W czasach gdy liczy się tylko to, co ma wartość wymienianą w złotych, euro czy dolarach, człowiek stał się elementem SYSTEMU. Nie jest już podmiotem, a jedynie częścią do zużycia lub zmagazynowania. Z tą chorobą można i trzeba zacząć walczyć także u nas.
W zasadzie najbardziej doskwierają nam w życiu trzy główne bolączki, które przekładają się na jakość życia w większości jego aspektów. Są to: brak czasu, brak pracy, brak pieniędzy.
U każdego występują te elementy sekwencyjnie, dwójkami, a nawet wszystkie naraz. I choć trzecia możliwość brzmi paradoksalnie, to jednak pojawia się.
Każda z możliwości negatywnie oddziałuje na nas samych i otoczenie, bo jeśli jest praca i są pieniądze, to nie ma czasu na wiele innych spraw, jeśli pracy i pieniędzy nie ma, to z kolei spada poczucie wartości, rośnie apatia lub agresja, a jeśli jest się starszym, człowiekiem na emeryturze lub osobą niepełnosprawną, to każdego dnia trzeba się borykać z myślą: komu jestem potrzebna, potrzebny?
W sumie każda z ewentualności stanowiąca o naszym dyskomforcie życiowym sprowadza się do wspólnego mianownika - zaniku więzi międzyludzkich i upadku elementarnego solidaryzmu międzyludzkiego, nie tylko społecznego.
Niezależnie od czekającej nas skali kryzysu, już można powiedzieć, że ogólnie jest źle - zarówno z pracą, pieniędzmi, jak i z kondycją relacji wzajemnych. Zamiast więc czekać aż ten balon niespełnionych obietnic pęknie sam lub majstrować coś przy nim ze szpilkami do przekłucia, już można lokalnie i regionalnie podjąć próbę odbudowy normalnych relacji międzyludzkich, opartych na parytecie wzajemnego zaufania i współpracy a nie złotówki do złota.
Róbmy swoje - „zbudujmy sobie arkę, niedużą..."
Kapitał społeczny w Polsce i tu u nas lokalnie jest być może nawet bardziej lichy niż zwyczajne menu Ślimaka z „Placówki" Prusa. Ale kryzys lub jego sama odczuwalna zapowiedź może spowodować, że skala drgnie i pójdzie w górę. Tym co najbardziej wpływa na takie nasze oceny, jest poczucie wykluczenia ekonomicznego i społecznego oraz przeceniony system rynkowy, generujący niestety coraz głębsze podziały.
Są już jednak w pobliżu nas kraje, w których gwałtowne ubożenie grup społecznych spowodowane kryzysem ekonomicznym i wieloletnim pompowaniem koniunktury konsumpcyjnej (Francja, Grecja, Hiszpania) spowodowało wprowadzenie licznych form wymiany bezgotówkowej towarów i usług, a także wprost tworzenie dzięki temu grup wsparcia w trudnych czasach.
Jest też i taki kraj - Kanada, gdzie realizując założenia modelu demokratycznego państwa wielonarodowościowego i tym samym wielokulturowego, promując zasadę egalitaryzmu społecznego i walki z wykluczeniem oraz biedą, wprowadzono lokalnie i regionalnie w istocie alternatywny system rozliczeń niepieniężnych.
W obu wariantach namacalnym efektem poprawy relacji międzyludzkich jest prowadzenie wymiany handlowej usług i towarów bez pieniędzy.
Natomiast celem głównym, który sam się generuje i odtwarza, jest przy tej okazji szukanie się wzajemne ludzi w celu nawiązywania współpracy, niesienia pomocy i wsparcia, nawiązywania nowych kontaktów itd. - słowem: budowania więzi społecznych i relacji gospodarczych nie opartych na systemie monetarnym.
Troc, czyli coś za coś
Najprostszy z dwóch systemów działa na zasadzie wymiany towaru na towar, usługi na usługę lub towaru na usługę i odwrotnie. Obrazowo opisała to red. Anna Napiórkowska w Magazynie Europa („GW" 20-21 października 2012, pt. „Trokerzy odbudowują świat"), podając przykład anonsu o zamianie dużego samochodu 2002 r. na mniejszy o podobnej wartości, lub o zamianie zbieranych ślimaków na inne produkty spożywcze.
To pierwsza warstwa coraz bardziej popularnej działalności, gdy zamiast najpierw sprzedać auto na giełdzie lub w komisie, a potem dopiero szukać innego, lepiej zamienić coś co się ma, na to co akurat jest potrzebne. W tym zakresie chodzi o wymianę towarową bez zbędnych działań absorbujących czas i pieniądze, a poza tym o nawiązywanie kontaktów z innymi ludźmi. Taka to wzajemna realna pomoc oparta na zaufaniu, której np. FB nie zapewni.
Drugie ogniwo typowego trokerstwa, to wymiana usług. Na przykład: nauczycielka języka polskiego udzieli korepetycji dziecku z gimnazjum, o ile matka dziecka, będąca ekonomistką, poprowadzi jej rozliczenia finansowe z fiskusem. Może być też ogłoszenie, że w zamian za wykonywane prace remontowe, osoba podejmująca się tego przejdzie kurs prawa jazdy.
