Planu B dla szpitala tak naprawdę nie ma - przyznał dyrektor. Za to ma niebawem rozkwitnąć przyszpitalny park (przynajmniej na planie). Lekarstwo dla szpitala dostrzega Paweł Obermeyer. Dalsze decyzje na temat przekształcenia oddziału internistycznego zostaną podjęte po dostarczeniu radzie społecznej pisemnego stanowiska ordynatora. Płoński SPZZOZ w ramach oszczędności przekazał zamiejscowy oddział rehabilitacji raciąskiemu SP ZOZ.
Jak poinformował podczas pierwszego posiedzenia Rady Społecznej Szpitala Powiatowego w Płońsku w nowym składzie dyrektor Szpitala Józef Świerczek, połączenie kardiologii i interny w jeden organizm znacznie poprawi organizację pracy, a w niektórych dziedzinach również spadną koszty. - Drugim podstawowym powodem jest średnia wieku lekarzy na tym oddziale, która sięga 70 lat - przyznał Józef Świerczek. - Ściągnięcie na ten oddział asystentów kardiologa jest nierealne, co może się skończyć utratą kontraktu - mówił dalej dyrektor. Korzyści finansowe, według dyrektora, to zmniejszenie ilości dyżurów pielęgniarskich.
Żadna z pielęgniarek pracy nie straci
Radna samorządu powiatowego i jednocześnie reprezentantka wojewody w radzie społecznej Elżbieta Wiśniewska złożyła wniosek formalny, aby wszelkie dalsze decyzje dotyczące losów oddziału kardiologicznego i internistycznego rada społeczna podjęła po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem ordynatora Krzysztofa Krąpa. Radna chce wyjaśnień, dlaczego ordynator negatywnie ocenił tego typu hybrydę i wyliczenia korzyści z tego kardiologiczno-internistycznego przedsięwzięcia.
Zwracając się o przygotowanie oświadczenia, radna poprosiła, aby w piśmie znalazło się więcej, niż jedno zdanie. Zwróciła się także o dokładne wyliczenie wszystkich oszczędności, jakie przyniesie takie kardiologiczno-internistyczne rozwiązanie i ile ewentualnie pielęgniarek straci pracę.
Dyrektor Józef Świerczek zapewniał, że nikt pracy nie straci. Odpowiadając na dalsze pytania radnych dyrektor zapewnił także, że nie zmieni się również zakres świadczonych dotychczas usług. Ordynator kardiologii Krzysztof Krąp również pozostanie dalej ordynatorem przekształconych oddziałów, ponieważ posiada pełne kwalifikacje internistyczne. Zwiększy się tylko liczba łóżek jego pacjentów z 20 do 40.
Radni społeczni przychylili się do wniosku radnej Wiśniewskiej, aby sprawę kardiologii odroczyć do czasu przedstawienia tych oświadczeń.
Radna zwróciła się także do dyrektora szpitala Józefa Świerczka, aby mailowo na bieżąco informował radę o sytuacji związanej z deklaracjami zrzeczenia się części wynagrodzeń przez personel szpitala.
Podczas posiedzenia, dyrektor Józef Świerczek wspomniał m.in. o 3-krotnej swej decyzji rezygnacji ze stanowiska, na którą starostwo nie wyraziło zgody.
Obszary poza NFZ
Obecny podczas spotkania Paweł Obermeyer - radny Sejmiku Województwa Mazowieckiego i były szef płońskiego szpitala, za którego kadencji oddział kardiologiczny powstawał, zaproponował, że może włączyć się w pozyskanie lekarza kardiologa. Stwierdził także, że można spróbować sytuację uzdrowić bez niszczenia obecnej struktury oddziałów.
Radny sejmiku dostrzegł obszary poza NFZ, takie, jak nowe rozdanie środków unijnych na działania innowacyjne dotyczące m.in. chorób cywilizacyjnych. Zdaniem Pawła Obermeyera, przy dobrych relacjach z samorządem wojewódzkim istnieje możliwość przyłączenia się do realizacji tego programu. W ocenie byłego dyrektora zmiana w oddziale kardiologii zmniejszy prestiż szpitala, dlatego radny sejmiku deklarując pomoc zaproponował, aby wstrzymać się z taką decyzją i podjąć się realizacji wskazanych przez niego rozwiązań.
Winne czynniki zewnętrzne
- Jak wiadomo największe koszty SPZZOZ, to koszty płacy - mówił przewodniczący samorządu powiatowego, zaznaczając, że do kompetencji starostwa należał remont i przebudowa szpitala. Jan Mączewski dodał, że za obecną sytuację starostwo ani zarząd szpitala nie ponosi winy. Zdaniem byłego starosty, przychody szpitala zależą od czynników zewnętrznych, na które starostwo ani zarząd szpitala wpływu nie mają.
- Wielkim wyzwaniem dla nas wszystkich, w pierwszej kolejności dla rady społecznej, w której zasiada większość samorządowców z powiatu, jest znalezienie jak najmniej bolesnego sposobu na wyjście z kryzysu, abyśmy nie wpadli „pod kreskę", bo inaczej trzeba będzie szpital sprywatyzować, a to oznacza drastyczne działania - czyli, jak wyjaśnił przewodniczący, pozostawienie tylko dochodowych struktur, a co za tym idzie ograniczenie świadczonych usług.
