Histerią politycy PiS nazywają wypowiedzi zaniepokojonych sytuacją w Polsce polityków UE; Targowicą zwą z kolei każde nasze zachowanie, które nie sprzyja partii rządzącej. Aktualnie nie tyle się boję o niezależność wielu mediów, co obawiam się społecznego oportunizmu i konformizmu, a to może nas kosztować znacznie więcej, niż przejęcie mediów publicznych przez PiS.
Nieraz tak w historii bywało, że mniejszość narzucała własne prawa siłą, językiem, symboliką i sztuczkami prawnymi. Kończyło się to zawsze tragicznie. Obecnie tą drogą podąża PiS, partia która faktycznie zawłaszcza coraz większe obszary i dziedziny państwa. Państwo więc, jego prawo i struktury, mając z założenia służyć wszystkim obywatelom - służą jednej partii.
Skąd to znamy? Nie, nie z Węgier Orbanowskich, znamy to z Polski.
Dzień po wyborach parlamentarnych opisałem mojemu koledze możliwy scenariusz w wykonaniu PiS. Kazał mi się puknąć w głowę; dziś już nie każe. Nazwałem to wtedy „gomułkowszczyzną" po nowemu. Tamte czasy znam jedynie z literatury i filmów oraz opowieści ludzkich, ale i wtedy i dziś przekaz był jasny - państwo się wami zaopiekuje, pomoże, da pracę i dach nad głową. „Ale" polega na tym, że jednocześnie ograniczone będą wolności i prawa jednostki, a w pacht rządzący wezmą sobie, co tylko chcą. I biorą, nocami dopychając ustawy kolanem, żeby tylko szybciej zdobyć przyczółki.
Obie epoki dzieli jednak pół wieku, a to szmat czasu. Zmieniła się Polska, ludzie oraz świat, w jakim żyjemy. Dlatego mimo obaw nie wierzę, że damy sobie założyć kaganiec.
PiS zdobyło w wyborach najwięcej głosów, ale nie wygrało ich bezapelacyjnie. Partia ta nie uzyskała ponad pięćdziesięcioprocentowego lub większego poparcia, a mimo to posługuje się językiem hegemona. Gdyby nawet ich wynik oznaczał zwycięstwo większościowe, to i tak z szacunku dla demokracji nie wolno łamać jej reguł i kręgosłupa. Ale problem tkwi w pojmowaniu przez PiS demokracji.
Problem tkwi w tym, że w Rosji i na Węgrzech nikt nie kwestionuje, że wygrywa Putin i jego partia czy Orban ze swoim ugrupowaniem, więc istnieje obawa, że partia Jarosława Kaczyńskiego chce zastosować podobny manewr. Temu służy m.in. paraliż Trybunału Konstytucyjnego, przejęcie mediów publicznych, zmiana ustawy o służbie cywilnej oraz... magiczne 500 zł na dziecko.
Wszystkie te elementy sprzężone w jeden mechanizm zapewnią odpowiednia propagandę, przychylność sędziów TK, wierne tysiące urzędników różnych szczebli oraz wdzięczność beneficjentów zasiłków na dzieci. Tak właśnie działa system demokratury w Rosji i na Węgrzech, bo państwem da się sterować w ten sposób, ale głupcem jest ten, kto chce to zrobić w Polsce. Zawsze kończyło się to źle, także rozlewem krwi.
Dlatego nie jestem zszokowany wypowiedzią szefa Parlamentu Europejskiego Martina Schultza i innych polityków - nie tylko niemieckich - zaniepokojonych kierunkiem, w jakim zmierza... Właśnie, kto zmierza? Polska, rząd czy znacznie mniej niż połowa obywateli?
Sądzę, że tą drogą idzie rząd z minimalną większością sejmową, którzy poprzez swoje zachowanie udowadniają, że reprezentują jedynie własnych wyborców, których zresztą ubywa. Dlatego cały czas nie wierzę, że damy się spętać i opętać.
Bo PiS w sposób niesłychany wprowadza własną nowomowę (to też relikt „gomułkowszczyzny"). Owszem to nie język komunisty, ale narodowego-katolika-patrioty. Co by nie mówić, upraszczanie historii - zwłaszcza własnego kraju, umacnianie teorii o wrogach czających się wszędzie, kondominium rosyjsko-niemieckim, tudzież o zniewoleniu Polski przez UE, to nie są frazy akceptowane przez nowoczesnego człowieka. Ale wszystko to jeszcze podlane sosem patriotyczno-religijnym daje mieszankę wybuchową.
PiS zdaje się nie zwracać uwagi na ruchy protestu powstające w Polsce, a jeśli już, to politycy tej partii przyjmują zasadę dezawuowania - jak w przypadku KOD i jego szefa. Ktoś, niby przypadkiem, zasugerował brukowcowi, że facet ma problem z płaceniem alimentów i poszły pomyje. Oj, mocno przypomina mi to besztanie przez Gomułkę Janusza Szpotańskiego, o którym grzmiał z trybuny m.in. „człowiek o moralności alfonsa".
Partia posła Kaczyńskiego celuje do wewnątrz Polski, głównie aby umacniać swój elektorat i przyciągać kolejnych ludzi. Sprawę uprościło przejęcie mediów publicznych, gdyż tam, gdzie jest największy rezerwuar sił dla PiS, ogląda się „Jedynkę" i „Dwójkę", a słucha Polskiego Radia oraz mediów z Torunia. Tam rzadko się sięga po ekstrawaganckie „tefałeny", „zetki", wawy" czy inne „obce" media.
Ale Polska, pomimo mitologii Jagiellońskiej prezesa, pomimo historycznie złej polityce „przedmurza chrześcijaństwa", jest w UE i stamtąd może liczyć na wsparcie w obronie kanonicznych zasad demokracji liberalnej.
Polska to też w większości otwarci i bywali w świecie ludzie, żyjący bez kompleksów, którzy nie pozwolą na mieszanie sobie w głowach i garach. Fobie i histeria polityków i akolitów PiS nie zniszczą tego, choć mogą doprowadzić do dużej fali emigracji, tym razem politycznej. Jak to się kończy, znamy z historii - „Głos Ameryki", „Wolna Europa", publikacje w największych gazetach Zachodu.
Dlatego nie boję się tak o wolność mediów w Polsce lub dla Polski, ile o to, żeby zwykli ludzie nie dali sobie wmówić, że ich dotychczasowe życie było do dupy, zmarnowali je, wysługiwali się złodziejom, a dopiero teraz będzie lepiej. Nie będzie. Lepiej już było, teraz trzeba na to zapracować ponownie.
Dlatego tym felietonem otwieram nową rubrykę „Od deski do deski - Kaniewski. (Nie)codziennik czasów polskiej smuty". Nigdy nie stosowałem zasady, by dziennikarze i media lokalne zajmowały się wyłącznie własnym podwórkiem w obrębie miasta czy powiatu. Polska to także moje podwórko i miejsce na ziemi.
Zapraszam jednocześnie do publikacji własnych tekstów tych z Państwa, którzy dobrze czują się w strefie myśli demokratycznej i wolnego słowa. Pamiętaj - nie jesteś sama, nie jesteś sam, chociaż dla nas czasy trudne.
Kończę natomiast wyjaśnieniem tytułu. To cytat z Jana Pawła II, który dedykuję zamkniętym we własnym świecie politykom PiS i ich wyborcom, ale także nam, bo krzepi lepiej niż cukier.
„Nie ma większego bogactwa w narodzie nad światłych obywateli". Amen.
Piotr Kaniewski
Zdjęcie: manifestacja KOD przed Sejmem