Burmistrz: „Przebraliście panowie miarkę powtarzając kłamstwa. Jeśli tego nie sprostujecie, spotkamy się w sądzie”. Tymi słowami Andrzej Pietrasik podsumował wypowiedzi radnych opozycji, Zygmunta Aleksandrowicza i Krzysztofa Tucholskiego.
Powodem takiej reakcji burmistrza były wypowiedzi obu opozycyjnych radnych dotyczące miejskich inwestycji bieżących i tych, które przeszły do historii na przestrzeni kadencji Andrzeja Pietrasika, a punktem zapalnym stał się powrót radnego Zygmunta Aleksandrowicza do budowy ratusza, ustawa o dwukadencyjności w samorządach. Ponadto krytykowano pomysł emisji obligacji, z których miasto ma skorzystać przy realizacji rządowego programu „Mieszkanie plus”, sprzedaż działki przy „siódemce”, zdaniem radnego Krzysztofa Tucholskiego za zaniżoną kwotę.
Spotkamy się w sądzie
Jak stwierdził radny Zygmunt Aleksandrowicz miasto „przespało” rewitalizację rynku, a budowa ratusza kosztowała w początkowym przetargu 5 mln zł bez uwzględnienia podatku VAT. - Jak główny składnik kosztów mógł się nie znaleźć w kosztorysie? - pytał Zygmunt Aleksandrowicz. Burmistrz odpowiedział, że były dwa przetargi na część A i część B i ani złotówki więcej ponad umowę przetargową miasto nie zapłaciło. - Jeszcze raz panu powtarzam jeżeli nie sprostuje pan tej wiadomości, spotkamy się w sądzie. - ostrzegał radnego Andrzej Pietrasik. Wiceprzewodnicząca przypomniała, że tematem ratusza zajmowała się komisja rewizyjna i nie tylko.
Dwukadencyjność – zostało półtora roku
Oliwy do ognia dolał Zygmunt Aleksandrowicz robiąc aluzję na temat dwukadencyjności w samorządach. - Ja zaczynam obserwować, że pan traktuje swój urząd jak formę wolontariatu. - powiedział Zygmunt Aleksandrowicz. Przecież pan jest pracownikiem, urzędnikiem i ma wysokie płace, jak na warunki płońskie, a teraz ta dyskusja o kadencyjności, jak gdyby doprowadza do szału. Niestety jeżeli ustawa wejdzie, to pozostało ostatnie półtora roku. To nie da się ukryć i niech się pan nie denerwuje. - mówił radny.
Burmistrz odpowiedział: - Proszę pana, ja się nie denerwuję. Niech pan na siebie popatrzy, ile lat był pan dyrektorem szkoły bez konkursu? Radny, który przeszedł na emeryturę odpowiedział: - jak mogłem być dyrektorem bez konkursu? Mam jeszcze kontrakt do 31 sierpnia 2018 roku.
Rynek
W ocenie radnego projekt rewitalizacji rynku powstał na chybcika w momencie gdy pula pieniędzy, które można pozyskać na ten cel została już okrojona, a Płońsk jest jednym z tych nielicznych miast w których rynku nie odnowiono. Burmistrz zaprzeczał i przedstawił przykład właścicieli kamienic, którzy budynki wyremontowali. Poza tym, jak stwierdził, miasto jest właścicielem 6 kamienic płońskiej „starówki” przeprowadzono także po części rewitalizację społeczną, która wiązała się z przesiedleniem „trudnych” lokatorów.
Obligacje i Mieszkanie plus
Radni skrytykowali też decyzję o emisji przez miasto obligacji aby zrealizować rządowy program Mieszkanie plus. W tej zabrał głos radny Marcin Kośmider, który stwierdził, że w przypadku jednej z działek miejskich wystarczy jedynie wkład miasta w postaci przekazania gruntu. Finansowaniem zajął by się fundusz.
Za mało za działkę przy Kauflandzie?
Kolejnym zarzutem pod adresem burmistrza, a raczej spółki miejskiej PGK była transakcja sprzedaży intratnego gruntu opodal supermarketu Kaufland. Działka została sprzedana za kwotę 1 mln. 650 tys. zł, podczas gdy sąsiadujący z działką teren na którym powstał Mc Donald`s sprzedano za kwotę 12 mln. zł. Radni pytali też dlaczego ogłoszenia o przetargu nie zamieszczono w prasie ogólnopolskiej, aby zwiększyć grono zainteresowanych oferentów - Nie chcę nic zarzucać, ale można się domyślać różnych rzeczy. - powiedział radny Krzysztof Tucholski.
Sprzedającym była miejska spółka PGK. Burmistrz stwierdził, że dwie firmy próbowały wywrzeć na niego nacisk, aby sprzedać ten teren bez przetargu. Poza tym pojawiło się trzech inwestorów z Polski, wśród nich jeden z Płońska. Jedna spółka wpłaciła wadium, co przypieczętował transakcję. Poza tym, jak powiedział burmistrz i członek zarządu PGK działka wcale nie jest intratna ze względu na fakt, że to grunt po dawnej oczyszczalni ścieków i sklasyfikowanie części tego terenu jako zalewowy.
Zdaniem radnego Krzysztofa Tucholskiego sprzedaż za tak niską kwotę była narażeniem miejskiej spółki na stratę. - czy to był taki nóż na gardle, że trzeba było działkę już sprzedać? - pytała radna Marianna Żebrowska. Krzysztof Tucholski dopytywał się dlaczego nie zamieszczono ogłoszenia o sprzedaży w prasie krajowej. Ogłoszenie pojawiło się na tablicy ogłoszeń i stronie internetowej. Zgłosił się jeden oferent. - Gdyby ogłoszenie pojawiło się w prasie ogólnopolskiej, może nie uzyskalibyśmy ceny jaką otrzymał Skarb Państwa za teren pod Mc Donal`s, ale o kilka milionów wyższą. - stwierdził radny Krzysztof Tucholski. W odpowiedzi usłyszał, od obecnego na sali członka zarządu PGK Wojciecha Ostapowskiego, że forma rozpropagowania ogłoszenia była wystarczająca, ponieważ istnieje medium internetowe, które przechwytuje i upublicznia tego typu oferty na większą skalę w sieci.
Burmistrz podał przykład z prywatnego podwórka. - Moja rodzina sprzedała w ostatnich 20 latach ok.3 h. ziemi. Niech pan znajdzie jedno ogłoszenie w prasie. Niektóre grunty były bardzo wysoko i bardzo drogo sprzedane. Proszę nie uogólniać. - powiedział Andrzej Pietrasik.
Ze strony burmistrza dwukrotnie podczas dyskusji padło ostrzeżenie, że jeśli radni – Zygmunt Aleksandrowicz i Krzysztof Tucholski nie sprostują zarzutów sprawa trafi do sądu.
Tekst/fot. (DK)
Na zdjęciu: radni - Krzysztof Tucholski i Zygmunt Aleksandrowicz podczas sesji 30 marca.