Od ostatniego roku, czyli od marca 2022 r. do marca 2023 r. żywność na świecie potaniała o ponad 20%. Natomiast w Polsce ceny wzrosły w tym samym czasie o 24%!
Z artykułu, który ukazał się w Business Insider 11 kwietnia 2023 r. pt.: „W polskich sklepach tego nie widać, ale żywność na świecie potaniała w ciągu ostatniego roku o ponad 20 proc” dowiadujemy się, że ceny żywności na rynkach światowych przez rok spadły o 20,5 proc.
Generalnie poziom cen żywności na świecie jest teraz najniższy od lipca 2021 r. businessinsider.com.pl podaje też szczegóły dotyczące cen mięsa, które na świecie spadły w ciągu roku o 5,3 proc., nabiału o 10,6 proc. zbóż o 18,6 proc. a olejów aż o 47,7 proc. czyli blisko o połowę. W ostatnich tygodniach najszybciej tanieją zboża. Zalewa nas tanie zboże z Ukrainy, a chleb jednak nie tanieje. Dlatego, że głównym czynnikiem ceny pieczywa jest zawyżona cena energii i koszty pracy w zawyżonych podatkach.
Dowiadujemy się także o tym, że w czasie, w którym ceny żywności na rynkach światowych wg FAO spadły o ponad 20 proc., ceny żywności w polskich sklepach urosły wg GUS o 24 proc. W kraju rośnie inflacja, która od marca 2022 do marca 2023 według GUS sięgnęła uśrednioną wartość 16,2%.
Polacy ubożeją, a rząd śmieje się w twarz...
Już coraz mniej osób daje się nabrać na kłamliwą narrację rządu, który twierdzi, że Polska nie jest wyjątkiem i wszędzie na świecie zapanowała drożyzna spowodowana inflacją. Przyczyną takiego stanu rzeczy wg. partii, która od 7 lat w Polsce sprawuje władzę, jest wojna na Ukrainie oraz opozycyjny lider Donald Tusk. Za rekordową inflacją nie stoją rzadne zewnętrzne czynniki, którymi przy każdej okazji zasłania się premier. Za drenaż portfeli Polaków odpowiada rząd PiS. To przez dodruk tzw. pustego pieniądza i zadłużanie kraju na koszt przyszłych pokoleń i rozdawnictwo doszło do drożyzny i pogłębiającego się ubożenia społeczeństwa. To przez niszczenie bezpieczeństwa energetycznego i pompowanie cen gazu paliw i węgla upada gospodarka. Polska już dawno znalazła się na kursie i ścieżce do katastrofy. Natomiast inflacja dla rządu oznacza nic innego, jak dodatkowy zysk w postaci zwiększonego podatku. Premier Mateusz Morawiecki o inflacji wiedział już w 2021 r. Zabezpieczył się prywatnie kupując obligacje inflacyjne za 4,6 mln zł. - W ubiegłym roku szef rządu wzbogacił się z tego tytułu o 100 tys. zł, ale ten rok może być jeszcze lepszy - pisze "Fakt”. Natomiast prezes NBP Adam Glapiński, który przewidywał deflację, czyli odwrotność inflacji, otrzymał podwyżkę wyższą procentowo od inflacji… Podatnicy, a szcególnie emeryci kupują coraz mniej produktów i wybierają te tańsze gorszej jakości.
Tekst/grafika ilustracyjna (DK)