Czteroosobowa reprezentacja Klubu Biegacza im. Piotra Sękowskiego wzięła udział w 12-godzinnym biegu w Kopalni Soli w Bochni. Zawody były rozgrywane ćwierć kilometra pod ziemią. Nasza sztafeta przebiegła 142 km a na kopalnianym pokładzie nr VI spędziła trzy dni, bez wyjeżdżania na powierzchnię.
Marcowe starty
1.03.2015 - XXXV Półmaraton Wiązowski
Relacja Marcina Komorowskiego:
Pogoda jak na tę porę roku byłą idealna. Z Czarkiem Dąbrowskim zajechaliśmy na miejsce około godziny 10:30, więc mieliśmy jeszcze trochę czasu do startu, który był punktualnie o godzinie 12:00. Odebraliśmy pakiety startowe po czym na spokojnie rozejrzeliśmy się w miasteczku biegowym. Pakiety startowe odebrało 1430 osób. Półmaraton podzielony był na dwie części. Wolniejsi biegacze, którzy mają wyniki powyżej 2 godzin wystartowali o 11:30 a pół godziny po nich wystartowaliśmy my. O godzinie 12:15 startowali biegacze, którzy zapisali się na 5km. Przed startem postawiłem sobie cel, że muszę koniecznie pobić życiówkę, która wynosiła 1:27:14.
Trasa była bardzo płaska, na której był tylko jeden większy podbieg, więc można było szybko pobiec. Pierwsze kilometry, biegło mi się dobrze i wszytko wskazywało na to, że pobiję moją życiówkę o upragnioną minutę a może nawet dwie, ale już po 8 kilometrze zacząłem się rozpędzać i utrzymywałem tempo w granicach 3:58 min/km, później nie wiem jak to zrobiłem, ale udało mi się jeszcze bardziej przyspieszyć. Na 15 kilometrze wykręciłem czas 59:45, a na metę przybiegłem z czasem 1:23:32 (miejsce open - 63, M20 - 17) i ustanowiłem swój nowy rekord życiowy na tym dystansie :)). To mój pierwszy półmaraton w tym roku, który zaczynam od mocnego uderzenia. Czarek, też pobił swój rekord życiowy o niecałe 2 minuty z czasem 1:50:15 (miejsce open - 639, M40 - 206).Po biegu zjedliśmy dobry obiad przygotowany przez miejscową szkolną stołówkę i w dobrych humorach wróciliśmy do domu
...oraz Marty Michalak:
Także 1 marca najstarszy klubowicz - Jerzy Michalak, świętował swój „mały" jubileusz biegowy. Na trasie XXXV Półmaratonu Wiązowskiego pojawił się po raz kolejny - 35 lat po pierwszym udziale w tej imprezie i jednocześnie pierwszej jego edycji. Trasa biegu, jak i pozostałe okoliczności pogodowe, organizacyjne sprzyjały osiąganiu dobrych rezultatów. Jerzy Michalak pokonał dystans gorzej o niecałą minutę od swojego rekordu życiowego, jednak przez ostatnie 4 kilometry męczyły go przykurcze mięśni. Po ukończonym biegu zmęczony, ale szczęśliwy dedykował swój start swojemu w przeddzień zmarłemu Ojcu Chrzestnemu.
1.03.2015 Bieg Pamięci Żołnierzy Wyklętych - Tropem Wilczym - Ciechanów
Na dystansie 1963 metrów i 5 kilometrów przebiegło ponad 500 mieszkańców Ciechanowa, wśród nich nasz klubowy kolega - Marcin Tomczak. W ten sposób Ciechanów dołączył do grona 81 miast w Polsce, w których zorganizowano bieg "Tropem Wilczym. Bieg Pamięci Żołnierzy Wyklętych".
1.03.2015 Bieg Pamięci Żołnierzy Wyklętych - Tropem Wilczym - Płock
Relacja Marty Michalak:
1 marca 2015r. w piątkę ekipą KB im. Piotra Sękowskiego stawiliśmy się na starcie biegu Pamięci Żołnierzy Wyklętych Tropem Wilczym w Płocku. Cele sportowe tego biegu zeszły na drugi plan, ponieważ najważniejszy był patriotyczno - historyczny charakter biegu.
Na początku imprezy odbył się Bieg Honorowy. Na trasie 1963 metrów uczestnicy pokonali wspólnie drogę nawiązującą do daty śmierci ostatniego Żołnierza Wyklętego - Józefa Franczaka „Lalka". W samo południe nadszedł czas na nasze zmagania na trasie ponad 5,5 km Biegu Głównego. Dystans nie należał do najdłuższych, ale charakter trasy był wyjątkowo trudny. Start i meta usytuowane na płycie głównej stadionu Wisły Płock, ale większość trasy prowadziła w Jarze Brzeźnicy. Wąskie, zabłocone ścieżki, powalone drzewa, prawie pionowe podbiegi, skoki przez strumienie, a także pozoracja zagrożeń militarnych to tylko niektóre z wyzwań, które czekały na nas na tej krótkiej trasie. Pomimo takich wyzwań wszyscy z zadowoleniem przekraczaliśmy linię mety. Warto było zaakcentować udział KB Im. Piotra Sękowskiego w takim wydarzeniu.
