Pięć Biedronek, Lidl, Tesco, Carrefour, MarcPol, dwa sklepy Mila(dawniej Polo Market), Netto i Kaufland w budowie. Tyle sieciówek opanowało absolutną większość płońskiego handlu detalicznego, nie tylko w samej branży spożywczej, bo kupi się tam sporo artykułów przemysłowych, papierniczych, ubrania, książki itd. Ta wielka konkurencja dla rodzimego handlu ma także gigantyczną przewagę promocyjną, więc masowo przyciąga klientów. Czy zatem rodzimy przedsiębiorca ma się czym bronić? Może przynajmniej spróbować wpłynąć na organizację lokalnego rynku konsumenckiego nie sam i w bardziej zorganizowanej formie.
Na razie największe spadki notowały lokalne sklepy spożywczo-przemysłowe, bo to także wiodący profil działalności większości sklepów sieciowych. A przeciętny klient w konsumenckim plebiscycie codziennie głosuje portfelem. Nabywca jest też skutecznie prowadzony do konkretnego supermarketu lub dyskontu za pomocą masowej reklamy papierowej i elektronicznej.
Głębokie zmiany w strukturze handlu zaprowadzone przez sieciówki w Płońsku i okolicach na przestrzeni ostatnich lat spowodowały zamknięcie kilkudziesięciu sklepów branży spożywczo-przemysłowej, ale proces się pogłębia i obejmuje także inne gałęzie handlu, bo sieci powiększają asortyment.
Do pewnego momentu zanikanie rodzimej przedsiębiorczości obchodzi jedynie samych upadających przedsiębiorców oraz ich pracowników z rodzinami, ale w długiej perspektywie jest to także zagrożenie dla zadowolonych dziś klientów wielkich sklepów. Ograniczenie konkurencyjności na małym rynku doprowadzi do dyktatu cenowego i braku alternatywy w pobliżu. Z kolei lokalnego handlu i usług szybko odbudować się nie da, jeśli najpierw doprowadzi się do jego upadku.
Trudno winić za to przeciętnego klienta i zarzucać mu nielojalność, skoro to głównie błędy i luki w prawie krajowym oraz lokalnym doprowadziły do możliwości aż takiej ekspansji sieci handlowych, jaką od kilku lat obserwujemy w Płońsku i w innych miejscach Polski.
W tym sensie Płońsk stał się rzeczywistym ośrodkiem centralnym dla prawie stutysięcznego powiatu, bo przynajmniej w tej dziedzinie skupia na niewielkiej powierzchni większość potencjału handlowego w asortymencie artykułów pierwszej potrzeby. Lecz za jaką cenę?
Chylenie się ku upadkowi lokalnego handlu i usług niesie za sobą bardzo poważne konsekwencje społeczne i gospodarcze. Anonimizacja klienta oraz sprzedającego szybciej degraduje lokalne więzi niewielkiego miasta, niż nawet najbardziej soczyste kłótnie i głębokie podziały na szczeblu samorządu. Bo siłą społeczności lokalnych, przynajmniej w krajach którym chcemy dorównać, jest współpraca i zaufanie, głównie w rodzimej gospodarce i sposobach jej wspierania.
Z kolei dla lokalnej siły i gospodarki wiele więcej warta jest firma rodzima i tworzone przez nią miejsca pracy, niż przedsięwzięcia tworzone przed podmioty zewnętrzne, które obliczone są wyłącznie na zysk. Pracownik takiej firmy jest jedynie elementem wtórnym wobec istoty powstania biznesu w tym czy innym miejscu.
Słabość rynku lokalnego odbija się również głęboko na finansach wspólnoty lokalnej. O ile sieci od zatrudnionych pracowników płacą podatek, który w cząstkowej postaci (PIT) trafia do budżetu lokalnego, to z kolei CIT jest odprowadzany zależnie od miejsca zarejestrowania firmy, czyli w naszym przypadku poza Płońskiem i województwem mazowieckim. Co prawda płońskie markety i dyskonty nie mają zwolnień od podatku od nieruchomości i jest to dla miasta znaczna kwota wpływów z tego tytułu, to z drugiej strony rodzimi przedsiębiorcy zaduszani przez nadmiernie silną konkurencję albo występują o zwolnienia, albo poważnie zalegają z tymi opłatami. Więc niby wpływ do kasy miasta jest i tak duży, ale koszt społeczny tego barku równowagi uśmiech niweluje.
To są tylko niektóre aspekty obecnej sytuacji na rynku, która doprowadzając do gaśnięcia lokalnego handlu i przedsiębiorczości powoduje, że w zaledwie kilku miejscach Płońska dzienny obrót finansowy kilkukrotnie przewyższa obrót w setkach innych punktów handlowych rodzimych przedsiębiorców. To bolesne dla płońskiego biznesu i degradujące dla wspólnoty lokalnej.
