Na dość niespodziewany wniosek Płońskiej Izby Gospodarczej samorząd miejski, kapituła oraz burmistrz zareagowali entuzjazmem i w czwartek 22 sierpnia ks. Kan. Edmundowi Makowskiemu nadano tytuł Honorowego Obywatela Miasta. - To chyba za te orły i permanentna kampanię na rzecz burmistrza - skwitował kwaśno wniosek radny Andrzej Ferski i na znak protestu opuścił obrady.
Przed sesją było wiadomo, że wniosek taki został złożony, lecz sporym zaskoczeniem był fakt, iż jego autorem jest Płońska Izba Gospodarcza kierowana przez prezesa „Inżynierii" Mariana Serwacha oraz właściciela firmy paliwowej Andrzeja Konstantinowa.
- Procedura jest szybka, bo wniosek wpłynął w tym tygodniu, a w niedzielę 25 odbędzie się uroczyste pożegnanie księdza Edmunda Makowskiego, gdyż kończy posługę jako proboszcz parafii św. Michała - wyjaśniał burmistrz.- Niemniej jednak wszystko zostało zrealizowane zgodnie z prawem, bo kapituła, w skład której wchodzą: Mirosława Krysiak (kierownik Pracowni Dokumentacji Dziejów Miasta), Anna Goliasz (prezes Towarzystwa Miłośników Ziemi Płońskiej, ja, oraz dwóch członków zarządów osiedli, w tym radny Jerzy Krajewski, spotkała się i jednogłośnie zaaprobowała wniosek PIG - tłumaczył Andrzej Pietrasik.
Krzysztof Tucholski zauważył, że jego zdaniem w tej sprawie powinny zostać ogłoszone konsultacje społeczne. - Ale nie ma takiego obowiązku. Mogły by być, ale nie jest to konieczne - mówiła przewodnicząca Jolanta Mikołajewska. - To lepiej by było nie robić uchwały na kolanie, tylko puścić projekt przez komisje i głosować we wrześniu - sugerował rady Tucholski.
Najostrzej sprawę honorowego obywatelstwa ocenił radny Andrzej Ferski. - Chyba tytuł dla księdza za te orły na kościelnej bramie, albo za permanentną kampanię na rzecz burmistrza, którą ksiądz Makowski prowadzi od ośmiu lat - skomentował rany i w proteście opuścił obrady.
W dalszej części wniosek PIG uzasadniał jej wiceprezes Andrzej Konstantinow. - Ksiądz Edmund Makowski jest społecznikiem i tym między innymi kierowaliśmy się, pisząc wniosek. Warte szczególnej uwagi jest poświęcenie proboszcza w sprawach związanych z ochroną i dbałością o zabytek, jakim jest kościół parafialny przy ulicy Płockiej. To ksiądz Makowski z wielką energią zabiegał o pieniądze na jego ochronę i konserwację oraz na modernizację terenów przyległych i odniósł na tym polu sukces. Jako parafianie możemy być tylko z tego dumni - mówił do radnych reprezentant wnioskodawców.
Andrzej Konstantionow podkreślił też zasługi proboszcza na niwie rozwoju duchowego i kulturalnego poprzez organizację koncertów i innych przedsięwzięć tego rodzaju - jak np. kwietniowe Misteria Męki Pańskiej.
- To dobry administrator i aktywny uczestnik miejskiego życia - podkreślał Andrzej Konstantinow. - Ksiądz udzielał się także w sprawach gospodarczych i podpowiadał rozwiązania. Pomagał też w organizacji naszych zjazdów absolwentów I LO. Płońska Izba Gospodarcza sympatyzuje z wzajemnością z proboszczem Makowskim, a dodam jeszcze, że gdybyśmy my wszyscy postępowali tak, jak nasz proboszcz, to sytuacja w mieście byłaby lepsza - ocenił wnioskodawca.
Andrzej Konstantionow przyznał jednak, że być może źle się stało, że wniosek wpływa praktycznie w ostatniej chwili. - Ale myślę, że konsultacje potwierdziłyby jego zasadność - powiedział na zakończenie przedstawiania uzasadnienia projektu.
Również burmistrz ciepło i bardzo osobiście odniósł się do propozycji PIG. - Mieliśmy w Płońsku dwóch księży budowniczych, nieżyjącego już proboszcza Romualda Jaworskiego oraz kończącego posługę jako proboszcz księdza Edmunda Makowskiego. Im obu bardzo wiele zawdzięczam, bo wywarli duży wpływ na moje życie duchowe i publiczne, dosłownie i w przenośni. Obaj na niespotykaną skalę zmienili swoje parafie i miasto - mówił Andrzej Pietrasik.
- Dzięki księdzu Makowskiemu zrealizowanych zostało w mieście wiele inicjatyw. O wielu nawet się powszechnie nie wie, że powstały z jego inicjatywy, bo prosił, by tego nie rozgłaszać. Nawet nasza zimowa i wiosenna akcja wydawania posiłków dla osób potrzebujących wsparcia była jego pomysłem, łącznie z udostępnieniem pomieszczeń parafialnych na ten cel, za co jestem ogromnie wdzięczny. Pamiętając, że moi poprzednicy nawet po śmierci nie uhonorowali księdza proboszcza Romualda Jaworskiego, to póki do tego odpowiedni czas nie można takiego błędu zaniechania popełnić wobec księdza proboszcza Edmunda Makowskiego. Bardzo proszę o głosowanie jednomyślne - apelował burmistrz.