- Tyle Marta, a od siebie dodam, że nasza koleżanka w swojej kategorii zajęła 3.miejsce! Brawo! - komentuje Andrzej Świercz, prezes KB im. Piotra Sękowskiego.
7.03.2015 12- Godzinnny Podziemny Bieg Sztafetowy 2015- Kopalnia Bochnia(Bochnia), dystans:12h
Siódmego marca po raz jedenasty Kopalnia Bochnia gościła biegaczy. Nie mogło nas tam zabraknąć! KB Im. P. Sękowskiego reprezentowali: Jan Opałka (kapitan), Roman Smoliński oraz gościnnie Stanisław Olbryś z Nasielska i Jarosław Kolasiński z Warszawy.
Janek widział to tak:
Do Bochni dojechaliśmy w piątek przed 21-szą, windą zjechaliśmy na poziom IV -212 m pod ziemią. Potem pieszo chodnikiem i ok.200 m pochylnią po schodach zeszliśmy na poziom VI - 248 m . Tam odebraliśmy pakiety startowe i przeszliśmy na nocleg - 2 wielkie komnaty wykute w skale z drewnianymi piętrowymi łóżkami.
Rano 7 marca o 9.30 było przywitanie drużyn i wszyscy przeszliśmy po schodach na poziom IV na Stację Campi ( strefa zmian ). Następnie sędziowie rozprowadzili 65 drużyn w 5 stref startowych ( po 13 w każdej ) i o 10.00 na dźwięk syreny ruszyli zawodnicy pierwszej zmiany. Ja z II strefy miałem 350m do strefy zmian na Stacji Campi, potem biegłem do Stacji Sutoris ( tu było bardzo zimno - nawiew ), nawrót i koło Stacji Campi , koło Kaplicy Św. Kingi do Stacji Seremak ( tu było gorąco - zalewał pot, kurz , różnica temp. ok. 15stopni ), nawrót -dobieg do Stacji Campi na zmianę. Jedno okrążenie to 2420 m po płytach chodnikowych.
Biegaliśmy chodnikiem o szerokości 1-1,5 m, a obok były tory kolejki. Bardzo trzeba było uważać przy mijaniu, a szczególnie na remontowanym odcinku wąskim mniej niż 1m, gdzie była uginająca się bardzo podłoga z desek. Kilka krótkich odcinków było za słabo oświetlonych, tak że trzeba było dobrze patrzeć pod nogi i na biegnących kolegów. W przerwach między zmianami można było schodzić po pochylni na poziom VI ,żeby się napić, coś zjeść, odpocząć.
My biegaliśmy w parach , pary ustalały taktykę zmian. Ja biegałem z Jarkiem , najpierw 2 kółka ja potem 2 Jarek, Stasiek z Romanem biegali 1 na 1, my potem też przeszliśmy na ten system. Biegłem ostatnie okrążenie i o 22.00 na dźwięk syreny wszyscy zatrzymaliśmy się, podeszli do nas sędziowie i zaznaczyli miejsce do ręcznego pomiaru ostatniego kółka, bo było niepełne. A my pieszo już na luzie do Stacji Campi i pochylnią na poziom VI.
Gorący prysznic - jaka ulga. I wreszcie odpoczynek .....a tu wszystko obolałe. Nawet się kolacji nie chciało zjeść. Rano 8 marca ok.7 śniadanie , a o 8.30 zwiedzanie Kopalni i przejażdżka kolejką - niesamowite wrażenie. A już o 9.00 ceremonia zakończenia. Na początek organizatorzy poprosili na scenę wszystkie panie i wręczyli każdej upominek z okazji Dnia Kobiet. Potem zapraszali na scenę każdą drużynę zaczynając od końca tj. od 65 i dekorowali medalami, symboliczne upominki, chwila dla foto i następni, a co kilkanaście dekoracji był przerywnik na losowanie upominków. Po zamknięciu imprezy wreszcie wyjazd windami na powierzchnię( po 4 osoby z bagażami), a tu piękna słoneczna pogoda . Rozdzwoniły się telefony, bo tam byliśmy trzy dni bez łączności ze światem. To był mój najbardziej wyczerpujący start, ale wrażenia niesamowite !!!!! Ważne, że przeżyłem !!!!
W uzupełnieniu relacji dodam, że zajęliśmy 42. miejsce, drużyna przebiegła 147.38km (Janek - 41,14km, Roman - 38,72km, Stanisław - 41,14km oraz Jarek - 26,62km). Dla porównania - zwycięska sztafeta przebiegła 199km 741m.
Na zdjęciu: z medalami sztafeta KB im. Piotra Sękowskiego biegająca... pod ziemią