W czwartek 16 lipca Płońsk odwiedziła rodzina Dawida Ben Guriona. Gdzie jak nie w miejscu urodzenia i dorastania pierwszego premiera Państwa Izrael poznawać historie osobiste, ale też przyczynki do historii najnowszej swojego kraju? Taką drogą podąża właśnie Diana Strosser z męzem i dziećmi.
Państwo Stosser - rodzina Dawida Ben Guriona, w czwartek 16 lipca odwiedzili Płońsk. Pani Diana Stosser przyjechała z Izraela z mężem Shimonem oraz dziećmi: Shlamo i Shoshi Stosser. Gości rausza powitała wiceburmistrz Teresa Kozera.
Rodzina Stosserów razem z wiceburmistrz oraz Ewą Białek z Referatu Współpracy Europejskiej i Regionalnej, odwiedziła Pracownię Dokumentacji Dziejów Miasta. Diana Stosser obiecała, że po powrocie do Izraela skontaktuje się z Pracownią Dokumentacji Miasta i przekaże pracowni pamiątkowe zdjęcia rodzinne z Dawidem Ben Gurionem.(DK)
Na zdjęciu: wizyta w Pracowni Dokumentacji Dziejów Płońska
Uliczne spotkanie z historią - komentarz okolicznościowy
Dawid Grün (znany powszechnie jako Dawid Ben Gurion) urodził się w Płońsku w 1886 r. Jego dom rodzinny stał w miejscu, w którym obecnie znajduje się Drzewko Pamięci (ul. Wspólna). Bardzo młody Dawid w Płońsku chodził do szkoły żydowskiej, ale jak pisał w pamiętnikach, swojego miasta rodzinnego nie może wspominać źle jeśli chodzi o relacje polsko-żydowskie, a właściwie polsko-żydowsko-rosyjskie, bo taki był wówczas podział narodowy lokalnej społeczności.
Tym co w sposób symboliczny łączyło młodych Żydów z kręgu Ben Guriona z ich rówieśnikami Polakami, była praca na rzecz niepodległości, czasem walka - jak podczas Rewolucji 1905 r. Z tym, że młodzi Polacy budowali zręby nowej państwowości tu na miejscu, a młodzi Żydzi widzieli jedno jedyne miejsce, gdzie mogło powstać ich państwo - Palestynę. Stąd działalność Ben Guriona, jeszcze prowadzona w Płońsku, koncentrowała się na krzewieniu idei wyjazdu do dawno utraconego Izraela, walki o niepodległość i przywrócenie języka hebrajskiego - właściwie tworzenie nowożytnej jego wersji.
Jako osiemnastolatek Dawid Ben Gurion opuszcza Płońsk i osiedla się „na chwilę" w Warszawie. A już w 1906 r. ląduje w Palestynie, by po kolejnych aż 42 latach zawiłej historii świata i Palestyny, wiosną 1948 r. złożyć jako pierwszy podpis pod Deklaracją Niepodległości Izraela, a następnie zostać pierwszym premierem nowego państwa.
Szukając wyrazistej i symbolicznej paraleli polsko-izraelskiej można powiedzieć, że Dawid Ben Gurion jest tym dla Izraelczyków i Diaspory, kim dla Polaków i Polonii jest Józef Piłsudski. Więcej dodawać nie trzeba.
Różne bieżące sprawy stosunków polsko-izraelskich, czy szerzej polsko-żydowskich, nie powinny w nas wywoływać zachwiania pewności, że to dobrze, iż w Płońsku urodził się i wychował polityk, mąż stanu kalibru światowego. To fakt wart podkreśleń.
Pamiętam, że zawsze - w wywiadach prasowych, telewizyjnych lub w książkach - prof. Szewach Weiss (były ambasador Izraela w Polsce i były przewodniczący Knesetu, Honorowy Obywatel Płońska) oraz nieżyjący już niestety profesor Władysław Bartoszewski (m.in. minister spraw zagranicznych Polski, współtwórca powojennych relacji polsko-izraelskich i polsko-niemieckich), gdy tylko pojawił się jakikolwiek wątek związany z Ben Gurionem, natychmiast poświęcali chociaż akapit dla Płońska. Tego dawnego i współczesnego. Zresztą obaj bywali tu wielokrotnie.
Skoro więc postaci tak znane, a przy tym tak kompetentne nie omieszkały „zahaczyć" o Płońsk nawet w luźnej rozmowie, to czy my czasem tego naszego Dawida Ben Guriona nie za mocno chowamy?
Jest wiele form, by własną historię upowszechnić w sposób przystępny i przyjazny. Nim ktoś zacznie zgłębiać temat, warto go do tego zachęcić nowoczesnymi, tudzież modnymi środkami. W ramach wizualizacji i „oswajania" z postaciami historycznymi, znanymi czy zasłużonymi dla lokalnych społeczności wiele miast stawia pomniki-ławeczki. To wdzięczne miejsca do zrobienia „selfie" lub pamiątkowej fotografii. Chcąc nie chcąc z napisu na oparciu ławki i tak człowiek dowie się, z kim ma przyjemność i vice versa.
Powstają też turystyczne aplikacje na smartfony, gry, pamiątkowe gadżety historyczne. Dopiero obok tego tworzą się grupki osób badające temat znacznie głębiej, ale to już inna historia.
Najpierw z tą naszą historią musimy się po prostu oswoić, by ją chcieć poznać i być z niej po prostu dumnym, każdy po swojemu.
Dawid Ben Gurion nie jest zresztą jedyną postacią, którą można i trzeba w innych niż dotąd formach przybliżać nam oraz gościom Płońska. Jest przecież także dwóch Płońszczan z wyboru - dr Jan Walery Jędrzejewicz - zasłużony dla polskiej nauki oraz dr Leon Rutkowski - także wybitnie zasłużony dla Płońska i okolic.
Na przestrzeni dziejów mamy także inne ważne dla Płońska osobistości, jak choćby księcia Siemowita IV, nadającego Płońskowi praw miejskie. W tym poczcie mamy również Wojciecha Majorkiewicza, burmistrza Płońska, który 2 grudnia 1789 r. brał udział w tzw. czarnej procesji przedstawicieli 141 miast królewskich, domagających się przyznania praw publicznych mieszczanom, czyli de facto reformy ustrojowej, potwierdzonej później przez Sejm Czteroletni.
Mamy też innych ludzi wartych historycznej uwagi, wybitnych w swoich dziedzinach sportowców, muzyków, malarzy, polityków, nauczycieli, inżynierów i przedstawicieli wielu, wielu profesji, którzy dokonywali, ba dalej dokonują rzeczy wartych uwagi i historycznej pamięci.
To tylko drobne wyimki z bogatej i zawiłej historii miasta. Mamy więc bez dwóch zdań z kogo stworzyć np. Aleję Wybitnych Płońszczan, by z historią spotykać się dosłownie na ulicy. Można to urządzić w formie atrakcyjnej i przystępnej dla każdego, z pewnym luzem, bez nadymania się, bo to spełni kilka funkcji naraz, a przy okazji zadziała jak ładowarka dla naszych życiowych baterii. Warto po prostu nasz Płońsk poznać lepiej.
Mamy więc „z kogo", raczej mamy gdzie, ale czy chcemy tworzyć przestrzenny obraz naszej wspólnej pamięci? Oto jest pytanie...
Piotr Kaniewski