Miasto nie przejmie majątku po upadłym PRD-M i tym samym miejska spółka ZDiM straciła szansę na rozwój a ludzie na pewną pracę. Opozycyjna większość nie wierzy ani w słowo mówione, ani w słowo pisane jeśli chodzi o przedstawione cele inwestycji, plany rozwoju spółki oraz poręczenia i zabezpieczenia. To dość kuriozalna decyzja i działanie bardzo ryzykowne, gdy organ samorządu jest przeciwny rozwojowi własnego potencjału miasta, któremu z założenia ma sprzyjać. Większość rady w decyzji o odmowie kontynuacji przejmowania PRD-M wsparli lokalni działacze NSZZ Samolubność - pardon - NSZZ „Solidarność".
Sesja na której miała być podjęta ostateczna decyzja o zgodzie na przejęcie PRD-M miała się odbyć w piątek 30 stycznia. Tak ustalili sami radni na posiedzeniu plenarnym. Do spotkania jednak doszło w poniedziałek 2 lutego, bo - jak mówił przewodniczący - ktoś z radnych z przyczyn zdrowotnych w piątek przybyć nie mógł. To o tyle istotne, że w piątek wybierali się do Płońska przedstawiciele banku mającego być gwarantem pożyczki z wykupu obligacji na zakup majątku po PRD-M. Jednym z warunków radnych było wysłuchanie reprezentantów banku - do czego jednak nie doszło.
Radni zażądali również, aby co najmniej dwa dni przed sesją dostarczono im protokoły z posiedzeń rad nadzorczych i zgromadzeń wspólników miejskich spółek PGK i PEC, które miały być gwarantem połowy zabezpieczenia bankowego oraz pisemnych gwarancji prezesów tych spółek, iż zabezpieczenie nie spowoduje w tej kadencji wzrostu opłat za wodę, ciepło, śmieci itd.
Wszystkie te warunki burmistrz wypełnił i dokumentację dostarczył radnym w ubiegłą środę.
Radni większościowej opozycji nie zdecydowali się jednak na poparcie projektu dokończenia operacji przejęcia majątku po upadłym Przedsiębiorstwie Robót Drogowo-Mostowych. Z oświadczenia odczytanego na poniedziałkowej sesji przez radnego Zygmunta Aleksandrowicza wnika, że obawy związane z ryzykiem inwestycyjnym są dla opozycji nie do zaakceptowania, natomiast deklaracja m.in. prezesa PGK, że opłaty komunalne nie wzrosną w związku z poręczeniem majątkowym, jest nic nie znaczącym świstkiem papieru.
Krytyczne oświadczenie wobec projektu przejęcia PRD-M odczytał również radny Marek Adamuszewski (PSL).
Radni większościowej opozycji nie przedstawili żadnej własnej analizy opartej na znajomości zagadnień z zakresu drogownictwa i oceny ryzyka inwestycyjnego w odniesieniu do realiów lokalnych, która dowodziłaby, że inwestycja w rozwój miejskiej spółki Zarząd Dróg i Mostów poprzez wykup majątku PRD-M jest dla samorządu zbyt dużym wyzwaniem.
Odrzucono za to argumenty przedstawiane przez prezesa Janusza Chłopika, burmistrza Andrzeja Pietrasika oraz zaproszonych przez nich na poprzednią sesję gości z branży drogowej.
Poręczeniu majątkowemu przez spółki PGK i PEC sprzeciwiły się zakładowe komisje NSZZ „Solidarność", co potwierdzał osobiście szef płońskiego zarządu „Solidarności" Andrzej Rutkowski. Ta decyzja związków stoi w całkowitej sprzeczności z oświadczeniami prezesów miejskich spółek, z których wynika, że wysokość zabezpieczenia w żaden sposób nie wpływa na kondycję firm, nie oznacza zwolnień ani obniżki wynagrodzeń oraz wzrostu opłat dla mieszkańców Płońska. Jednak manewr „Solidarności" (a może Samolubności?) ma wedle radnych większościowej opozycji wiarygodność wyższą niż oświadczenia prezesów miejskich spółek.
Za przyjęciem uchwał umożliwiających wykup majątku po PRD-M głosowało jedynie pięcioro i sześcioro radnych (dwa głosowania), natomiast pozostali radni (z 20 obecnych) byli przeciw (przy jednym wstrzymującym się).
Decyzja radnych oznacza konieczność rozwiązania umowy z syndykiem masy upadłościowej PRD-M o dzierżawie majątku ruchomego i nieruchomego przez ZDiM. Oznacza też definitywną stratę ponad 2 mln zł przeznaczonych w ubiegłym roku z budżetu miasta na działanie ZDiM-u w nowej formule.
Przewodniczący rady Krzysztof Tucholski twierdzi, że wycofanie się z projektu przejęcia PRD-M nie oznacza konieczności redukcji zatrudnienia w ZDiM. Zupełnie odmiennego zdania jest prezes miejskiej spółki.
- Skoro w ubiegłym roku ZDiM zatrudniał jedynie 18 osób, a dopiero po wydzierżawieniu PRD-M zatrudnienie wzrosło do ponad 40 osób, to wobec wycofania się z tego projektu nie ma możliwości utrzymania stanu kadrowego spółki na obecnym poziomie - mówi Janusz Chłopik.
Negatywna decyzja większościowej opozycji oznacza również konieczność wypowiedzenia przez miasto umowy spółce ZDiM o pominięciu procedury przetargowej i powierzanie jej w trybie preferencyjnym robót drogowych na terenie miasta. Po prostu wykonawca bez zaplecza w postaci m.in. własnej wytwórni mas bitumicznych nie jest w żaden sposób konkurencyjny wobec innych firm, dlatego nie może korzystać z trybu preferencyjnego przy zamówieniach publicznych, nawet jeśli jest to zlecenie ze strony organu samorządowego, będącego właścicielem podmiotu.
To z kolei stwarza sytuację, w której ZDiM tracąc perspektywę pewnych zamówień i pieniędzy oraz szanse rozwojowe powróci do formuły spółki wymagającej ustawicznego wsparcia finansowego z budżetu miasta. Inaczej spółce grozi bankructwo i likwidacja.
Poniedziałkowa decyzja radnych ma wielorakie i poważne konsekwencje idące w miliony złotych, oznacza także utratę pracy przez dużą grupę ludzi. Patrząc na działania opozycyjnej większości przy tej sprawie i porównując to ze skrupulatnością, z jaką w urzędzie i jednostkach szukano oszczędności w budżecie na 2015 r. trudno nie wyjść ze zdumienia.
W przypadku ZDiM lekką ręką marnuje się już wydane na realizację planu miliony złotych, w przypadku budżetu z wielką gorliwością tropi się oszczędności na proszku do prania czy remoncie basenowego odkurzacza. Takie rzeczy tylko w Płońsku.
Piotr Kaniewski
PS. Więcej o sesji: imienne wyniki głosowań, oświadczenia sesyjne i posesyjne, komentarze opublikujemy w oddzielnych materiałach, bo „sprawa ZDiM" mimo decyzji radnych jeszcze nie została zakończona.
Na zdjęciu: pracownicy ZDiM po raz kolejny z korytarza obserwowali obrady i przysłuchiwali się wypowiedziom dotyczącym ich przyszłości.