Od początku sierpnia trawja upały, które być może będą najgorętszymi w historii pomiarów temperatury w Polsce. Meteorolodzy prognozują, że w niektórych miejscach Polski może być nawet ponad 40 stopni Celsjusza. Lecz nawet, jeśli na termometrze będzie kilka kresek mniej, to i tak trzeba uważać na siebie i innych.
Najbardziej oczywiście musimy zatroszczyć się o dzieci, osoby starsze oraz cierpiące na choroby układu krążenia. Dla każdej z tych osób przebywanie na otwartym słońcu, zwłaszcza w godzinach od 11 do 16, jest niewskazane przy tak wysokich temperaturach.
Jeśli jest to niemożliwe, to należy się dobrze zabezpieczyć w kremy z wysokim filtrem, lekką i przewiewną odzież oraz nakrycie głowy.
W upał trzeba dbać o nawadnianie organizmu, bo bardzo szybko z potem tracimy wodę oraz elektrolity. To szybka droga do osłabienia, utraty przytomności czy udaru cieplnego.
Nawodnienie organizmu tez powinno odbywać się prawidłowo - odpada alkohol (nawet zimne piwko) oraz kawa (bo wypłukuje magnez). Najlepsza jest woda z cytryną i lodem albo herbata... z solą. Dobre są również schłodzone napoje z dodatkiem miodu, cytryny lub limonki i odrobiną soli - taki domowy izotonik. Najważniejsze, żeby nie wlewać w siebie litrów samej wody zwykłej lub mineralnej, bo szybko zostanie wydalona, a dodatkowo niepotrzebnie obciąża układ krwionośny. Więc woda- tak, ale z dodatkami, albo rozcieńczone soki owocowe lub... ogórki czy arbuzy, które znakomicie nawadniają organizm i uzupełniają ubytki minerałów.
Przy okazji tematu nawadniania - warto, żeby pracodawcy wykonali swoje zobowiązania prawne wobec pracowników i dostarczali im odpowiednią ilość napojów w czasie upałów. To nie dobrodziejstwo, lecz obowiązek.
W czasie upałów lepiej nie obciążać organizmu sutymi i wysokokalorycznymi posiłkami. W dzień lepiej jeść coś lekkiego, a biesiadowanie odłożyć na późny wieczór.
Dziecko w rozgrzanym samochodzie
Najbliższe dni mogą być bardzo uciążliwe, bo mało kto lubi ekstremalne upały w naszym klimacie. Dyskomfort termiczny może powodować rozdrażnienie i roztargnienie, co rodzi niekiedy tragiczne skutki.
Podczas ubiegłorocznej fali upałów ojciec zapomniał na kilka godzin o córce zamkniętej w samochodzie na parkingu. Miał wstąpić do pracy na moment, ale wpadł w wir spraw koniecznych do załatwienia od ręki. Gdy wreszcie wyszedł z firmy, dziecko już nie żyło. To sytuacja tak ekstremalna, że aż nieprawdopodobna.
Są jednak przypadki bardziej banalne, jak zostawianie dziecka w nagrzanym aucie na parkingu przed sklepem, które mogą kończyć się równie tragicznie.
- Dlatego apelujemy do wszystkich rodziców i opiekunów o rozsądek i nie pozostawianie dzieci w samochodach, nawet na chwilę. Panujące na dworze wysokie temperatury powodują, że wnętrze zaparkowanego na słońcu samochodu nagrzewa się bardzo szybko. Zostawienie uchylonego okna w pojeździe nic nie da, gdyż ma minimalny wpływ na zahamowanie procesu nagrzewania. Dzieci są mniej odporne na wysokie temperatury i szybciej się odwadniają niż osoby dorosłe - przestrzega sierż. szt. Kinga Drężek z Komendy Powiatowej Policji w Płońsku.
- Nie bójmy się reagować. Widząc dziecko zamknięte w samochodzie należy natychmiast zainterweniować i dodatkowo poinformować odpowiednie służby, w tym policję - upomina funkcjonariuszka.
Z odwagą w takich sytuacjach bywa różnie, ale w sytuacjach ekstremalnych mamy prawo do zdecydowanych zachowań. Tak stanowi prawo. Gdy podejmujemy akcję np. wybicia szyby w samochodzie, w którym pozostawiono dziecko, spróbujmy najpierw sprawdzić (krzyknąć), czy w pobliżu nie ma rodziców lub opiekunów. Jeśli jest to niemożliwe (rozległy parking przed supermarketem czy galerią, albo parking przy zatłoczonej ulicy) bez wahania walmy w szybę i uwalniajmy dziecko. Lepiej mieć świadków takiej interwencji i ewentualnie nagranie akcji, bo często w podobnych przypadkach dochodzi do awantur ze strony „troskliwych" rodziców.
Podobnie od strony prawnej wygląda sprawa uwolnienia psa z zamkniętego i przegrzanego samochodu.
Upał nie krzepi, jedynie szybko osłabia organizmy, dlatego reagujmy. (PK)