Samemu nie dasz rady
Głównym atutem silnej zewnętrznej konkurencji jest posiadany kapitał, cena zakupu i sprzedaży towarów, powierzchnia handlowa, żelazne stosowanie zasad merchandisingu i inwestycje w masową reklamę.
Żaden lokalny przedsiębiorca samodzielnie nie jest w stanie z taką machiną konkurować. Nie stać go też na skutecznie wchodzenie w zakres zainteresowania wielkich sieci, czyli zapewnianie sobie dostawców lokalnych lub wręcz inwestowanie w produkcję blisko miejsca sprzedaży. Nawet jeśli ktoś taką niszę sobie wykuł, to sieć bardzo szybko taki hit cenowy lub produktowy wychwyci i przebije przedsiębiorczego śmiałka.
Ale w dobrze zorganizowanej grupie można te działania prowadzić skutecznie, budując tym samym silną relację z klientem, któremu można zaoferować atrakcyjną cenę na dodatek.
Sieciówek indywidualnie nie przebije się też powierzchnią, bo z kolei skąd wziąć kapitał na tysiące artykułów w ofercie i to w dobrej cenie?
Na dobicie zostaje jeszcze problem reklamowy. W kilku krajach starej UE zakazana jest masowa reklama sieciówek właśnie po to, by chronić lokalne rynki i przedsiębiorczość. W Polsce takich rozwiązań nie ma, stąd od rana do wieczora klient jest bombardowany ofertą i w ten sposób na smyczy prowadzony do konkretnego sklepu. A jak nie słucha radia, nie ogląda telewizji czy nie siedzi w internecie, to do domu dostanie co tydzień gazetkę.
Lokalnego przedsiębiorcy na to nie stać, choć właśnie zasięg, atrakcyjność oferty i częstotliwość impulsów reklamowych decyduje o zachowaniu klienta. Samemu jest to niesłychanie trudno wykonać.
Największy market Płońska
Na te problemy można spróbować spojrzeć inaczej. Otóż łączna powierzchnia handlowa w Płońsku, która jest wykorzystywana przez lokalnych przedsiębiorców, jest większa niż istniejące supermarkety i dyskonty! Cóż z tego, że rozproszona i nie pod jednym dachem?
Większym problemem jest brak stałego współdziałania lokalnego biznesu pomiędzy sobą. Można tworzyć wspólny organizm gospodarczy wcale nie prowadząc do unifikacji, że wszędzie w sklepach spożywczych ma być ten sam towar w jednakowej cenie, a w każdym punkcie usługowym to samo po tyle samo. To dopiero doprowadziłoby do upadku większości firm lokalnych.
Siłą rynku jest jego różnorodność i unikalność oferty, specjalizacja. To w płońskich sklepach już mamy, ale brak o tym powszechnej wiedzy, czyli odpowiedniej reklamy. Wobec masowej i dynamicznej reklamy sieci sama „poczta pantoflowa" rodzimym handlowcom nie wystarczy, by zapewnić sobie zbyt i obroty na właściwym poziomie.
Do tego potrzebna jest jednak koordynacja i współpraca, bo wówczas redukuje się do minimum koszt operacji. Współpraca jest możliwa bez zaglądania sobie w kieszenie i wchodzenia w buty koledze z branży, bo poprzez takie działania już parę inicjatyw w Płońsku padło.
Można współdziałać respektując autonomię wszystkich kooperujących podmiotów, nie kopiując swoich rozwiązań docelowych, lecz metody. A pierwszym celem współdziałania jest utrzymanie się na rynku i stabilizacja. Dopiero potem rozwój i ekspansja.
Wędrujący paragon
Pierwszym i podstawowym celem ochrony rynku lokalnego jest dobra informacja dla klienta i jak najdłuższe zatrzymanie go w obrębie rodzimego handlu i usług. Jak to zrobić bez ponoszenia sporych wydatków na indywidualną reklamę, która i tak może się nie przebić?
Dobrym rozwiązaniem jest jak najszerzej wprowadzony lokalny program lojalnościowy (rabatowy) dla klientów, którzy korzystając z niego są żywą reklamą lokalnej oferty handlowej i usługowej.
Na wprowadzenie w Płońsku już czeka gotowy i sprawdzony pomysł, czyli Zakupy z Polecenia. O tej inicjatywie Fundacji „Start Pro" obejmującej gminy powiatu Grodzisk Mazowiecki pisaliśmy latem ubiegłego roku, kiedy powstała. Obecnie w tej grupie wsparcia lokalnego rynku działa ponad 100 punktów handlowych i usługowych, a ich właściciele notują wzrost obrotów.
