Tylko u nas rozmowa z młodą gwiazdą polskiej muzyki Kamilem Bednarkiem, który był gościem specjalnym płońskiej Rodzinnej Strefy Kibica podczas Euro.
Kamil Bednarek, 21-latek rodem z Brzegu, wspina się na szczyty popularności i zjednuje rzesze fanów. Czemu to zawdzięcza? Niewątpliwemu talentowi, świetnemu wyczuciu rytmu, ciekawym aranżacjom, fajnemu głosowi i osobowością.
Nie gwiazdorzy, tylko skupia się na pracy i tym zdobywa uznanie u widzów oraz jurorów.
Kamil najpierw zajął drugie miejsce w konkursie „Mam talent!" (TVN), by potem wraz z ekipą z rodzinnego Brzegu bezapelacyjnie wygrać „Bitwę na głosy" w TVP. Do niedawna współtworzył grupę Star Guard Muffin, a teraz występuje solo.
Kamil Bednarek został entuzjastycznie powitany przez płońskich fanów. Przypomnijmy sobie wszyscy te chwile i dowiedzmy się, skąd się bierze pasja Kamila do jamajskich rytmów? Co myśli o talent show? Czego życzy tym, którzy marzą o karierze scenicznej?
Skąd Twoja pasja do muzyki reggae?
Poznałem ten gatunek w wieku 15 lat. Kiedyś słuchałem dużo hip-hopu, ale ta muzyka za bardzo mnie przygnębiała. Za to proste dźwięki reggae dawały mi tyle radości, zmieniłem podejście do życia, zacząłem więcej się uśmiechać i cieszyć codziennością. Stwierdziłem, że warto byłoby też pograć. Odświeżyłem znajomości w szkole muzycznej i spotkaliśmy się na próbę. Pierwsza próba to tylko kilka prostych dźwięków, ale dały tyle radości i takiego kopa, że nasza przygoda szła w dobrym kierunku. Pierwszy koncert, jakieś festiwale...
Jak to się stało, że znalazłeś się w Mam Talent?
Pewnego dnia stwierdziłem po prostu, że czemu by nie spróbować. No i okazało się, że casting wypadł dzień po mojej imprezie urodzinowej. Potem było śmiesznie i bardzo szczęśliwie, bo koledzy dobudzali mnie, a ja zarzekałem się, że nigdzie nie pójdę. Jednak dojechałem, wystąpiłem. Jak to wszystko potoczyło się dalej.. wiadomo.
Co myślisz o programach typu talent show?
Programy tego typu są bardzo sztuczne i wyreżyserowane, dają jednak jakąś możliwość i szanse pokazania się na szerszą skalę i propagowania tego co się robi, swojej pasji. Jeżeli podejdzie się do tego na luzie i z pokorą, można osiągnąć wiele.
Mnie udało się zbudować więź z ludźmi, zdobyłem fanów, którzy wspierają, są ze mną zawsze. To dzięki nim mam siłę i energię, to oni mi ją dają.
Talent show po raz kolejny znalazł się w Twoim życiu. Z uczestnika talent show stałeś się trenerem Bitwy na głosy? Jakie były Twoje wrażenia w tym programie, co wspominasz najcieplej?:)
Najcieplej wspominam momenty, kiedy udawało się nam wygrywać kolejne odcinki i ze spokojem wracaliśmy do domu. Kamera działa jak paralizator, człowiek zatraca autentyczność. Moja drużyna stanęła przed ogromnym wyzwaniem. Ja wcześniej już kilka razy gdzieś tam wystąpiłem, więc stres był trochę mniejszy. Moja ekipa za to w szybkim tempie musiała wyzbyć się świadomości, że kamery, które przed nimi stoją, to oczy milionów ludzi oglądających program.
Muszę powiedzieć, że ta przygoda bardzo nas zbliżyła, zżyliśmy się z sobą przez ten czas i zaprzyjaźniliśmy. Do dziś często się odwiedzamy. Wspieramy się i pomagamy sobie.
Mówisz, że życie przed kamerami nie jest dla Ciebie, ale pojawiłeś się w wielu programach muzycznych, na festiwalach, jak w tym roku w Opolu, byłeś w kilku talk show's. Czy pamiętasz jakąś swoją wpadkę, która dla Ciebie i Twoich znajomych stała się już anegdotą?
Najbardziej utkwiło mi w pamięci zdanie, które powiedziałem w finałowym odcinku Mam Talent. Brzmiało to mniej więcej: Nawet o tym nie marzyłem, ale marzenia się spełniają. Czasami chłopaki w autobusie do tej pory mi dokuczają.
Co mógłbyś powiedzieć młodym ludziom, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z muzyką, masz dla nich jakąś radę?
Przede wszystkim dużo determinacji i siły w dążeniu do celu. Nic nie przychodzi od razu. Wiadomo, że czasem trzeba się potknąć, aby pójść dalej, oczywiście nikomu tego nie życzę, jednak sam wiele się nauczyłem tylko i wyłącznie na własnych błędach. Poza tym, wiara w siebie i pasja w tym co się robi to podstawa!
Dziękuję za rozmowę.
Z Kamilem Bednarkiem rozmawiała Marta Dębska