- Mam nadzieję, że po wyborach parlamentarnych i prezydenckich sytuacja się poprawi - wyraził nadzieję Jan Mączewski.
Gdy ważą się losy szpitala, park ma rozkwitać.
Jednym z punktów porządku obrad m.in. był groteskowy w obecnej sytuacji projekt, który znalazł się w planach inwestycyjnych - zagospodarowanie przyszpitalnego parku pomiędzy budynkiem A i ul. Sienkiewicza wraz z ogrodzeniem. Dochodzi do tego zagospodarowanie dzikiego parkingu między budynkiem Sanepidu, a drogą wjazdową do szpitala oraz zagospodarowanie terenu wokół budynków E i C.
Przedsięwzięcie ma polegać na położeniu kostki brukowej, wymianie ogrodzenia oraz stworzeniu miejsca wypoczynku dla pacjentów. Szacunkowy koszt tego zadania to bagatela 800 tys. zł. Czy szpital zdąży zrealizować tą estetyczną rewitalizację zanim zostanie sprywatyzowany?
Zjadamy własny ogon
- Od 2010 roku zjeżdżamy w dół, a od 2014 r. „zjadamy własny ogon" - wyjaśniał sytuację Józef Świerczek. - Nie starcza od pierwszego do pierwszego tylko od pierwszego do piętnastego. Opłacam ZUS i czekam, aż przyjdą pieniądze z kontraktów, które na ogół przychodzą 16 dnia miesiąca. Nie mam możliwości odłożenia pieniędzy - stwierdził dyrektor.
- Sądzimy się z ZUS-em o 1,5 mln zł - odpowiadał na kolejne pytania Józef Świerczek. - Sprawa jest nie rozstrzygnięta. Jeden wątek dotyczy fałszywego oświadczenia dotyczącego miejsca zatrudnienia lekarza, a drugi firmy zewnętrznej, która miała w umowie rozliczanie świadczeń ZUS i która zatrudniała pielęgniarkę, o czym zupełnie nie wiedzieliśmy. My uważamy, że mamy rację, ZUS uważa, że nie - wyjaśniał w odpowiedzi na pytania samorządowców szef szpitala.
Szkolenia refundowane, czy nierefundowane?
Elżbieta Wiśniewska zapytała także o wyjazdy na szkolenia i kursy. Na ten cel było zaplanowane 70 tys. zł - 117 wydał szpital. - Kto korzysta z tych szkoleń? - pytała radna. - Z takich nieoficjalnych informacji, wiemy, że te wydatki nie są refundowane - dociekała radna. Szef szpitala oświadczył, że wszystko sprawdzi i na pytanie odpowie na następnym posiedzeniu rady społecznej.
Zamiejscową rehabilitację przejmuje Raciąż
Radni społeczni podjęli też uchwałę dotyczącą wyrażenia opinii w sprawie możliwości przekazania Poradni Rehabilitacyjnej i Pracownia Fizjoterapii w Raciążu, wraz z personelem przez płoński SPZZOZ raciąskiemu SP ZOZ.
- Procedura trwa już kilka lat - wypowiedział się dyrektor Świerczek. - Raciąż był zainteresowany modernizacją ośrodka. Mamy tam swoją część pogotowia. Działania rozpoczął poprzedni burmistrz, a obecny to kontynuuje. Firma z Inowrocławia zainteresowała się remontem pomieszczeń pod działalność handlową budynku, który dzierżawimy. Przedłużenie umowy do czerwca było sporym problemem. Nie będę wydzierżawiał kawałka ośrodka od burmistrza, który chce poradnię przejąć z ludźmi i częścią sprzętu, więc ustaliliśmy, że strony wystąpią o kontrakt do NFZ w odpowiednim czasie, gdy wejdą odpowiednie uchwały władz i niech to burmistrz przejmuje. Oby nie skończyło się tak, że firma wejdzie z remontem, zamknie drzwi, i zostaniemy bez kontraktu. W tym momencie nie ma żartów - mówił dyrektor płońskiego szpitala
W trakcie dyskusji złożono wniosek formalny, aby decyzję wycofać do następnego posiedzenia rady społecznej, który jednak został wycofany po wyrażeniu remontowo-kontraktowej obawy przez szefa szpitalnej placówki.
Ważne w tym wątku jest to, że formalnie SP ZOZ w Raciążu należy do samorządu, jednak faktycznym operatorem przychodni jest komercyjna firma zewnętrzna.
Ostatecznie uchwałę podjęto. Wynik głosowania: 4 głosy za, 3 głosy przeciw. Pozostali radni wstrzymali się od decyzji, więc wszystko wskazuje na to, że zamiejscowa placówka zostanie przejęta przez raciąski SP ZOZ. Oszczędności będą polegać na tym, że płoński SPZZOZ nie będzie płacił czynszu za najem pomieszczeń w wysokości prawie 2 tys. zł miesięcznie. Kontrakt opiewał na kwotę 25 tys. zł za dwa miesiące.
(DK)
Na zdjęciu: park przy szpitalu, który ma zbyć zrewitalizowany za 800 tys. zł