Z rynków państw UE całkowicie znika jeden z najbardziej powszechnych wynalazków Edisona, czyli żarówka elektryczna. Od 1 września nie będzie można produkować, sprzedawać i sprowadzać żarówek o najniższej mocy, bo zakaz już wcześniej objął te silniejsze.
Komisja Europejska kilka lat temu ustaliła harmonogram wycofywania z obrotu i produkcji wszystkich typów żarówek do użytku domowego. Na pierwszy ogień poszły żarówki 100 W (w 2009 r.), a potem dołączyły do nich 75- i 60-watowe. Teraz przyszła kolej na te o mocy 40 W i niższej, co oznacza całkowite wycofanie z rynków unijnych produktów opartych na patencie zespołu Edisona z końca XIX w.
Ze względu na coraz wyższe zapotrzebowanie na energię elektryczną możliwy balckaut z tym związany, a także ze względów ekologicznych, Komisja Europejska zdecydowała, że konieczne jest przejście w gospodarstwach domowych na energooszczędne źródła światła - świetlówki kompaktowe, LED-y, halogeny.
KE podkreśla, że powszechne zastosowanie alternatywnego rozwiązania pozwoli na pięciokrotne zmniejszenie zużycia energii, co w efekcie przyniesie gospodarstwu domowemu średnią oszczędność w wydatkach na energię elektryczną o 10-15 proc. rocznie.
Poza tym podkreśla się, że inne formy oświetlenia mają wyższą sprawność energetyczną i kilkukrotnie dłuższą żywotność, a także emitują aż 85 proc. światła widzialnego, podczas gdy zwykła żarówka tylko 5-10 proc, bo reszta to produkcja cieplna i promieniowanie niewidzialne.
Obawy
Dyrektywa unijna spowodowała podział na zwolenników i przeciwników nowych rozwiązań. Na pierwszym miejscu - jak wynika z lektury for internetowych i artykułów w różnych mediach - podstawową niechęć wzbudza arbitralność decyzji KE, bo o ile każdy by chciał płacić za energię mniej, to niekoniecznie cieszy go ewentualność wymiany wszystkich źródeł oświetlenia, co wiąże się ze sporym jednorazowym wydatkiem. Do tego może dojść ewentualnie konieczność przeróbki części domowej instalacji elektrycznej.
Spore obawy wywołuje także używanie rtęci do produkcji świetlówek kompaktowych. I choć jest jej w świetlówce znacznie mniej niż np. w tradycyjnym termometrze, to jednak nie zmniejsza obaw przed możliwym zatruciem w razie pęknięcia. Sceptycy podnoszą też temat właściwej utylizacji zużytych świetlówek, które nie zawsze trafiają w odpowiednie miejsce, a być może przeważnie są wyrzucane do zwykłego kosza na śmieci. Mimo że każdy sprzedawca w cenę zakupu ma wliczona opłatę utylizacyjną (ok. 60 gr), to niewielu klientów tam właśnie dostarcza zużyty produkt. W dużej mierze brak właściwych informacji lub sposobów bezpiecznego pozbycia się starych świetlówek oznacza dla użytkownika niepotrzebną komplikację życiową.
Krytycy decyzji KE uważają także, że mitem jest ograniczenie zużycia energii na produkcję i wykorzystywanie w domu oświetlenia alternatywnego. - Przecież już samo użycie rtęci jest zagrożeniem dla środowiska. Poza tym produkcja świetlówki czy innych typów oświetlenia pochłania dużo energii, natomiast samo użycie świetlówki w domu nie przynosi specjalnych oszczędności, bo kompakt zużywa bardzo dużo energii w fazie rozruchowej - piszą i mówią krytyczni znawcy tematu.
Prawda czy fałsz?
Sprawdziliśmy, co na ten temat piszą eksperci ze specjalistycznego portalu Steruj.pl.
Teza: Świetlówki kompaktowe wprowadzają więcej rtęci do środowiska niż żarówki.
FAŁSZ. Przy produkcji nowoczesnych świetlówek używane jest od 1 do 5mg rtęci. Jest to ilość przynajmniej 100 razy mniejsza niż używana w termometrach rtęciowych. Prawidłowo używana świetlówka powinna trafić do utylizacji, podczas której neutralizowane są szkodliwe substancje. Podczas zakupu świetlówki kompaktowej obligatoryjnie doliczana jest kwota tzw. KGO (Koszt Gospodarowania Odpadami) w wysokości około 0,65PLN, która przeznaczona jest na pokrycie kosztów utylizacji. Sprzedawcy wprowadzający do obrotu świetlówki muszą zapewnić odbiór zużytych świetlówek po okresie ich eksploatacji. Problemem pozostają nasze przyzwyczajenia i wygoda - mniej niż 10% świetlówek oddawanych jest do utylizacji. A jak sytuacja wygląda w przypadku żarówek? Czy nie wprowadzają rtęci do środowiska? Większe zużycie energii podczas ich eksploatacji, to większa ilość spalonych paliw w elektrowniach.
