Piłkarze Legii Warszawa w mało przyjemny sposób rozpoczęli ligową przerwę, w ostatniej kolejce dotkliwie przegrywając z Piastem Gliwice. Tymczasem za rogiem czeka już liga Europy i Metalist Charków.
Trener Angel Perez Garcia i gliwiczanie z całą pewnością odnieśli ostatnio jedno z największych zwycięstw ostatnich lat, na swoim terenie pokonując broniącą tytułu mistrzowskiego Legię.
Wyrok na Wojskowych wykonał Kamil Wilczek, trzykrotnie pokonując pilnującego bramki Dušana Kuciaka. Jedynego gola dla gości ustrzelił pod koniec spotkania rezerwowy Ondrej Duda, ale było to o wiele za mało na poprawienie nastrojów w zespole.
Podopieczni Henninga Berga weszli w ligową przerwę na pozycji wicelidera tabeli, ustępując miejsca Górnikowi Zabrze, a do tego za plecami mając Jagiellonię Białystok oraz Śląsk Wrocław.
Nastroje na Łazienkowskiej wiernie oddają często pojawiającą się o tej porze roku posępną aurę. Chociaż Legia nadal oczywiście liczy w walce o fotel lidera, to nie brak także powodów do zmartwień. Sporo ma ich Kuciak, który uważa, że początek tego sezonu jest dla niego nieudany.
- Jakoś w tej ekstraklasie nie idzie tak, jak bym chciał. A najgorsze jest to, że nie umiem tego wytłumaczyć przed samym sobą. Czasami mam wrażenie, że za bardzo kombinuję i przez to podejmuję złe decyzje. Po spotkaniu z Piastem byłem załamany - przyznał.
Dłuższa przerwa daje jednak szansę na refleksję i pracę nad wyeliminowaniem błędów. Nie należy również popadać w pesymizm, bowiem w Legii wcale nie dzieje się źle, co sugeruje powodzenie w europejskich pucharach.
Chociaż trener Henning Berg często oskarżany jest o lekceważenie rozgrywek ligowych, to Norweg faktycznie przeprowadza dużą liczbę eksperymentów ze składem. Szeroka kadra Legii daje mu dużą liczbę możliwości, z czego szkoleniowiec w pełni korzysta.
Nie da się nie zauważyć dużej liczby młodych graczy, którzy zyskali szansę na sprawdzenie się na ligowych boiskach, jak choćby Mateusz Wieteska, Krystian Bielik czy Bartłomiej Kalinkowski.
Taka taktyka w perspektywie kolejnych kilku lat na pewno okaże się trafiona, a do tego w kontekście "tu i teraz" daje możliwość dłuższego odpoczynku kluczowym graczom, oszczędzanym na mecze w Lidze Europy.
Wyniki drużyny w fazie grupowej są na razie powodem do optymizmu, a wygrane z Trabzonsporem i Lokeren dają Legii komplet punktów i prowadzenie. Chociaż gra zespołu nie jest szczególnie mocno nastawiona na ofensywę, to przynosi ona pozytywny efekt.
- W poprzednim sezonie graliśmy bardziej ofensywnie, ale przegrywaliśmy. Teraz nauczyliśmy się grać na wynik, co w europejskich pucharach jest niezbędne - wyjaśnił kapitan Ivica Vrdoljak.
Dwa gole w fazie grupowej ustrzelili Michał Kucharczyk oraz Miroslav Radović. 30-letni Serb bez wątpienia przeżywa teraz szczyt formy, co oznacza, że w dalszej rywalizacji należy się po nim spodziewać jeszcze więcej.
Legię czeka teraz spotkanie z ostatnim grupowym rywalem, Metalistem Charków. Z powodu konfliktu zbrojnego na wschodzie Ukrainy, spotkanie rozegrane zostanie w innym miejscu. Na początku wybrano Lwów, ale potem zdecydowano się na przeniesienie rywalizacji do Kijowa Mecz odbędzie się 22 października.
Jeszcze przed tym zespół powróci na ligową murawę, mierząc się 17 października z tonącą w kryzysie Lechią Gdańsk.
Dominik Aleksander
Autor jest początkującym dziennikarzem sportowym działającym na terenie Anglii. Do jego zainteresowań zalicza się piłka polska, angielska i włoska, ale także hokej na lodzie, kolarstwo i siatkówka.
The UK-based author of this story is currently plying his trade in sports journalism. His interests include Polish, English and Italian football, along with ice hockey, cycling and volleyball.
Foto: polskieradio.pl