Kult solarny i pory roku wyznaczają kolejne święto, które przypada na dzień 2 lutego. Święto kojarzy się z gromnicznymi świecami. Zostało zaadoptowane przez Kościół i opatrzone nazwą Matki Bożej Gromnicznej. Jednak ma słowiańskie korzenie i dotyczy słowiańskiego Boga Peruna oraz oczekiwania na wiosnę z jej pierwszymi burzami.
Kościół, który wkraczał na słowiańskie ziemie, wiedząc, że nie uda mu się wytępić pogańskich obyczajów, zamienił jedną mitologię na drugą. Zmieniał nazwy pierwotnych świąt obchodzonych przez Słowian i narzucał tym obrządkom chrześcijańskie pochodzenie oraz przystosowaną do nowej wiary retorykę. Budowano też świątynie w miejscach kultów pogańskich, w ramach (jak byśmy to dziś ujęli - strategii i pijaru oraz socjotechniki). Daty świąt pozostały te same lub tylko nieznacznie przesunięte w liturgicznym kalendarzu, a wywodzą się one pierwotnie z solarnego "scenariusza" Słowian. Przecież wszystko na planecie Ziemia kręci się wokół życiodajnej gwiazdy w naszym układzie słonecznym, gwiazdy dającej światło, ciepło i życie w zimnym i nieskończonym wszechświecie, a przede wszystkim dającej plony, dzięki którym można przetrwać. Choć takich gwiazd, jak Słońce na całym firmamencie "jest więcej, niż ziarenek piasku na wszystkich plażach Ziemi", to od niej jednej zależy tu i teraz nasze być, albo nie być.
I tak zgodnie z faktami historycznymi, kolejnym słowiańskim świętem przejętym przez chrześcijaństwo jest obchodzone 2 lutego święto Matki Bożej Gromnicznej, zwane również świętem Ofiarowania Pańskiego. Słowianie obchodzili wówczas święto Peruna „Gromnice” - nazwa wywodząca się od wyrazu grom związanego ze słowiańskim bogiem Perunem, oznaczająca grzmot, coś wielkiego i groźnego. Stąd pochodzi również nazwa świecy. Było to pierwsze przedwiosenne święto Słowian związane z bogiem, który miał wpływ na pogodę i urodzaj. Podobnie jak Wielkanoc, czyli słowiańskie „Jare Gody” czy Boże Narodzenie - „Szczodre Gody”, święto Peruna jest również oparte na kulcie solarnym i ściśle powiązane z porami roku. Obchodzono je 2 lutego, kiedy to po przesileniu zimowym przypadającym na 22, 23 grudnia zima spotyka się z wiosną. Symbolem święta był ogień.
„Perun po długiej przerwie z trzaskiem spadnie w łono Matki Ziemi, czyniąc je płodnym i gotowym do przyjęcia i wydania życia… Sławimy go i zaczynamy przyzywać. Bo kiedy pojawi się on - Gromowładny - wraz z nim nadejdzie także utęskniona wiosna, rozkuwając świat z lodowych kajdan...” - czytamy na łamach echaswantewita.blogspot.com
„Nie jesteśmy sobą, zamordowano nam rodziców, zamieniono nazwiska, wymazano pamięć, skazano na cudzość” - Zorian Dołęga Chodakowski O Słowiańszczyźnie przed chrześcijaństwem, wyd. Wrocław 1967
Ze świętem gromnicznym jest również związana postać Dziewanny. Była to bogini wiosny, łowów, roślinności i lecznictwa, a także miała łagodniejsze oblicze niż złowroga symbolizująca zimę Marzanna. W zamierzchłych czasach były to dłuższe święta, podczas których w lutym zbierała się cała rodzina i znajomi z najbliższej wioski uczestnicząc w zabawie. Obecnie te obchody, to nic innego, jak karnawał lub zapusty.
Przy tej okazji należy dodać, że słynna, znana do dziś tradycja topienia Marzanny stoi w opozycji do chrześcijaństwa, a nawet jest przez nie potępiana. A wszystko zaczęło się już na początku XV wieku, kiedy to duchowieństwo chciało zakazać tego popularnego zwyczaju. Topienie Marzanny, starano się zastąpić innymi wydarzeniami, takimi jak tworzenie kukły Judasza i zrzucanie jej z kościoła. Był to pomysł oryginalny, jednak się nie przyjął. Niegdyś topienie Marzanny odbywało się w tzw. białą niedzielę, czyli czwartą niedzielę wielkiego postu. Dziś zwyczaj ten wiązany jest z pierwszym dniem kalendarzowej wiosny i odbywa się 21 marca.