Teza: Świetlówki posiadają bardzo długi czas „rozgrzewania".
PRAWDA. W przypadku żarówek praktycznie już po załączeniu osiągamy pełny znamionowy strumień świetlny. Świetlówki osiągają znamionowe warunki pracy po upływie od 1 do 5minut. Nawet wśród renomowanych producentów mamy kilka różnych typów świetlówek - niestety te, które osiągają bardzo szybko pełny strumień świetlny, należą do tych najdroższych.
Teza: Świetlówki gwałtownie tracą trwałość przy częstych załączeniach/włączeniach.
PRAWDA/FAŁSZ. W zależności od konstrukcji świetlówki kompaktowej stosowany jest tzw. zimny lub ciepły start (wstępne podgrzanie elektrod). Świetlówki z układami zimnego startu posiadają przy częstych załączeniach/włączeniach trwałość mniejszą od klasycznej żarówki. Droższe konstrukcje oparte o ciepły start charakteryzują się mniejszą wrażliwością na częste załączenia i mogą nawet współpracować z czujnikami ruchu. Prawidłowy wybór świetlówki do odpowiedniej aplikacji zapewni właściwą optymalizację kosztów i komfort eksploatacji.(www.steruj.pl)
Do tego tematu krytycznie odniósł się czytelnik portalu Streuj.pl.
- Z uwagi na moje zainteresowanie oświetleniem, sprawdziłem dostępność produktów w postaci świetlówek kompaktowych i porównałem ich katalogowe wartości z klasycznymi żarowymi źródłami światła. To co zauważyłem w pierwszym momencie, że deklarowane przez producentów świetlówek kompaktowych odpowiedniki mocy żarówek klasycznych dają mniejszy strumień świetlny, są to wartości od 3% - 12%, ale są. Dodatkowo w kartach katalogowych można wyczytać informacje że po mniej więcej 2000h strumień świetlny świetlówek kompaktowych wynosi ok. 80% wartości podstawowej, a więc produkty takie dają jeszcze mniej światła niż odpowiadająca im żarówka klasyczna, a mają przecież świecić dużo dłużej.
Stąd mój wniosek, że chcąc kupić świetlówkę kompaktową która będzie zapewniała strumień świetlny na poziomie nie mniejszym niż żarówka np. 75W, należałoby kupić świetlówkę odpowiadającą mocy 100W klasycznej.
Przyznam także, że zupełnie nie rozumiem z jakiego powodu chcemy adaptować nowe technologie do starych rozwiązań. Tak jak jest to z świetlówkami oraz oświetleniem diodowym. Wszak nowe źródła światła pokazują swoje pełne walory dopiero przy odpowiednio zaprojektowanych oprawach oświetleniowych, a produkowane na kształt żarówek są po prostu za duże i nie pasują do istniejących opraw czy żyrandoli i posiadają inny rozsył strumienia świetlnego. To tak jakbyśmy chcieli ulepszyć samochód - wymieniając jedynie silnik, telewizor - wymieniając wyświetlacz, komputer - wymieniając tylko procesor. To po prostu nie daje efektu, tak samo jak w przypadku oświetlenia - pisze uczestnik dyskusji.
Nie wystarczy tylko wymiana żarówek
To co ważne, to właśnie odpowiedni dobór typu oświetlenia do charakteru pomieszczenia, a także optymalne dopasowanie źródła emisji światła do oczekiwanego efektu oświetleniowego ( żyrandol, oświetlenie blatu kuchennego itp., co wielu wypadkach może oznaczać konieczność przeróbek).
Po prostu, oszczędności w opłatach za energię elektryczną nie będzie lub wzrosną, jeśli w pomieszczeniach, w których przebywamy rzadko i krótko, zamontowane będą rozgrzewające się świetlówki - np. toaleta, garderoba, piwnica, etc. W tych miejscach skuteczniejsze będą LED-y lub halogeny. Natomiast w pomieszczeniach, w których przebywamy długo lepsze będą dobrze dopasowane do oczekiwań świetlówki kompaktowe lub też dobrze ulokowane żarówki LED.
- Odpowiednikiem np. żarówki 100 watowej, jest świetlówka LED 15 W (10 W jeszcze nie, ale 15W jak najbardziej) i tak jest. Przy założeniu, że dziennie LED świeci 5 godz., zwrot kosztów nastąpi po około 2 latach 10 mies. Potem oszczędzamy rocznie około 80 zł przy jednej świetlówce - pisze Arturo84 na Favore.pl.
