Po koncercie w płońskim MCK grupa „Shata QS" została laureatem szóstej edycji „Must be the miusic". Jednym słowem - sporo pozytywnej, muzycznej energii zarówno na płońskiej scenie (23 listopada), jak i w finale Must Be The Music w Polsacie (24 listopada).
To jeden z najlepszych, tegorocznych koncertów w płońskim MCK. Pod nazwą Shata QS kryje się Małgorzata Kuś - absolwentka katowickiej Akademii Muzycznej na wydziale wokalistyki i szkoły muzycznej w klasie skrzypiec, uczestniczka programu The Voice of Poland, finalistka szansy na sukces oraz Must Be The Music, którego finałowe rozstrzygnięcie miało miejsce w niedzielę 24 listopada.
Shata QS, to soul i funky na wysokim poziomie. Wokalistka występuje ze znakomitymi muzykami. Całość gwarantuje najwyższą jakość i tak właśnie było podczas płońskiego koncertu 23 listopada w sali kina „Kalejdoskop" i następnego wieczoru w finale 6 edycji Must be the music. W nagrodę muzycy otrzymali 100 tys. zł oraz prawo występu podczas Sylwestrowej Mocy Przebojów. W finale pokonali kwartet „Be.My", na czele którego stoją urodzeni we Francji bracia Mattia.
Mało nas...
Publiczności w Płońsku, mimo sporej ilości plakatów i przystępnej cenie biletów (20 zł) co prawda niewiele, a szkoda bo ci, którzy wiedzieli o co chodzi i przybyli na miejsce na pewno nie żałują, ponieważ jak się okazało mieli niepowtarzalną okazję obejrzeć na żywo przyszłą laureatkę MBTM, która zaledwie następnego dnia skutecznie sięgnęła po najwyższy laur muzycznego show Polsatu. Z drugiej strony mała frekwencja była do przewidzenia. To muzyka daleka od szybko sprzedającej się, plastikowej komercji, a wykonawczyni nie jest szerzej znana w Polsce ponieważ koncertowała głównie w USA i Japonii. Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło - za to dzięki nielicznym widzom koncert zyskał i kameralny i „luźny" klimat, a wokalistka miała dzięki temu lepszy kontakt z widownią.
- Każdy jest inny, i to jest najpiękniejsze - dlatego siebie nawzajem potrzebujemy. Każdy ma przed sobą lub za sobą sztormy, ale sztorm nie jest taki zły - mówiła do publiczności wokalistka, która krótko nawiązała także do hasła i akcji „1 z 30" dotyczącego 30 aktywistów Greenpeace, w tym Polaka Tomasza Dziemianczuka, zatrzymanych w czasie pokojowego protestu przeciwko wierceniom na otwartym morzu i obronie Arktyki. Artystka wspomniała także o katastrofie elektrowni jądrowej w Fukushimie, ponieważ, jak przyznała w dniu tragedii przebywała w Japonii, gdzie koncertowała.
- Jaki utwór mam zaśpiewać jutro w finale Must be the music? Który się najbardziej podobał? - zapytała na zakończenie płońskiej publiczności Małgorzata "QS" - wszystkie! - usłyszała jednogłośną odpowiedź.
Kora przyznała, że przeszły ją dreszcze
Podczas półfinału MBTM , jak czytamy na łamach Interii Muzyka, pod adresem Shaty QS i zespołu posypały się komplementy, jakich nie usłyszał żaden z sześciu półfinalistów - „Łozo": "Jestem w absolutnym szoku"; Elżbieta Zapendowska: "Mamy chyba finalistę, świetny, rewelacyjny występ, dojrzały, nie mam słów", Adam Sztaba: "Nie mam wątpliwości, kto ma być w finale", „Kora" przyznała, że przeszły ją dreszcze. Po finale, jak podaje RMF24, Elżbieta Zapendowska oceniła - Jesteście świetnym zespołem, to był bardzo dobry utwór. Wydaje mi się, że przed wami przyszłość. - Kocham, kocham, kocham- powiedziała Kora.
Małgorzata Kuś jest także autorką tekstów, producentem. Była aktorką Teatru Muzycznego Buffo i „Viva Art" oraz zwyciężczynią ponad 20 ogólnopolskich festiwali muzycznych. Jednym z jej projektów był „Spot Lightgrup" na Broadwayu, „Victor Woo", i „Bitnik Cafee". (DK)
Na zdjęciu tytułowym Shata QS podczas koncertu w Płońsku, Więcej zdjęć w naszej galerii