Jak podaje historiamniejznanaizapomniana.wordpress.com, z czasem Gromnice przeniknęły również do kalendarza chrześcijańskiego, gdzie mają dość niejasny charakter. 2 lutego w Polsce zaczęto obchodzić święto Matki Bożej Gromnicznej – chrześcijańskie święto upamiętniające ofiarowanie Jezusa Chrystusa w Świątyni Jerozolimskiej, często kojarzone również z rytualnym oczyszczeniem. Sama nazwa święta mówi o oczekiwaniu na wiosnę z jej pierwszymi burzami. Zapalano w kościele świece – gromnice. Podczas burzy, świeca paliła się i była stawiana w oknie w celu ochrony przed skutkami wyładowań atmosferycznych.
W pierwotnych wierzeniach posuwano się do tego, że podpalano dzieciom włosy świecą z czterech stron głowy, aby nie lękały się piorunów. Świecę podczas rytuału przywiązywano pasmem lnu w celu zapewnienia dobrych zbiorów właśnie tego surowca. Wróżono także jakie będą zbiory. Dymem ze świecy gromnicznej na drzwiach chaty lub tragarzu sufitu okopcano znak krzyża w ochronie przed złem. Jak podają źródła, pod koniec XIX wieku na Gromniczną zapalano tyle świec ilu było członków rodziny. Na Pomorzu zamykano okna i drzwi stodół, aby zwierzęta nie mogły widzieć słońca i nie chorowały podczas wypasu. Zarówno w Polsce i na Czechach wierzono, że pierwszy skowronek musi zaśpiewać w Gromniczną nawet gdyby od tego zamarzł. „Jeśli skowronek nie zaśpiewa – zima jeszcze długi czas powiewa”.
A według legendy katolickiej
"W roku 1392 dwaj rodowici mieszkańcy Teneryfy napotkali na brzegu wyrzuconą przez ocean drewnianą figurę Matki Boskiej z gromnicą. Poprosili o pomoc w jej przeniesieniu miejscowego króla Guanczów następnie figurę ustawiono w grocie. Opowieść mówi o cudownym uleczeniu ran u osób, które dotykały figury. Guanczowie uznali świętość postaci, co traktuje się jako przełomowy moment w chrystianizacji Wysp Kanaryjskich i początek kultu Matki Bożej Gromnicznej na świecie" - Wikipedia.
Tydzień Welesa
W tym samym okresie, od 9 do 15 lutego Słowianie świętowali tydzień Welesa - Podziemny bóg, przysiąg, magii sztuki, rzemiosła, kupców, a przede wszystkim bogactwa.Jak podaje slavicdivision.com, w tym czasie Żercy Welesa chodzą po gospodarstwach z wywróconym do góry kożuchem futrem i wygłaszają zaklęcia, które mają zapewnić zdrowie bydłu w tym najtrudniejszym w roku okresie, jakim jest końcówka zimy. W modłach Żerców wzywa się także Marzannę – panią zimy, prosząc ją o to, aby pod skutą lodem ziemią pozwoliła narodzić się nowemu życiu. Żercy przytaczają opowieść o niedźwiedziu, którego święto obchodzone jest w połowie zimy. W Dzień Niedźwiedzia podobno niedźwiedzie, będące w stanie zimowego snu, przewracają się na drugi bok i na chwilę przerywają sen, aby sprawdzić pogodę na zewnątrz. W mitologii słowiańskiej uważa się, że niedźwiedzie zapadając w sen zimowy przenoszą się do krainy Welesa, a potem budząc się na wiosnę, wracają do świata żywych.
„Środek zimy to czas ścierania się dwóch światów – świata umarłych i żywych. Zima uznawana za czas przynależny do sfery umarłych, to czas Welesa. Niemniej niedługo nadejdzie wiosna, a jej pierwsze oznaki już budzą się gdzieś głęboko pod zmarzniętą ziemią. W myśleniu dawnych Słowian śmierć jest nieodłącznym elementem życia, nie ma nowego życia bez śmierci. A wszystkie te przeciwstawne siły, takie jak życie i śmierć, zima i wiosna, ogień i woda tak naprawdę są w stałej ze sobą symbiozie i zgodności, dając razem początek nowemu życiu. W czasie Dni Welesowych proszono Welesa o:
- dobrobyt – odegnanie nędzy i ubóstwa, co w praktyce oznaczało przede wszystkim urodzaj oraz zdrowie dla ludzi i zwierząt,
- natchnienie – dla twórców i pieśniarzy, gdyż Weles jest również opiekunem sztuki,
- umiejętność dostrzeżenia magii, która będzie inspirować do poszukiwań, ponieważ Weles jest uznawany także za opiekuna magii – podaje portal Slavicdyvision.
(DK) plonsk24.pl
Zdjęcie: kadr polskazachwyca.pl., plonsk24.pl
Źródło: historiamniejznanaizapomniana.wordpress.com, echaswantewita.blogspot.com, blog slava.pl
Czytaj także:
"DAWNO, DAWNO TEMU... SŁOWIAŃSKIE, PRZEDCHRZEŚCIJAŃSKIE BOŻE NARODZENIE SŁOŃCA"