Burmistrz odgryzł się przewodniczącemu rady w związku z dociekliwością Krzysztofa Tucholskiego w sprawie spraw urlopowo-finansowych Andrzeja Pietrasika, które znalazły finał w sądzie pracy. Podczas ostatniej sesji miejskiej Andrzej Pietrasik zadał przewodniczącemu serię pytań dotyczących jego urlopów, zwolnienień lekarskich i pobierania w tym czasie wynagrodzenia m.in. z kasy miejskiej. Krzysztof Tucholski stwierdził, że pytania dotyczą prywatnych spraw i nie będzie o nich opowiadal burmistrzowi.
Andrzej Pietrasik wyczekał do odpowiedniego momentu i na zakończenie długich obrad ruszył z kontratakiem na przewodniczącego rady Krzysztofa Tucholskiego, który domaga się aby burmistrz zamiast ekwiwalentu pieniężnego w wysokości 30 tys. zł wykorzystał zaległy urlop (110 dni), co stało się główną przyczyna sporu mającego finał w sądzie pracy
- Czy prawdą jest, że od września do końca ubiegłego roku był pan na zwolnieniu lekarskim? - zapytał znienacka burmistrz Andrzeje Pietrasik na zakończenie długich obrad sesji absolutoryjnej 18 czerwca. - Jeśli to jest prawda, to chciałem zapytać, czy pan pobierał w tym czasie podwójne wynagrodzenie i prowadził kampanię wyborczą? - rozwijał wątek burmistrz.
- Dalej chciałbym także zapytać pana, czy od początku nowej kadencji w 2015 roku był pan na zwolnieniu lekarskim? Jeśli tak, to od kiedy i czy pobierał pan podwójne wynagrodzenie - raz z ZUS, raz z urzędu miasta jako przewodniczący. Chciałbym także, aby pan wyjaśnił nieścisłości w pańskim zeznaniu majątkowym. Pytam dlatego, że pan jest bardzo dociekliwy jeśli idzie o publiczne pieniądze. Chciałbym, aby pan był tak samo skrupulatny wobec siebie. Pytania złożę na piśmie - oznajmił Andrzej Pietrasik.
To prywatna sprawa
Przewodniczący Krzysztof Tucholski twierdzi, że pytania dotyczyły jego prywatnych spraw, a nie jak w przypadku burmistrza publicznych pieniędzy.
- Proszę złożyć panie burmistrzu - odpowiedział szef rady. - Pan poruszył moje prywatne sprawy. Ja panu nie udzieliłem głosu. Ja o pana sprawy prywatne nie pytałem, a może podpytam na następnej sesji i zobaczymy, jak się pan będzie tłumaczył - odpierał atak opozycyjny przewodniczący.
- Zadając takie pytania zaczyna pan schodzić poniżej pewnego poziomu. To nie jest pana sprawa. Ja nie będę na takie pytania odpowiadał, ponieważ nie mam takiego obowiązku. To moja prywatna sprawa - czy byłem na zwolnieniu, czy nie - ripostował radny.
- Jest pan w błędzie - kontynuował Andrzej Pietrasik. - W sensie prawnym jest pan funkcjonariuszem publicznym, tak samo jak burmistrz i w tym zakresie obowiązują pana takie same przepisy, jakie obowiązują burmistrza. Jeśli pan nie udzieli odpowiedzi, to ja będę to wszystko wyjaśniać w trybie urzędowym. Proszę pamiętać, że ma pan pod tym względem takie same obowiązki jak burmistrz, radny, czy urzędnik publiczny, a ja pytam o sprawy nie prywatne, tylko publiczne - stwierdził burmistrz.
Przewodniczący na to powiedział, że burmistrz może jedynie zadawać pytania dotyczące oświadczeń majątkowych. - Nie będę panu udzielał odpowiedzi na temat, jakiej wysokości mam wynagrodzenie, ponieważ jest to w oświadczeniu majątkowym i może to sobie pan sprawdzić - odparł opozycyjny radny. - To, że skrupulatnie pilnuję budżetu miejskiego, jest odbierane jako zarzut. Może mnie pan pytać jako przewodniczącego, ale nie zamierzam schodzić do pana poziomu i odpowiadać na pytania dotyczące spraw prywatnych. Jak mnie spyta ZUS, to odpowiem ZUS-owi, a nie panu. Pan jeszcze nie jest szefem tej instytucji - odbijał piłeczkę Krzysztof Tucholski, który na zakończenie po raz kolejny usłyszał od gospodarza ratusza, że myli zakres obowiązków.
Jak informowaliśmy, sprawa świadectwa pracy dla burmitsrza i związanych z not przewodniczącego w kwestii zaległych urlopów z pozwu burmistrza trafiła do sądu pracy. Rozprawa odbędzie się 28 lipca w IV Wydziale Pracy Sądu Rejonowego w Ciechanowie.
tekst./fot. (DK)
Na zdjęciu tytułowym: Krzysztof Tucholski i Andrzej Pietrasik podczas wymiany zdań w czwartek 18 czerwca.