Post factum Andrzej Pietrasik przeprosił poprzedników za pomyłkę: otóż ówczesna rada miejska po śmierci księdza Jaworskiego nazwała jego imieniem część ul. Kopernika, przy nowym kościele. - Ale i tak wiele lat trwały po tej decyzji procesy sądowe - dodał.
Za przyjęciem uchwały o nadaniu księdzu kanonikowi Edmundowi Makowskiemu tytułu Honorowego Obywatela Miasta Płońska głosowali: Krzysztof Zdzisław Biernatowicz, Jan Aleksander Jóźwiak, Małgorzata Kazimiera Kalinowska-Michalak, Andrzej Piotr Karwowski, Jerzy Krajewski, Władysław Kuciński, Arkadiusz Malicki, Jolanta Anna Mikołajewska, Andrzej Grzegorz Mikołajewski, Celina Niedziałkowska, Bożenna Monika Rosiak, Teresa Szulc, Ewa Szymańska i Marianna Żebrowska.
W głosowaniu udziału nie wzięli: Krzysztof Tucholski, Wojciech Tomasz Bluszcz i Zygmunt Aleksandrowicz oraz Andrzej Janusz Ferski, który opuścił obrady.
Na sesji nieobecne były: Bożena Weronika Dzitowska, Ewa Dorota Piątkowska, Irena Ziemińska-Olszewska.
Wręczenie uchwały i okolicznościowego dokumentu o nadaniu tytułu Honorowego Obywatela Płońska nastąpiło podczas mszy pożegnalnej dla odchodzącego proboszcza ks. Edmunda Makowskiego, która odbyła się w niedzielę 25 sierpnia 2013 r. (na zdjęciu powyżej burmistrz Andrzej Pietrasik w towarzystwie radnej Teresy Szulc przekazuje miejskie dokumenty - foto. UM w Płońsku)
Komentarz
W sumie tłuc rodowych talerzy nie ma potrzeby, bo tytuł jest gestem symbolicznym, podkreślającym wdzięczność samorządu wobec wyróżnionego człowieka za jego zasługi dla dobra wspólnego. Nie wynikają z tego korzyści wymierne. Dość powiedzieć, że nie tylko przeciętni płońszczanie, ale nawet pewnie niektórzy radni, mieliby spory problem z płynnym wymienieniem wszystkich honorowych obywateli miasta.
Natomiast samo wyróżnienie, gdy nadaje je wąska reprezentacja mieszkańców, też jest obarczone subiektywizmem.
Różnicę w ocenach widać i słychać, bo „ulica" już tak w całości entuzjastycznie nie ocenia tej decyzji, jak uczynili to radni w zdecydowanej większości. O ile słowa radnego Ferskiego wywołały pewną konsternację wśród radnych, to już jego kwaśna kpina pośród wielu mieszkańców nie spotyka się z powszechną dezaprobatą.
Wynika to z tego, że w Płońsku sojusz tronu z ołtarzem, akurat tym ołtarzem, przed którym stał ksiądz proboszcz Edmund Makowski, był bardzo widoczny i momentami aż nazbyt demonstracyjny. A to wielu płońszczan, nawet bardzo silnie związanych z Kościołem po prostu raziło, gdyż w świątyni szukali duchowego wsparcia i religijnego wyciszenia, a nie demonstracyjnej manifestacji przyjaźni proboszcza z burmistrzem. Tak też komentuje się w Płońsku czwartkowy hołd samorządu wobec ustępującego proboszcza.
I mimo faktu bezspornego, że ksiądz Edmund Makowski jest człowiekiem wzbudzającym sympatię, jest osobą o usposobieniu otwartym i towarzyskim, a także cechuje go empatia, szczególnie wobec osób słabszych społecznie, to fakt, że na decyzję radnych absolutnie żadnego wpływu nie mieli parafianie lub pozostali mieszkańcy miasta spowodował reakcje odmienne, niż taki akt powinien tworzyć. Bo takie wyniesienie na pozycję pierwszego między równymi powinno być przemyślanym działaniem jednoczącym społeczność, która z dumą, bez zazdrości i złych uczuć przyjęłaby formalny akt swojego samorządu.
W sumie lepsze rozwiązania w takim zakresie stosowane są w lokalnych demokracjach zachodnich, w tym w USA. Tam istnieje wdzięczny obyczaj wręczania wybitnym gościom miasta lub nadzwyczaj zasłużonym mieszkańcom symbolicznych kluczy lub też ustanawia się specjalny dzień dla osoby zasługującej na takie uznanie. Decyzje w tych sprawach leżą w kompetencjach burmistrza, więc nie odbywają się momentami kuriozalne deliberacje. Gesty te służą okazaniu wdzięczności z jednej strony, z drugiej będąc w pewnym sensie działaniem promocyjnym, bo osoba tak uhonorowana tu i tam ciepło wspomni o potraktowaniu jej. A dobre słowo droższe pieniędzy. U nas samorządowe jabłko urodziło się mocno kwaskowate.
Piotr Kaniewski