Działa to na bardzo prostej zasadzie. Wszystkie firmy biorące udział w projekcie są odpowiednio i widocznie oznaczone oraz oferują rabat od 1 do 40 proc (wedle własnego wyboru). Klient w każdym z tych punktów na życzenie otrzymuje paragon ze specjalną pieczątką lub nadrukiem z kasy fiskalnej i otrzymuje rabat. Następnie z paragonem np. ze sklepu spożywczego idzie do fryzjera, gdzie też otrzyma rabat po pozostawieniu paragonu z poprzedniego miejsca biorącego udział w programie. W ten sposób korzysta z ulg, a jednocześnie stymuluje obrót na rynku lokalnym. Jak wynika z obserwacji klienci chętnie informują o tym rozwiązaniu rodzinę i znajomych, więc grupa odbiorców powiększa się samoistnie - rośnie obrót lokalnych sklepów i punktów usługowych.
W listopadzie w powiecie grodziskim program Zakupy z Polecenia uzupełniono o specjalną kartę rabatową dla seniorów 60+.
- Obecnie nasza sieć Zakupy z Polecenia działa na terenie gmin Milanówek, Brwinów, Grodzisk Mazowiecki i Podkowa Leśna i jest w niej 100 punktów handlowych i usługowych. Projekt przedstawiliśmy już także w Chodzieży w Wielkopolsce i tam również będziemy go wspólnie z lokalnymi przedsiębiorcami wdrażali - mówi Arnold Lis, prezes Fundacji „Pro Futuris".
- Wszędzie w małych miejscowościach mamy bowiem ten sam problem: duże sieci kontra indywidualni przedsiębiorcy, dlatego sytuacja wymusza podjęcie chociaż próby wspólnotowego działania, w czym gminy mogą być pomocne. Współpracujemy z burmistrzami, wójtami i starostą z Grodziska oraz z burmistrzem i samorządem Chodzieży w tym zakresie - dodaje Lis.
W Płońsku 30 grudnia doszło do spotkania burmistrza Andrzeja Pietrasika z przedstawicielami fundacji „Pro Futuris", zorganizowanego za pośrednictwem naszej redakcji. Burmistrz Płońska zadeklarował wsparcie organizacyjne wprowadzenia projektu Zakupy z Polecenia, urząd miejski już publikuje informację o projekcie, którą także załączyliśmy.
Projekt Zakupy z Polecenia ma formułę otwartą. Może do niego przystąpić placówka handlowa lub usługowa dowolnej branży, o ile jest przedsięwzięciem lokalnym, zarejestrowanym na terenie danej gminy. Rabatem może być objęta całość oferty albo jej część; rabat może być także zróżnicowany w ramach oferty jednej placówki. Wysokość deklarowanego rabatu jest własnym wyborem podmiotu przystępującego do programu.
Klient nie może w tym samym miejscu uzyskać rabatu bez okazania paragonu z innego punktu handlowego lub usługowego biorącego udział w programie. W każdym kolejnym punkcie zakupu klient pozostawia paragon z poprzedniego i na tej podstawie uzyskuje deklarowany rabat oraz kolejny paragon.
Podmioty w żaden sposób nie rozliczają się pomiędzy sobą, jedynie lokalni koordynatorzy projektu prowadzą statystykę ruchu klientów wewnątrz programu.
Razem czy osobno?
Program lojalnościowy z wędrującym paragonem może być pierwszym etapem do nawiązania współpracy pomiędzy przedsiębiorcami z Płońska. Jak dotąd żadne działania w ramach ochrony lokalnego rynku, podejmowane na przestrzeni blisko 20 lat, nie przerodziły się w formy trwałe.
Obecnie sytuacja jest dużo bardziej złożona niż w czasach, gdy powstawał w mieście pierwszy supermarket. Trzeba innych metod i determinacji, by na rynku pozostać, a udział w projekcie Zakupy z Polecenia można potraktować jako test na to, czy jako lokalni przedsiębiorcy jesteśmy w ogóle zdolni do współdziałania, zabiegania o klienta, utrzymania swoich firm i miejsc pracy.
Piotr Kaniewski
Więcej informacji można uzyskać w Urzędzie Miejskim (dane w załączniku powyżej) w redakcji Płońsk24 (tel. 501 230 811) lub bezpośrednio w Fundacji „Pro Futuris (dane kontaktowe na stronie: http://www.zakupyzpolecenia.pl )
Już dziś można również zadeklarować udział w spotkaniu informacyjno-organizacyjnym, które jest planowane około połowy lutego (termin do uzgodnienia). W tym celu prosimy o kontakt z Urzędem Miejskim w Płońsku (pok. 203 lub nr tel. (23) 663 13 16 wew. 316) lub z redakcją: e-mail: albo telefon 501 230 811.
Zapraszamy