Wszystko bez gotówki, na zasadzie porozumienia, w którym „pieniądzem" jest czas - godzina za godzinę, niezależnie od skali trudności czy różnic zawodowych obu stron. Wartością w tej wymianie jest oczywiście otrzymanie tego, czego się nie umie zrobić samemu w zamian za nabycie innej umiejętności praktycznej bez pieniędzy, ale także istotne jest zbudowanie poprzez wzajemne kontakty nowych płaszczyzn relacji z drugim człowiekiem.
Ważnym elementem tego typu wymian jest ich wartość terapeutyczna i społeczna w bardzo wielu sytuacjach. Wzrastające bezrobocie powoduje, że ludzie bez nadziei na znalezienie zajęcia zaszywają się w domu albo ulegają nałogom z poczucia, że już nie są nikomu potrzebni, że chyba niczego nie potrafią... Tu znalezienie takich kontaktów barteru bezpieniężnego pomoże odbudować własną samoocenę, da możliwość nawiązania nowych kontaktów, bo każdy ma jakiś talent, umiejętność, która przyda się innym. Na zasadzie wzajemności można nauczyć się z kolei innych rzeczy, a to z kolei może poprowadzić do znalezienia stałej pracy. Wszystko bez pieniędzy, skierowań, kwitków i pieczątek - tylko na zasadzie wzajemności.
Do grona osób wymieniających się usługami może dołączyć każdy, bez względu na zawód, wykształcenie, umiejętności, status społeczny, finansowy lub pochodzenie.
Jest to również bardzo duża szansa na aktywizację społeczną i zawodową osób niepełnosprawnych, które na zasadzie wzajemności mogą być bardzo pomocne w realizacji innych zadań. Podobnie rzecz się ma z osobami na emeryturze, które nie muszą być wyłącznie opiekunkami do dzieci, ale wtedy realizować swoje pasje i cieszyć innych swoimi umiejętnościami i kompetencjami.
Najlepiej jest właśnie, gdy grupy lokalne bądź regionalne są zróżnicowane pod tym względem, bo poza konkretnym zyskiem w postaci towaru czy otrzymanej usługi, buduje się zaufanie, przełamują stereotypy. Dzięki temu żyje się lepiej, współtworzy się coś bardzo sensownego, co przetrzyma każde wahanie kursu franka czy euro.
Accorderie - kanadyjska sieć społecznej solidarności
Znacznie bardziej rozwiniętą formułą wzajemnej samopomocy usługowo-towarowej oraz miejscem budowy relacji jest wariant kanadyjski L'Accorderie - wymiana i współpraca - kliknij i ptrzejdź do strony.
Projekt pierwotnie funkcjonował pod nazwą „La Corderie", co odnosiło się do określenia wyglądu lin okrętowych używanych w prowincji Québec. Chodzi po prostu o wizualizacje sieci solidarności społecznej - im więcej włókien i lin tym cała konstrukcja-sieć mocniejsza.
L'Accorderie jest więc słowem stworzonym dla podkreślenia zgodności w udzielaniu sobie wsparcia i pomocy przez członków grupy.
Pomysł narodził się pod koniec lat 90-tych w Caisse d'économie solidaire Desjardins i w Fundacji St-Roch de Québec. Obie organizacje postawiły sobie za cel rozwijanie, promowanie i wdrażanie usług wspierających zaspokojenie potrzeb osób ze środowisk ubogich, niwelować procesy wykluczenia społecznego oraz wspierać organizację nowych form solidarności międzyludzkiej.
Accorderie de Québec oficjalnie działa od 2002 r. w trzech płaszczyznach - wymiany usług, udzielania kredytu solidarnościowego (mikro -pożyczki dla członków, tunerów) oraz działania klastra zakupowego (klaster instytucjonalny typu state-anchored skupiający grono dostawców nastawionych na zaspokajanie potrzeb członków organizacji).
Kanadyjski system skupia wiele ogniw lokalnych (dzielnicowych), których członkowie świadczą sobie usługi wzajemnie, mogą też współpracować ze swoimi odpowiednikami w innych miejscach Kanady. Tak jak w podstawowym modelu, jednostką rozliczeniową za wykonaną usługę jest równoważna godzina - nie określa się dodatkowo nawet umownej jej wartości w odpowiednikach walutowych.
Każdy członek Accorderie posiada swoje konto, na którym odnotowuje przyjęte i udzielane usługi. Czas można sumować, by skorzystać z pomocy innych w dogodnym dla siebie okresie, np. przez zimę można świadczyć komuś usługi naukowe, krawieckie, opieki nad chorymi, kulinarne itd., by wiosną skorzystać z puli zgromadzonego czasu na pomoc ze strony innych w ogrodzie lub na działce.
Ostatnio projekt kanadyjski został wprost przeniesiony i zaaranżowany do warunków francuskich. Accorderie od sierpnia działa m.in. w XIX dzielnicy Paryża i realizuje te same zadania, co w kraju stworzenia systemu.
