Partia kończąca swe rządy po wyborach masowo zatrudnia „swoich ludzi” gdzie tylko może i wypłaca nieuzasadnione wysokie nagrody z publicznych środków pracownikom, pomimo odnotowywanych wysokich strat. Tak rządzący chcą wykorzystać ostatni czas, który im pozostał.
O zachłanności i nadużyciach partii rzadzacej napisano i powiedziano sporo. Jedną z cech autorytaryzmu jest traktowanie publicznych pieniędzy, jak łup polityczny. Obecnie mamy do czynienia z ostatnią wzmożoną falą masowych zatrudnień osób z nadania PiS, bez skrupułów w administracji, urzędach, w Spółkach Skarbu Państwa, wszędzie, gdzie tylko można, by czerpać publiczne pieniądze, żeby zabezpieczyć się na przyszłość, zanim opozycja przejmie władzę. Skala ostatniego "skoku na kasę" „ partii panów lepszego sortu” jest żenująca i pokazuje, jak rządzący, którzy dali sobie wyłączność na patriotyzm traktowali i traktują ojczyznę i publiczne pieniądze podatników. Wiadomo, czasu coraz mniej, więc trzeba go wykorzystać możliwie najobficiej, kosztem kraju, a przy okazji można jeszcze utrudnić zadanie tym, których wskazał suweren i którzy władzę mają przejąć. Ale póki co, prezydent zrobi wszystko, by ten moment nadszedł jak najpóźnej. A do tego czsu może się uda "kupić" ponad 30 posłów, żeby znów mieć sejmową większość? A może wydarzy się coś 11 listopada, co bedzie pretekstem do wprowadzenia jednego z nadzwyczajnych stanów?
Jak informuje dziennikarz Jan Piński na swym kanale, w materiele pt."Ostatni skok na kasę pisowców! Zatrudniają na potęgę, dają sobie odprawy i dyrektorskie stołki", członkowie zarządu Grupy Azoty mimo wysokich strat spółki, otrzymali wysokie nagrody o łącznej wysokości 6 mln zł, które przyznano tuż po wyborach. Przykłady można mnożyć w nieskończoność. W Grupie Energa należącej teraz do PKN Orlen "skok na kasę" wygląda następująco:
"Powstają stanowiska, nie tylko w Orlenie, ale w całej infrastrukturze. Nominuje się pisowskich speców od administrowania przedmiotami biurowymi, np. na stanowisko wiceprezesa. Powstały stanowiska dyrektorów departamentów, w których zatrudniona jest tylko jedna osoba. Odbywa się masowe zatrudnianie członków rodzin, bratanków, siostrzeńców. Wszyscy mają mieć sowite odprawy oraz pensje z tytułu zakazów konkurencji, co jet oczywistym absurdem w przypadku takiego monopolisty, jak Orlen - przytacza dziennikarz.
Takie zachowania w obliczu, przegranej w wyborach i konieczności reorganizacji z zajmowanych stanowisk to działania na szkodę spółek".
Podobna sytuacja ma miejsce w telewizji publicznej, w której również podpisywane są "twarde" umowy o zakazie konkurencji, który w razie zwolnień umożliwi dalsze czerpanie wynagrodzeń, dopókli będzie to tylko możliwe i na jak największą skalę.
„Ekipa, która rządzi Polską traktuje kraj, jak banda przestępców traktuje okupowane terytorium. Oni zachowują się, tak, jak Niemcy czy Sowieci – zabrać wszystko, co tylko się da, a jak się nie da, to zniszczyć, żeby ci, którzy przyjdą nie mogli skorzystać” - ocenił zachowanie kończącej rządy partii Jarosława Kaczyńskiego Jan Piński - rządy ugrupowania, w którego nazwie przywłaszczono słowa prawo i sprawiedliwość i której doktryną mają być takie wytyczne, jak słynne zdanie: „Do polityki nie idzie się dla pieniędzy”, „umiar, praca, pokora” oraz hasło - "Z miłości do Polski" z pikników wyborczych, organizowanych za pieniądze wszystkich wyborców, podczas których szef jedynej partii nazwał przeciwników politycznych "wrogami narodu".
(DK) plonsk24.pl
Źródło: Jan Piński kanał Youtube
Zdjęcie ilustracyjne: wiadomosci rolnicze/ montaż plonsk24.pl
Filtry