W eksperymencie, który wykonał przed kamerą sól fizjologiczna, którą stosuje się w testach covidowych jako zamiennik dała wynik pozytywny już po samym zakropleniu bez materiału genetycznego pobranego od testowanej osoby… Jeśli pogotowie przyjeżdża np do pacjenta, który ma uraz nogi musi wykonać test covidowy. Jeśli wynik będzie "pozytywny", w taki sposób "zdjiagnozowany" pacjent przewożony jest do szpitala jednoimiennego, gdzie leżą naprawdę chorzy zakaźnie pacjenci… Dlaczego nikt o tym głośno nie mówi? „Boją się bo otrzymują podwójne wynagrodzenia i dodatki”...
Ratownik medyczny z 11-letnim stażem mówi jak wygląda obecnie praca w pogotowiu. Wstrząsający wywiad z 30 marca 2021 r. zatytułowany „Spowiedź Ratownika”, ukazał się w czwartek 15 kwietnia na stronie internetowej dziennikarza śledczego Wojciecha Sumlińskiego. Z wypowiedzi ratownika, chce pozostać anonimowy wynika, że z powodu braku przydzielanego do testów bufora ekstrakcyjnego do uwalniania antygenów stosuje się sól fizjologiczną, która, jak się okazało daje wynik pozytywny bez jakichkolwiek wymazów…
Z dalszych relacji wynika, że nikt z przełożonych tym się nie przejmuje. Ratownik pogotowia przedstawił test wykonany przy użyciu soli fizjologicznej, bez żadnej wydzieliny, bez żadnego DNA pacjenta. Po upływie wyznaczonego czasu na czytniku pojawiły się dwie kreski oznaczające pozytywny wynik... 7 na 8 testów z użyciem soli fizjologicznej zamiast buforu, bez obecności ludzkiego DNA dało wynik POZYTYWNY na obecność COVID-19.
Cytujemy niektóre fragmenty wypowiedzi
- Oczywiście że nie kwestionuje istnienia Covid-u. Koronawirus jest. To rzeczywiście inna odmiana wirusa, z którą nie mieliśmy do czyniena do tej pory. O ile był na początku strach, to w chwili obecnej nie wiem dlaczego nie uczymy się na błędach. Zauważyliśmy, że śmiertelność tej choroby, to nawet nie jest 2%, a restrykcje, które wprowadzono wprowadza się przy śmiertelności 70%, jeśli nie więcej – powiedział podczas wywiadu na stronie internetowej dziennikarza śledczego Wojciecha Sumlińskiego ratownik medyczny. - Sieje się niesamowitą propagandę w telewizji. Wszystkie te liczby, które są podawane, te wszystkie ilości zajętych łóżek, to wszystko jest jedną wielką nieprawdą - stwierdził.
Pracownik systemu ochrony zdrowia odniósł się do statystyk zachorowań i oznajmił, że liczba 30 tys. zachorowań dziennie, to w rzeczywistości liczba pozytywnych wyników wadliwych testów, które nie oznaczają zachorowania.
Zamiast buforu – sól fizjologiczna...
- Testujemy 90% pacjentów. Ta liczba jest bardzo przekłamana. Testy, które wykonujemy, są to testy firmy Abbott. Otrzymuje je pogotowie w całej Polsce. Na 25 sztuk przypada jedna buteleczka kropli buforu, których co chwila brakuje. Do próbówki ma wejść pięć, sześć kropli. Nie ma fizycznej możliwości, żeby na wszystkie testy kropel starczyło – stwierdził podczas wywiadu. - Czasami nie ma ich tydzień, czasami dwa. Zastępuje się je solą fizjologiczną. Mamy takie zalecenie od naszych przełożonych - kontynuował.
Pozytywny wynik testu bez materiału genetycznego pacjenta...