Z kolei o wyborze LED lub halogenów pisze Piotr Prytulak w forum Gazeta.pl. - Jeśli mogę coś zasugerować: diody LED nie mają takiej mocy, by zastąpić mocne halogeny (50W i większe). W pomieszczeniach typu kuchnia bądź łazienka polecałbym zastosowanie żarówek/listew chłodnych, ze względu na nieco większą moc (około 5 %) i mocne, jasne światło. W innych pomieszczeniach zastosowałbym światło ciepłe, podobne barwą do tradycyjnych żarówek i światła słonecznego, gdyż odbierane jest ono jako światło bardziej naturalne i przyjemniejsze. Jeśli chodzi o ilość diod: polecam żarówki jak najmocniejsze i koniecznie szerokokątne, o kącie rozsyłu światła 100-120 stopni, tak by żarówka nie oświetlała jednego punktu, a światło rozpraszało się nad oświetlaną powierzchnią. Jeśli żarówka oparta na LED'ach migocze, oznacza to że jest uszkodzona, bądź bardzo słabej jakości.
Każdy z trzech wyborów ma swoje plusy i minusy. Co warto wiedzieć o halogenach?
- Kupując żarówkę halogenową zwróćmy również uwagę na to, czy posiada ona filtr UV. Dla wielu osób zaskakujące jest to, że tanie żarówki halogenowe mogą emitować promieniowanie nadfioletowe. Pod jego wpływem blakną oświetlane przedmioty, ale promieniowanie UV ma też negatywny wpływ na zdrowie domowników - czytamy na stronie Budnet.pl.
- Ze względu na wysokie temperatury, przed kupnem żarówki halogenowej warto wziąć pod uwagę miejsce, w którym będzie zamontowana. Pozwoli to uniknąć problemów podczas eksploatacji. Produkowane przez reflektorową żarówkę halogenową ciepło może być kierowane na dwa sposoby - zgodnie z kierunkiem światła lub w kierunku przeciwnym, czyli przez obudowę (tzw. „cool beam"). Żarówki pierwszego typu, wysyłające ciepło „do przodu", przeznaczone są do montowania w większej odległości od oświetlanego obiektu, za to blisko np. paneli sufitowych. Żarówki drugiego typu („cool beam") można montować blisko np. oświetlanych roślin, lecz za nimi powinno być nieco więcej wolnej przestrzeni, tak by ciepło miało gdzie ujść.(budnet.pl).
Żaden z producentów oświetlenia nowego typu nie powiedział jeszcze ostatniego słowa, bo technologie są stale rozwijane. Z kolei tym, co najbardziej obchodzi użytkownika jest: cena produktu, bezpieczeństwo użytkowania, wpływ oświetlenia na rachunek oraz fachowe doradztwo: co, gdzie i jak zamontować, by móc rzeczywiście oszczędzać nie psując sobie przy okazji wzroku. Rozwiązań trzeba jednak szukać samodzielnie, często metodą prób i błędów.
Pomimo założenia oświetlenia energooszczędnego i włączenia się w nurt oszczędzania indywidualnego i globalnego możemy finansowo na tym skorzystać bardzo niewiele, bo operatorzy energetyczni i tak stosują tzw. opłaty przesyłowe, których wartość nie zależy od zużycia energii. Przy pazerności tych firm cały misterny plan może wziąć w łeb niestety.
Polak potrafi!
Odpowiedzią na dyrektywę unijną w sprawie pochówku tradycyjnych żarówek są... "kule grzewcze". W związku z tym, że dobrze nam znane żarówki większość energii zużywają na emisję ciepła, wymyślono we współpracy z Ukraińcami metodę na ominięcie unijnego zakazu. Cały czas w sklepach można kupić żarówki o każdych parametrach, nawet 100W, które są produkowane na Ukrainie. Te produkty posiadają informację, że jest to oświetlenie specjalistyczne. Natomiast „kule grzewcze" są taki produktem, w którym emisja światła jest efektem ubocznym podłączenia ich do prądu!
Postęp jest jednak nieunikniony, a jego szybkie wprowadzanie nowych rozwiązań możliwe pod warunkiem, że nie zaczyna się roboty od końca. Unia po ustaleniu prawidłowego kąta skrzywienia banana i dopuszczenia portugalskiego dżemu z marchewek jako produktu owocowego, uregulowała nam czym mamy świecić w domu.
Lecz ani unia, ani kolejne rządy w Polsce nie były w stanie na nogi postawić kwestii produkcji energii. Cały czas lokalne i regionalne elektrownie wodne mają za bardzo pod górkę, by produkować tańszy prąd, a w tym zakresie mamy znacznie więcej możliwości produkcji „zielonej energii" niż za pomocą uporczywie lansowanych farm wiatrowych, bo nie wieje tak, jak powinno.
A bez zróżnicowania i konkurencyjności w produkcji energii elektrycznej (elektrownie wodne, biogazownie, energia słoneczna, wiatraki np. na Bałtyku i ewentualnie elektrownia atomowa), wiele nam te nowe żarówki oszczędności nie przyniosą.
Piotr Kaniewski
Fotomontaż na górnym zdjęciu: kliknij i powiększ