Policjanci namierzyli 21-latka, który 31 marca w Czerwińsku nad Wisłą postawił na nogi straż pożarną, pirotechników i policję. Żartowniś, który zadzwonił z informacją o podłożeniu ładunku wybuchowego, zniszczył kartę sim i wielokrotnie zmieniał modele telefonów.
Płońscy kryminalni ustalili i zatrzymali sprawcę fałszywego alarmu bombowego, do którego doszło niespełna dwa miesiące temu w Gminnym Zespole Szkół w Czerwińsku. Ewakuowano wtedy około 400 osób i zaalarmowano policję oraz straż pożarną, co wygenerowało duże koszty. Sprawca, 21-latek usłyszał już zarzuty i dobrowolnie poddał karze.
W ostatnim dniu marca br. do Gminnego Zespołu Szkół w Czerwińsku nad Wisłą zadzwonił mężczyzna, który poinformował o podłożonej bombie. Wybuch miał nastąpić za około 15-20 minut. Natychmiast została podjęta decyzja o ewakuacji wszystkich osób przebywających w budynku.
W sumie ze szkoły zostało wyprowadzone ok. 400 osób i przewiezione autokarami szkolnymi do Urzędu Gminy w Czerwińsku i ZS im. Królowej Jadwigi. Dzieci, nawet te najmłodsze, pomimo zimna i deszczowej pogody, nie mogły zabrać swoich rzeczy ani ubrań. Na miejsce dyżurny KPP w Płońsku szybko skierował policjantów, w tym z grupy rozminowania pirotechnicznego. Policjanci sprawdzili wszystkie pomieszczenia i żadnego ładunku wybuchowego nie znaleźli. Informacja o bombie okazała się głupim żartem.
Prokuratura Rejonowa w Płońsku w związku z fałszywym alarmem wszczęła śledztwo. Płońscy „kryminalni", pod nadzorem prokuratury pracowali nad tą sprawą przez niespełna 2 miesiące, przeprowadzając w tym czasie szereg czynności i sprawdzeń. Funkcjonariusze namierzyli numer telefonu i aparat telefoniczny, z którego sprawca fałszywego alarmu dzwonił, pomimo tego, że sprawca przez ten czas kilkakrotnie zmieniał zarówno telefony jak i karty sim.
Kartę, z której korzystał, żeby powiadomić o bombie, zniszczył zaraz po wykonaniu telefonu. Policjanci ustalili również sprawcę, którym okazał się być 21-letni mieszkaniec gminy Czerwińsk oraz dwóch 17-latków powiązanych z tym zdarzeniem. Sprawca został zatrzymany w policyjnym areszcie.
21-latek usłyszał zarzut fałszywego zawiadomienia o zdarzeniu, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób i wywołania niepotrzebnych czynności instytucji użyteczności publicznej. Młody mężczyzna dobrowolnie poddał się karze i zobowiązał do zwrotu kosztów poniesionych podczas akcji ewakuacyjnej. Grozi mu od 6 miesięcy do 8 lat pozbawiania
wolności.
sierż. szt. Kinga Drężek
(DK)
Na zdjęciu ewakuacja przed szkołą po fałszywym alarmie