich obrad samorządu trudno było mi się przebić z pewnymi informacjami, dlatego zaprosiłam państwa dzisiaj - wyjaśniała była dyrektor płońskiego gimnazjum powód zorganizowania konferencji prasowej.
- Jeśli chodzi o mobbing, to polegał on na odmawianiu mi jako dyrektorowi podległej miastu szkoły wszelkiej pomocy w prowadzeniu placówki, w jej zagospodarowaniu, w pozyskiwaniu pieniędzy, pozyskaniu godzin pracy dla nauczycieli. Na ręce przewodniczącego miejskiego samorządu złożyłam wniosek o remont zagrzybionej sali gimnastycznej oraz dachu. Fundusze się znalazły. Miasto przeznaczyło na ten cel 120 tys. zł. Sala gimnastyczna była zagrzybiona i zagrażała zdrowiu dzieci, więc nie było już na co czekać. Otrzymaliśmy nakaz z Sanepidu - informowała Iwona Zdunek.
Dzielenie i rządzenie
- Zaczęły się różnego rodzaju naciski ze strony burmistrza w związku z wyborem wskazanej przez niego firmy, która miała wygrać przetarg. Nie zgodziłam się. Po tym fakcie byłam już pewna, że zostanę odwołana. Nie byłam tylko świadoma, że zostanie to zrobione w tak perfidny sposób i bezczelny sposób. Po powrocie z urlopu otrzymałam wniosek o odwołanie, który jest paszkwilem - oświadczyła była dyrektorka.
Jak poinformował obecny podczas konferencji Maciej Wąsik, zawiadomienie zostało złożone do Prokuratury Rejonowej w Płocku, która odesłała sprawę do prokuratury płońskiej. Ze względu na konflikt interesów, gdyż żona prokuratora pracuje w urzędzie miasta, wniosek został odesłany do Prokuratury Rejonowej w Ciechanowie.
Zdaniem Iwony Zdunek, burmistrz mścił się także za wcześniejsze próby odwołania ze stanowiska wicedyrektor Alicji Kwiatkowskiej, która - wedle byłej dyretorki - ma duży wpływ na radę pedagogiczną. - Raptem ludzie, którzy byli przy mnie, znaleźli się po drugiej stronie - mówiła Iwona Zdunek.
Radny sejmiku dodał, że burmistrz w sposób perfekcyjny posługuje się wywieraniem nacisku i dzieleniem ludzi. Praktyka w samorządzie jest taka, że to burmistrz a nie dyrektor decyduje nawet o zatrudnieniu sprzątaczki w szkole.
Odwołana dyrektor stwierdziła, że zachowanie niektórych osób ze szkoły podczas sesji rady miejskiej było żenujące. - Przybyło 20 osób, ale wypowiadały się trzy z nich. Nie posądzałam nauczycieli o takie zachowanie, ponieważ nasze kontakty były zawsze poprawne. Raptem w czasie wakacji sytuacja się odwróciła. Wszystko wytworzyło się podczas mojej nieobecności - stwierdziła Iwona Zdunek.
- Nauczyciele doskonale zdają sobie sprawę, jaką władzę ma burmistrz. Uważam, że nie tylko wprowadzono ich w błąd, ale wywierano na nich presję - dodał Maciej Wąsik. - To sztucznie wytworzona sytuacja, aby odwrócić sytuację od właściwego wątku, jakim jest przetarg. Dlatego burmistrz odsunął się od sprawy przekazując ją pani wiceburmistrz.
- Tak naprawdę nie ma konfliktu prywatnego, jest konflikt dyrektor-burmistrz. Te konflikty zawsze były jeśli chodzi o prowadzenie placówki. To wszystko zostało tak stworzone, aby ukryć ten właściwy wątek - oznajmiła była dyrektor.
Faktury za plecami
- Przeglądając dokumentację w ZOPO przypadkowo znalazłam faktury podpisane przez wicedyrektor (Alicję Kwiatkowską - red.) z mojego upoważnienia, które nie miało miejsca. Żenujące dla mnie było to, że mimo wcześniejszych rozmów, gdzie ustaliliśmy, że będę informowana o każdej sytuacji nie usłyszałam na temat faktur ani słowa. Zastanawiałam się, ile jeszcze takich faktur podpisano. Straciłam zaufanie. Udałam się z tym problemem do pani wiceburmistrz, która stwierdziła: „To nie są pani pieniądze, to są pieniądze miasta". Dlatego podjęłam decyzję o odwołaniu pani wicedyrektor. Z kolei burmistrz kategorycznie żądał ode mnie utrzymanie tej pani na stanowisku. Wracając do stworzonego przez burmistrza kamuflażu, miałam kontrole i audyty. Miałam wrażenie, że burmistrz szuka przyczyny i sposobu, aby mnie odwołać, dlatego stworzony został taki konflikt - mówiła Iwona Zdunek.
Pozew wobec szefowej płońskiego ZNP
- Przez panią Marią Trębską (szefową płońskiego ZNP - red.) zostałam wmanewrowana w sytuację, gdzie startowałam do konkursu na dyrektora i nie otrzymałam żadnego głosu. Otóż złożyłam dokumentację do tego konkursu, natomiast do niego nie przystąpiłam. Nie prezentowałam się i nie byłam oceniana, więc jak można powiedzieć, że nie otrzymałam żadnego głosu. To jest szyta drobnymi kroczkami pajęczyna i otoczka całej sytuacji. Czuję, że zostałam skrzywdzona, dlatego rozmawiam z państwem. Nie mogę tego tak ostawić. Z zagrzybionej i spleśniałej szkoły, przez dwa lata zrobiłam więcej, niż pan burmistrz przez 15 dla tej placówki - mówiła Iwona Zdunek, dodając, że przeciwko Mariannie Trębskiej zostanie również złożony pozew o naruszenie dóbr osobistych w związku z jej wypowiedzią publiczną podczas sesji miejskiej 7 wrzesnia br.
Odwołana dyrektor pracuje obecnie jako nauczycielka dyplomowana geografii w Gimnazjum nr 1 w ramach podpisanej umowy o pracę z poprzednim dyrektorem placówki. Otrzymała minimalną liczbę godzin jaka jest możliwa. Przyznaje także, że będąc obecnie w pracy nie zauważyła konfliktu. W najbliższych wyborach będzie ubiegać się o mandat poselski.
Tekst/fot. (DK)
Na zdjęciu tytułowym: odwołana dyrektor Iwona Zdunek, radny Sejmiku Województwa Mazowieckiego Maciej Wąsik orz radny miejski Marcin Kośmider.