- Zaciekawiło mnie to, że wszystkie testy z solą fizjologiczną wychodzą pozytywne. W pewnym momencie nie pobrałem wymazu od pacjenta, tylko umieściłem w probówce sam czysty patyczek, bez DNA pacjenta i wpuściłem go na płytkę. Zaskoczyło i zaniepokoiło mnie to, że wynik wyszedł pozytywny. Wykonałem trzy takie testy pod rząd. Również wyszły pozytywne. Poinformowałem o tym wszystkich moich przełożonych. Spotkałem się z taką reakcją: powiedzieli, że to niemożliwe i żebym nie marnował testów, które są ewidencjonowane. Między innymi z tego powodu nie pokazuję twarzy, bo mogliby mi zarzucić, że taki test został przeze mnie zmarnowany - informował podczas wywiadu pracownik pogotowia.
Jeśli wynik będzie dodatni trafiają do chorych pacjentów na oddział zakaźny
- Zalecenia są takie, że testuje się ponad 90% pacjentów - mówił w dalszej części wywiadu. Testujemy pacjentów z atakiem astmy. Oczywiście atak astmy jest traktowany jako duszność. Testujemy alergików z katarem, gdyż jest to jeden z objawów mogący świadczyć, że są zakażeni koronawirusem. Wykonania testu wymaga się niemalże u wszystkich pacjentów, których wieziemy do szpitala. Wówczas mamy pewność, do którego szpitala mamy ich zawieść. Jeżeli wynik będzie pozytywny, wówczas wiezie ich się do szpitala jednoimiennego, czyli zakaźnego. Testujemy pacjentów również bezobjawowych. Wezwania mogą być różne – z powodu bólu w klatce piersiowej. Z powodu jakiegokolwiek urazu, urazu głowy, reki, nogi. W przypadku pozytywnego testu wiezie się tych pacjentów do szpitala jednoimiennego i umieszcza wśród chorych, tak naprawdę, u chorych, u których stwierdzono koronawirusa, bo test wyszedł dodatni. Takiego pacjenta zalicza się już do wielkiej liczby zachorowań - relacjonował.
Ratownik pogotowia przedstawił test wykonany z samej soli fizjologicznej, bez żadnej wydzieliny, bez żadnego DNA. Po 15 minutach widniały dwie kreski oznaczające pozytywny wynik...7 na 8 testów z użyciem soli fizjologicznej zamiast buforu, bez obecności ludzkiego DNA dało wynik POZYTYWNY na obecność COVID-19. Powiedział też, że do szpitali trafiają ludzie całkowicie zdrowi, nawet jeśli wyszedł im pozytywny wynik testu z buforem, bez soli fizjologicznej. Są to ludzie, którzy tak naprawdę nie wymagają żadnej hospitalizacji, a nawet jakiejś szczególnej obserwacji. Ile takich testów wykonuje się w Polsce? Moim zdaniem ok 50%, jeśli nie więcej - stwierdził.
Dzięki covidowi zarobki wzrosły o ponad 100%
W odpowiedzi na pytanie: Dlaczego nikt o tym głośno nie mówi, ratownik odpowiedział: - Boją się. Wiele osób boi się utraty stanowiska. Niektórym po prostu nie zależy na tym, czy to wyjdzie na jaw, czy nie. Wielu osobom jest tak wygodnie, gdyż w tej chwil, tak naprawdę nasze zarobki są nieco większe niż chociażby pół roku temu. Do tej pory wynagrodzenie ratownika medycznego, do listopada 2020 r. wynosiło w granicach 3,500, 4000 zł. W tej chwili jest to ok. 10,000 zł. Jest takie przekonanie, że im dłużej będzie trwała pandemia zarobki utrzymają się w tych granicach bądź będą jeszcze większe - stwierdził. - Jeśli chodzi o zarobki od grudnia 2020 r., wszyscy, którzy mają bezpośredni kontakt z tą chorobą. Nawet centrum powiadamiania ratunkowego otrzymują 100% dodatku. Oprócz tego pojawiły się dodatki za święta i noce. Wcześniej tego nie było. Stąd taka niechęć mówienia o tym, w obawie, że zarobki z powrotem wrócą na stare tory. Uważa, że zarobki pracownika służby zdrowia powinny być jawne. Na te zarobki składają się wszyscy - powiedział w wywiadzie na stronie Wojciecha Sumlińskiego ratownik medyczny.
(DK)
Źródło: strona dziennikarza śledczego Wojciecha Sumlińskiego
Fot. screen z filmu "Spowiedź Ratownika"