- Accorderie w świecie ekonomii społecznej proponuje alternatywny system gospodarczy, oparty na stworzeniu nowej formy bogactwa. Tworzenie wspólnego bogactwa i solidarności społecznej opiera się przede wszystkim na potencjale każdego z członków wspólnoty. Zbyt często bowiem grupy obywateli najniżej uposażonych i najsłabszych ekonomicznie: studentów, bezrobotnych, emerytów albo pracujących za małe wynagrodzenia, wyjmuje się poza nawias, traktując ich jako obciążenie społeczne i ludzi bezproduktywnych. My pokazujemy, że jest inaczej - mówi Madeleine Provencher, dyrektor sieci Accorderie w Kanadzie.
A balon trzeszczy
Fakt, że człowiek stał się tylko drobnym elementem systemu współczesnego świata jest bezpośrednim efektem bezwzględnej retoryki i praktyki liberalnej i neoliberalnej. Dziś widać, że niewidzialna ręka rynku nie tyle reguluje cokolwiek, co chętnie bierze z kieszeni zwykłych ludzi. A największą porażką systemu, który wkroczył właśnie w fazę bardzo głębokiego kryzysu, było odwrócenie się od człowieka i jego niematerialnych potrzeb.
Z jednej strony rozbuchany konsumpcjonizm zasobnych, z drugiej poczucie niedocenienia albo wręcz totalnej klęski życiowej ubogich, ludzi bez pracy lub o minimalnych zarobkach. Wraz z pogłębiającą się przepaścią pomiędzy obiema grupami, z których ta druga jest o wiele liczniejsza, narasta wzajemna nieufność i wrogość. Zerwaniu ulega elementarne partnerstwo międzyludzkie, zanika szacunek należny każdemu bez względu na pochodzenie i zasobność, gdyż relacje budowane są na bazie różnic ekonomicznych. Ten kto ma pieniądze - kupuje sobie szacunek podszyty strachem i uległość, a ten kto nie ma ich - wegetuje z narastającym poczuciem wyalienowania.
W istocie wszyscy - obie grupy - są w podobnej sytuacji . Dla systemu bez większego znaczenia jest kto jest kim, bo jego koło zamachowe miele równo, tak jednych jak i drugich. Przecież każdy zdolny i operatywny może zrobić ze swoim życiem co chce, a my dajemy możliwości równych szans na starcie - głoszą politycy od USA po Polskę. Teoria programów łagodzących dysproporcje wiele jednak nie daje, bo system oparty wyłącznie na przelicznikach pieniężnych, wzrostach, PKB i innych wskaźnikach nie daje z kolei oczekiwanych możliwości, gdyż społeczeństwo w tej układance to nie człowiek, a jedynie jednostka przelicznikowa.
I kiedy ten monetarystyczny i nieludzki balon pęknie, okaże się, że jedyną pewną walutą jest solidarność, więź i wzajemność międzyludzka, a każdy człowiek jest swoistym Europejskim Bankiem Odbudowy i Rozwoju - i tu można dorzucić w przymiotnikach, czego odbudowy i rozwoju.
Dlatego już dziś uruchomiliśmy w portalu bezpłatny system ogłoszeniowy pośrednictwa w kontaktach osób chcących wymieniać się bezpieniężnie usługami i towarami. Rozliczeniem usługi za usługę może być tylko „waluta" godzinowa. Warunkiem jest jednak solidność oferenta i dana w ten sposób gwarancja, że jest w stanie rzetelnie przyjmowaną usługę wykonać.
Swoje ogłoszenie może zamieścić każda osoba pełnoletnia, o dowolnym statusie zawodowym, materialnym czy społecznym. Prosimy tylko o precyzję w określaniu tego, co oferujemy i czego oczekujemy w zamian.
Anonse można umieszczać w naszym panelu ogłoszeniowym
w dziale Płoński Troc'ker: wymiana usług i towarów.
Ogłoszenia są zamieszczane za darmo i będą widoczne 14 dni.
Jednocześnie zwracamy się do Czytelników z zachętą do wyrażania własnych sądów i opinii na temat budowy i odbudowy relacji międzyludzkich, pomysłów na ciężkie czasy, także w zakresie którego artykuł nie obejmuje.
Piotr Kaniewski
PS. Chciałbym takim lub podobnym projektem zainteresować nasze lokalne samorządy, lokalne instytucje finansowe, inne instytucje oraz stowarzyszenia oraz osoby prywatne zajmujące się wspieraniem lub animacją różnych form aktywności obywateli.
Można stworzyć sensowne projekty odbudowy lub budowy naszego lokalnego kapitału społecznego, który jest niezbędny, abyśmy w miarę normalnie funkcjonowali w jeszcze trudniejszych czasach niż obecne. Formuła, nazwa i inne drobiazgi mogą być jeszcze inne niż opisane powyżej, ale warto korzystać także z istniejących wzorców i przypomnieć sobie, jak to jeszcze nie tak dawno ludzie chcieli i potrafili wspierać się wzajemnie z poczucia zwykłej solidarności. A czasy też były trudne.PK