W środę około godz. 9 na niestrzeżonym przejeździe kolejowym przy ul. Wieczorków doszło do zderzenia osobowej toyoty z drezyną. Auto zostało przepchnięte torami kilkadziesiąt metrów, a kierowca z poważnymi obrażeniami trafił do płońskiego szpitala. To nie pierwszy taki wypadek w tym miejscu.
34-letni mieszkaniec osiedla „Polanka" jechał w kierunku Płońska. Prawdopodobnie nie zauważył ani nie usłyszał, że torami jedzie kolejowy pojazd techniczny. Prowadzona przez niego toyota wjechała wprost pod drezynę, a siła uderzenia była na tyle duża, że auto zostało przepchnięte kilkadziesiąt metrów w kierunku mostu kolejowego.
W celu wydostania kierowcy z samochodu potrzebna była pomoc strażaków z wykorzystaniem nożyc do rozcinania metalu. Jeszcze będąc w aucie kierowca otrzymał pomoc medyczną. Mężczyzna był przytomny.
W wyniku wypadku 34-latek doznał poważnego uszkodzenia czaszki, wytworzył się również krwiak wewnątrzczaszkowy. Ponadto kierowca ma złamaną kość łopatkową oraz kość przedramienia.
To nie jest pierwszy wypadek w tym miejscu. Na szczęście zdarzenie ze środy nie skończyło się śmiercią kierowcy tak jak wypadki poprzednie.
Wielu kierowców z Sadyby, Polanki czy Szerominka często jeździ w tym miejscu „na pamięć", bo mniej więcej wiadomo, kiedy jadą szynobusy. To błąd, ale zrzucanie winy wyłącznie na kierowców jest najprostsze. Kluczową sprawą jest niewystarczające zabezpieczenie przejazdu, bo znaki drogowe ostrzegające o przebiegu linii kolejowej są, ale nic poza tym.
W środę zauważyliśmy też, że jadący w kierunku Sadyby nie zobaczą znaku stop, bo został odwrócony. To także wpływa na bezpieczeństwo.
Coraz większy ruch na tej ulicy sprawia, że samorząd i kolej powinni zastanowić się nad lepszymi i bardziej widocznymi (słyszalnymi) zabezpieczeniami przejazdu kolejowego. Powinny w tym miejscu być zainstalowane światła ostrzegawcze oraz sygnał dźwiękowy, tak jak to zrobiono na przejeździe przy ul. Wyszogrodzkiej.(PK)
Fot. tytułowa: Policja Płońsk