Do 11 sierpnia opróżnione z pacjentów mają zostać oddziały: internistyczny (chorób wewnętrznych), kardiologia i reumatologia. Do końca miesiąca pracownicy oddziałów mają iść na urlopy płatne lub bezpłatne, a część z nich zostanie oddelegowana do pracy w hospicjum, SOR i OIOM. Taką decyzję ogłosił dyrektor Józef Świerczek na spotkaniu z reprezentacją pracowników SPZZOZ w Płońsku.
Spotkanie z przedstawicielami załogi odbyło się rano, w środę 3 sierpnia. Jak się dowiadujemy nieoficjalnie po ogłoszeniu tej wiadomości nie było protestów ani dyskusji z przedstawieniem alternatywnych rozwiązań.
Jednak nie oznacza to, że wszyscy pracownicy pogodzili się z werdyktem dyrektora szpitala, bo wśród załogi panuje przekonanie, że likwidacja działalności tych oddziałów, zwłaszcza internistycznego, jest ostatnim etapem przed całkowitym upadkiem szpitala publicznego.
- Dyrektor uzasadnił swoją decyzję tym, że w oddziałach nie ma obsady lekarskiej. Wiemy, że nie ma, ale czemu nie powiedział o przyczynach takiego stanu – mówi nam płońska pielęgniarka, prosząca na razie o anonimowość. – Przecież rugowanie lekarzy z interny odbywało się długo. Odchodzili zarówno doświadczeni lekarze, jak i młodzi. W ich miejsce nie pojawiali się nowi, bo atmosfera w szpitalu stała się coraz cięższa. Nie decydowały o tym pieniądze – konkluduje nasza rozmówczyni, znająca szpitalne relacje od środka.
Na braki kadrowe powoływał się zresztą ciągle dyrektor Świerczek, mówiąc, że nawet wysokie preferencyjne stawki oferowane za dyżury nie spowodowały napływu lekarzy. Konsekwencją tego jest m.in. fakt, że na 60-łóżkowym oddziale internistycznym pracowało zaledwie dwóch lekarzy. Z kolei w ostatnich dniach wypowiedzenie umowy o pracę złożył doświadczony kardiolog, co w praktyce oznacza paraliż tej gałęzi działalności szpitala w Płońsku.
Znane są też kłopoty oddziału ginekologiczno-położniczego. W tym przypadku za duża rotacja lekarska spowodowała, że bardzo duża liczba pacjentek odeszła wraz z nimi do innych szpitali, co skutkuje zbyt małą w stosunku do możliwości liczbą porodów w Płońsku.
- Zamknięcie interny z kardiologią to dla szpitala samobójstwo i wstęp do jego likwidacji – ocenia krótko płoński lekarz, z którym rozmawialiśmy zaraz po ogłoszeniu przez dyrektora tej decyzji. – Nie wyobrażam sobie z przyczyn oczywistych dyrektora jakiegokolwiek szpitala publicznego, który by z interny i kardiologii mógł zrezygnować. Nie chodzi tylko o jego zdanie, ale o odpowiedzialność za taką decyzję spoczywającą również na władzach samorządowych, w tym przypadku zarządzie powiatu płońskiego.
Na razie wiemy tyle, że po „wygaszeniu” interny, kariologii i reumatologii pacjenci z Płońska i powiatu płońskiego będą musieli korzystać z pomocy ratującej zdrowie i życie w szpitalach w Ciechanowie, Nowym Dworze Mazowieckim czy Płocku. To oznacza, że blisko 100-tysięczny powiat, na terenie którego właśnie choroby wewnętrzne i układu sercowo-naczyniowego są dominujące, pozostanie medyczną pustynią w tym zakresie lecznictwa szpitalnego.
W piątek opublikujemy obszerny materiał traktujący o sytuacji szpitala, przyczynach jego upadku, nieudolności zarządczej i kontrolnej, a także o możliwościach uratowania go w całości, jako jednostki publicznej.
Czekamy również na opinie naszych Czytelników, bo chodzi przecież o nasze wspólne bezpieczeństwo zdrowotne.
Piotr Kaniewski
Na zdjęciu: dyrektor Józef Świerczek w chwili triumfu – otwarcie zmodernizowanego budynku B szpitala w 2014 r. W tle obraz Egona Schiele „Agonia”.
Mam nadzieję, że miotła wymiecie również pseudo-informatyka szpitalnego, który bezczelnie podsłuchiwał pracowników.